Dodany: 21.02.2010 05:49|Autor: iqminus

Twarde poglądy, miękki świat


Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy po zajrzeniu do „Zapisków ze złego roku”, jest podział na trzy części – każda strona zawiera w sobie dwa lub trzy „paski” tekstu. Górny „pasek” to eseje pisane przez głównego bohatera książki, schorowanego pisarza, Señora C. Dwa dolne to monologi – pisarza i jego sekretarki. Podział tekstu, nieco utrudniający czytanie, pozwala na spojrzenie na głównych bohaterów z trzech różnych perspektyw. I jest to chyba największa zaleta tej książki.

Aby wiernie przedstawić całe swoje zdanie o „Zapiskach…”, muszę odnieść się do kilku refleksji, jakie pojawiły się we wcześniejszych ich recenzjach zamieszczonych na Biblionetce. Porównanie „Zapisków ze złego roku” do „Pigmaliona” wydaje mi się nieuzasadnione. Anya stanowi przeciwwagę dla osoby i poglądów Señora C. Jest młoda, efektowna, nieco cyniczna i, co najważniejsze, przyjmuje świat takim, jaki on jest. Ma swoje zasady (nie pozwala swojemu partnerowi okraść głównego bohatera książki) i trzyma się ich chyba nawet bardziej stanowczo niż sam C. Możemy się domyślać, iż jej osobowość ukształtowały dość traumatyczne przeżycia z wczesnej młodości, o których w książce opowiada, i znajomość z Señorem C. niewiele tu zmienia. Pod wpływem swojego pracodawcy zastanawia się nad posiadaniem dzieci, ale też wcześniej jednoznacznie nie twierdziła, że mieć ich nie chce. Postać Anyi i jej osobowość stanowi jakby komentarz do fatalistycznych przekonań Señora C. o współczesnym świecie. W tym zepsutym, pełnym hipokryzji uniwersum nie powinno być przecież miejsca na kobietę tak pewną siebie, a jednocześnie tak dobrze rozumiejącą innych i troszczącą się o nich. A jeśli już, to cechy takie bardziej pasowałyby do aktywistki walczącej o prawa zwierząt, prawa człowieka, sprzeciwiającej się wojnie itd. Tymczasem Anya nie dba o politykę, nie zajmują jej „wielkie sprawy”, poza tymi, które dotykają ją bezpośrednio. I to ona jest prawdopodobnie ostatnią osobą, którą obchodzi los C. jako człowieka, a nie tylko jako znanego pisarza.

Można powiedzieć, iż Coetzee testuje poglądy Señora C., w górnej części książki przedstawiając je jednoznacznie i zdecydowanie, w dolnych zaś – konfrontując je z życiem. Dla mnie taki jest sens podziału książki na trzy oddzielne „paski” tekstu. Dolne fragmenty stron stanowią wspaniały komentarz do tego, co Autor pisze na górze – jego bohater sam zresztą wciąż zastanawia się, czy przedstawione wyżej opinie to poglądy „twarde” czy „miękkie”. Nie sposób nie docenić ironii, z jaką Señor C. analizuje kwestię tytułu swojego zbioru esejów. W gruncie rzeczy C. nie przypomina wcale starca, lecz młodego idealistę, którego jasny i dość prosty pogląd na życie ulega załamaniu w zderzeniu z życiem codziennym. Twarde poglądy kontra miękki świat - wokół ich zderzenia (ale i wzajemnego przenikania się) osnuta jest fabuła "Zapisków...". Dlatego właśnie bardzo doceniam zabieg formalny, jakim było podzielenie tekstu na trzy różne części i stanowczo polecam zapoznawanie się z nimi, na ile to możliwe, w tym samym czasie. Myślę, że każda z części ma swoją własną wartość i żadna nie może zostać uznana za ciekawszą od innych. Połączenie wszystkich trzech tekstów nadaje książce zupełnie nową jakość. Dlatego warto przeczytać „Zapiski ze złego roku” i potraktować je jako spójną całość, nawet jeśli zastosowany w książce eksperyment formalny utrudnia nieco sam proces czytania.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 985
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: