Co Szacki, to Szacki :)
Autor: Zygmunt Miłoszowski
Tytuł: Domofon
Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 360
Przeczytana przeze mnie: Styczeń 2015
Oceniona przeze mnie na: 4,5
Domofon (
Miłoszewski Zygmunt)
Uwielbiam twórczość Miłoszewskiego, więc po trylogii o Teodorze Szackim miałam przysłowiowego kaca i chciałam jeszcze i jeszcze! I to koniecznie tego autora.
Do bloku na Brudnie wprowadza się młode małżeństwo: Agnieszka i Robert. Przyjeżdżają z prowincjonalnego miasteczka, żeby poszukać szczęścia w Warszawie, ale już na początku ich drogi pojawia się problem. Na klatce schodowej leży trup i to na dodatek trup bez głowy, ale to nie koniec koszmaru, bo blok okazuje się być nawiedzony i po pewnym czasie zaczyna więzić swoich mieszkańców. Czy nad wielką płytą ciąży klątwa? Czy mąż Agnieszki ulegnie ciemnym mocom? I wreszcie, czy Wiktor, Agnieszka i Kamil, jedyni, którzy chcą coś z tym zrobić, dadzą sobie radę i pokonają zło?
Zaczyna się intrygująco, to prawda, nawet się wkręciłam, a już zwłaszcza ujął mnie wypadek samochodowy, który Miłoszewski opisał genialnie, ale im dalej, tym było gorzej.
Może i pierwsze zaskoczenie było świetne, doprowadziło do tego, że miałam dreszcze, ale potem za wiele było małorealnych rzeczy, a coraz więcej robienia czegoś na siłę. Chwilami czułam się tak, jakby autor miał fajny pomysł, ale nudził się jego realizacją i pisał, bo mu kazano.
A szkoda, bo książka ma potencjał, niestety nie w pełni wykorzystany.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.