Dodany: 12.02.2010 11:54|Autor: lachus77
z okładki
Dzieliło go już od nich tylko dwadzieścia stóp. Nagle wysunął się na środek drogi i stanął oblany księżycową poświatą. Chciał, żeby go zobaczyli i od razu spostrzegli, że celuje do nich z dwóch luf.
- Ręce go góry! - krzyknął .(...)
Jak się tego spodziewał, zachowali się tak, jakby na dźwięk jego głosu przymarzli do siodeł.
- Rozsuńcie się trochę - rozkazał McGregor. (...)
Nie upłynęło pięć minut, a czterej kowboje stali rzędem pod skałą, zwróceni plecami do drogi. McGregor wsunął do kieszeni jeden ze swoich rewolwerów i zebrawszy wolną ręką porzuconą na ziemi broń, odniósł ją na drugą stronę drogi.
- Teraz możecie się odwrócić - rzekł.
Wykonali jednocześnie w tył zwrot. Jak już zauważył, wszyscy mieli twarze zasłonięte chustkami.
[Wydawnictwo Glob, 1989]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.