Dodany: 30.05.2016 13:57|Autor: StillChangeable

Życie bywa nieprzewidywalne


W końcu znalazłam trochę czasu, by zapoznać się z opowieścią zawartą na kartach "Teraz albo nigdy" Sarah Dessen. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo miałam okazję czytać już "Kołysankę" i pamiętam, że tamta historia mi się spodobała. Jednak mimo to w pewnym sensie obawiałam się, że trafię na powieść dla młodzieży pokroju tych, jakich nie lubię – czyli pełnych absurdalnych wydarzeń, słabo wykreowanych bohaterów i generalnie z denną historią. Nawet nie wiecie, jak przyjemnie zostałam zaskoczona... Bo "Teraz albo nigdy" to książka, jakiej potrzebowałam. Idealna, by się zrelaksować, a jednocześnie z przesłaniem.

Główną bohaterką tudzież narratorką jest Macy. Ta siedemnastoletnia dziewczyna, wydawać by się mogło, jest idealna, a przynajmniej do tego dąży. Życie ma pozornie poukładane. Świetnie się uczy, jest wzorową córką, a w dodatku ma niezwykle odpowiedzialnego i inteligentnego chłopaka. Dlatego nie spodziewa się nawet, że czas wakacji przyniesie jej mnóstwo zmian, o których sama będzie musiała zdecydować, czy chce ich w swoim życiu. Kiedy jej chłopak, Jason, wyjedzie na obóz, a ona sama podejmie pracę w firmie cateringowej, w której zawsze panuje chaos, Macy zacznie postrzegać życie inaczej. Pozna mnóstwo ludzi, w tym tajemniczego Wesa. Jak zatem potoczą się jej losy? Czy dziewczyna nagle zrozumie, że nikt nie jest idealny? A może nie będzie potrafiła poddać się spontaniczności? I jak rozwinie się jej relacja z Wesem? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście w powieści Sarah Dessen.

Zacznę od rzeczy być może mało istotnych, ale... urzekła mnie okładka tej książki. Jest banalna, a mimo to przyciąga wzrok. Naprawdę miło się na nią patrzy. Jednak w pewnym sensie sugeruje, że historia będzie lekka. Dlatego też obawiałam się początkowo, jak już wspomniałam, banalnej powieści dla młodzieży. Na szczęście jednak historia stworzona przez autorkę całkowicie mnie pochłonęła. Czytałam ją nie mogąc się oderwać, tak bardzo byłam ciekawa dalszych losów bohaterów. Najlepsze w tej książce jest to, że wszystkie wydarzenia są stopniowane. Nie ma od razu wielkiego "bum", które sprawia, iż całość staje się przewidywalna. Nic z tych rzeczy. Tutaj właściwie nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i chociaż w pewnym sensie można domyślać się zakończenia, sposób, w jaki zostaje przedstawione, potrafi pozytywnie zaskoczyć. Jest to więc idealna lektura na wieczór, podczas którego chcemy się zrelaksować. Jednocześnie ma ona głębsze przesłanie. Pokazuje, że życie jest nieprzewidywalne i niezależnie od tego, jak bardzo dążylibyśmy do perfekcji, nigdy nie wiadomo, co nas czeka. Nawet najlepiej zaplanowane sprawy mogą się posypać, tworząc totalny chaos. Ale też mimo katastrof, da się je okiełznać i wyjść z twarzą z danej sytuacji. Co więcej, to historia, która uświadamia nam, że do wielu uczuć trzeba dojrzewać powoli. Nie przychodzą one od razu, a muszą stopniowo rodzić się w człowieku aż do momentu, gdy zrozumie, że nie ma już odwrotu, bo przepadł w nich całkowicie. To także opowieść, której bohaterowie byli świadkami przykrych wydarzeń, lecz każdy z nich inaczej je przeżywał. Pokazuje więc, że sami wybieramy swój system obronny w chwilach, kiedy coś idzie nie tak bądź ktoś dla nas ważny odchodzi bezpowrotnie. Piękna powieść, która poruszyła mnie na tyle, że na samym jej końcu uroniłam łzę wzruszenia. Nie jestem nawet w stanie znaleźć jakichś jej minusów, bo niezwykle przypadła mi do gustu. Polecam Wam ją z całego serca.

Jeśli chodzi o bohaterów, bardzo się do nich przywiązałam. Macy początkowo nie potrafiłam w pełni zrozumieć. Ale gdy zaczęła się zmieniać, całkowicie do mnie przemówiła. Poza tym uwielbiałam całą ekipę firmy cateringowej. Te wszystkie postaci były tak świetnie wykreowane, że niezwykle się z nimi zżyłam. Pozytywna Kristy, całkowicie nieogarnięta, a jednocześnie potrafiąca radzić sobie w każdej sytuacji Delia, zabawny Bert oraz oczywiście dojrzały i tajemniczy Wes – oni wszyscy nadali barwy całej tej historii. Polubiłam też siostrę Macy, Caroline, chociaż jej postać nie była aż tak dokładnie nakreślona. Krótko mówiąc, autorka świetnie wykreowała bohaterów.

Jak już napisałam, spodobała mi się ta powieść. Na pewno będę ją wspominać niezwykle ciepło. Po wszystkich zawirowaniach potrzebowałam takiej lekkiej, a jednocześnie pełnej przemyśleń książki. Dlatego też chciałabym podzielić się z Wami jeszcze dosłownie kilkoma fragmentami, które szczególnie mi się spodobały:

"Próbowałam ukrywać, kim tak naprawdę jestem, podzielić się na małe kawałki i odsłaniać tylko to, co chciałam odsłonić. Ale nie da się tego robić w nieskończoność. Ostatecznie nawet najmniejsze fragmenty muszą złożyć się w całość"[1].

"– Macy, posłuchaj. Obie wiemy, że życie jest krótkie. Zbyt krótkie, żeby tracić choćby sekundę na kogoś, kto cię nie docenia.
– Któregoś dnia mówiłaś, że życie jest długie – odparłam. – Zdecyduj się.
– Jest i krótkie, i długie – powiedziała, wzruszając ramionami. – Wszystko zależy od tego, jak postanowisz je przeżyć. To cała wieczność. Ciągle się zmienia"[2].

"Wiesz, chodzi o to, że uczucia i działania zawsze się ze sobą wiążą, nie mogą bez siebie istnieć"[3].

Podsumowując, polecam Wam raz jeszcze tę historię. Jeżeli tylko macie ochotę na lekką lekturę, ale też taką, która w jakiś sposób chwyci Was za serce, to książka "Teraz albo nigdy" będzie idealna. Naprawdę dzięki takim lekturom moja wiara w powieści dla młodzieży nieco wzrasta, co sprawia, że mam ochotę po nie sięgać od czasu do czasu.


---
[1] Sarah Dessen, "Teraz albo nigdy", przeł. Maria Zawadzka, wyd. HarperCollins Polska, s. 142.
[2] Tamże, s. 148.
[3] Tamże, s. 152.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na swoim blogu oraz na portalach: lubimyczytac.pl i granice.pl]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 282
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: