Dodany: 14.04.2016 15:23|Autor: Olga M.

Śmierć Michela H.


Kolejne spotkanie z kontrowersyjnym Houellebecqiem mam już za sobą. „Kontrowersyjny” to jednak określenie niejako na wyrost, przeznaczone dla czytelników, którzy uwielbiają outsiderów świata literackiego lub wręcz odwrotnie – dla tych, którzy pozbawieni są żyłki ryzykanta, boją się tematów niewygodnych i wolą, by autorom przypinać łatki ostrzegające ich przed niebezpieczeństwem. Czy Houellebecq mógłby stanowić dla nich zagrożenie? Jak najbardziej – dla tych wszystkich, którzy nie oczekują przeżyć intelektualnych i estetycznych, lecz szukają prostej rozrywki. Mówiąc wprost: literaturę traktują użytkowo.

Jed Martin jest artystyczną duszą – ni to malarzem, ni to fotografem. Jemu samemu trudno się określić, choć od czasu do czasu, w przypływie odwagi, wypowiada cicho górnolotne słowo: artysta. Mimo że sam odsuwa się od życia społecznego i artystycznego, ten świat próbuje go wchłonąć, zawłaszczyć. Jedowi udaje się bowiem osiągnąć ogromny sukces – najpierw dzięki serii zdjęć map Michelina, później dzięki portretom, na których przedstawia osoby wykonujące przeróżne zawody: od biznesmena po call girl. W pewnym momencie w jego życiu pojawia się osobiście autor powieści, Michel Houellebecq, wycofany i depresyjny. Stanie się on drugim po Martinie najważniejszym bohaterem "Mapy i terytorium". Aż do czasu, gdy zostanie zamordowany.

Tym razem Houellebecq zwraca wzrok w stronę sztuki – szeroko pojmowanego artyzmu, ale także, a może nawet przede wszystkim, w stronę francuskiej bohemy, która na sztukę patrzy przez pryzmat formy, nie zaś treści, nie tego, co się w niej zawiera. Autor niejednokrotnie przytacza fikcyjne eseje na temat prac Jeda Martina, w których erudycyjność zdaje się dużo ważniejsza od próby zrozumienia, o czym świadczą tworzone przez niego dzieła. W upadku sztuki lub też w braku umiejętności odnalezienia jej znaczenia można doszukać się powolnej degradacji człowieczeństwa. W świecie, w którym twórczość artysty staje się jedynie formą pozbawioną treści, a jej użytkowość świadczy o wartości, człowiek zastanawiający się nad ideą piękna i dobra traci możliwość istnienia, wypada na margines, staje się reliktem, tak samo jak namalowana przez Jeda "Maya Dubois, asystentka ds. obsługi technicznej na telefon".

W "Mapie i terytorium" ogromne znaczenie ma także samotność bohaterów, która niekiedy przybiera wręcz patologiczną formę. Jed Martin, podobnie jak książkowy Houellebecq, stanowi nieuleczalny przypadek samotnika pozbawionego umiejętności interpersonalnych tak potrzebnych w wykonywanym przez niego zawodzie. Nie dziwi nas zatem, jakie kobiety wybiera (lub jakie wybierają jego). Choć wiemy o kilku romansach, najważniejszymi okazują się młodzieńczy związek z dorabiającą jako dziewczyna do towarzystwa Geneviève oraz obserwowana przez nas relacja z rosyjską pięknością, Olgą, pracującą dla Michelina. To kobiety zdecydowane i władcze – jedna z nich zajmuje znaczącą pozycję w firmie, druga zaś zdaje sobie sprawę z ogromnej siły swojego ciała. Obie stanowią ideał (jeden z nich – osiągalny) dla Jeda, który nie potrafi przyjąć ani dać miłości czy jakiegokolwiek silniejszego uczucia. Jedyną „przymiarką” do tego ostatniego są jego myśli dotyczące Houellebecqa, dla którego odczuwa kiełkującą powoli przyjaźń. Ich odmienność, obcość i dobrowolne odsunięcie się od świata stanowią siłę ich podobieństwa, a jednocześnie powód wyraźnej niemożności powiązania ich losów na stałe.

O tym przekonujemy się w ostatniej części, którą autor ubrał w szaty kryminału. Posłużenie się tym szablonem gatunkowym pozwala mu na niesamowicie cyniczną kontynuację rozprawy o formie i treści. Tym razem treścią jest śmierć – śmierć bohatera i autora, człowieka brutalnie pozbawionego życia. Korzystając z wzorca powieści kryminalnej, Houellebecq oddala samo pytanie o istotę śmierci, jej społeczny wydźwięk i, znowu, o samotność w jej obliczu, kierując nas w stronę rozrywki, zagadki, którą siłą rzeczy spróbujemy rozwiązać. Ta, jak można się domyślić, okaże się jednak zupełnie bez znaczenia. Istotnym będzie jedynie fakt, przed którym zostaliśmy postawieni.

"Mapa i terytorium" to z pewnością niesamowicie mocna i sugestywna powieść. Jednak można tak o niej powiedzieć jedynie wtedy, gdy zagłębimy się w jej sens. Sama treść, ciąg liter spisanych przez Houellebecqa, niejednego może znudzić lub zniechęcić – bohaterowie bowiem snują się jakby pozbawieni celu, rozprawiają o rzeczach na pozór nieistotnych. Doskonale jednak wiemy, że pozory mylą.


[Recenzja ukazała się na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 735
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: