Dodany: 13.05.2004 15:22|Autor: bazyl3

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Księżycowe Hollywood
Kuttner Henry

bez tytułu


Książka, o której mowa w temacie, to tak naprawdę zbiór czterech opowiadań. Napisane przez Kuttnera w latach 1938-41, nie są, niestety, zbyt wysokich lotów. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem autor w owym czasie specjalizował się w pisaniu tekstów "fantastycznych" dla brukowych gazetek, tak modnych wówczas, jak dziś np. "Enquier" (tak się to ustrojstwo chyba nazywa). Jeśli oglądaliście film pt. "Galaxy Quest" to wydaje mi się, że najbliżej mu klimatem do wymienionych tu opowiadań Kuttnera.

Każde kolejne opowiadanie jest wtórne, gdyż oparte na jednym wzorcu. Dzielny kosmiczny operator filmowy Tony Quade, na zlecenie swego bezwględnego szefa (dla sukcesu kasowego zdolny jest poświęcić życie pracowników), musi nakręcić film. Nakręcenie go wiąże się z okropnym niebezpieczeństwem, wylotem na inną planetę i walką z jego groźnymi mieszkańcami. Na końcu happy end. Jest piękna kobieta (zresztą miłość Quade`a) oraz potulne zwierzątko na każdej planecie (ktoś musi pomagać). Sztampa. Poza tym dobrze, że nie jestem "ścisłym", bo pewnie wstrząsnąłby mną opis niektórych rozwiązań technicznych :D.

Podsumowując, dla mnie jest to odpowiednik grania "do kotleta", ktoś musiał to robić i Kuttner to robił. Jeśli jednak nie chcecie się do niego zniechęcić, poczytajcie opowiadania o pijaku-wynalazcy Gallagherze bądź o rodzinie Hogbenów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2988
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Kuba Grom 16.07.2006 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, o której mowa w ... | bazyl3
Mnie się nawet podobało. Ze powtarzalne, i że łatwo się jest domysleć zakończenia to fakt, ale i tak ma facet ciekae pomysły
Użytkownik: Astral 24.02.2007 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, o której mowa w ... | bazyl3
To nie jest tak, jak piszesz. Kuttner przed małżeństwem z Moore generalnie tworzył właśnie na takim poziomie. Później - wiemy jak. Wnioski są takie, że twórczość tandemu Kuttner-Moore była w najlepszym przypadku mariażem talentów.
A co do "brukowych gazetek", to, po pierwsze, tworzyli dla nich tacy tuzowie jak Hammett czy Lovecraft, i drukowały magazyny groszowe (zdecydowanie wolę tę nazwę) także utwory wysokich lotów - patrz dzieła Kattnera i Moore do tychże pulpowych magazynów lat 40. i 50. - innego rynku zbytu fantastyka praktycznie nie miała. Dopiero tacy pisarze jak Bradbury zaczęli być drukowani przez tzw. "slick" - na lepszym papierze - magazyny, ale "Kroniki Marsjańskie" czy "Ja, robot" były pierwotnie drukowane właśnie w pulpowych magazynach. Po prostu w latach 30. i 40. sama sf, fantasy i fantastyka grozy to była przede wszystkim masowa rozrywka i nikt jej nie traktował poważnie.
Fantastyka (w tym sf jako gatunek literacki) samodzielnie wyewoluowała z "rynsztoka" (to z powiedzenia wielbicieli "nostalgicznej fantastyki", który kochali starą i nie znosili nowej, bardziej "literackiej") i jest tym, czym jest dziś.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: