Dodany: 09.03.2016 12:01|Autor: Ewa Kuźniar

Duszy potrzebny jest sens


Książka „Poruszyć światem. Kontemplacyjna postawa i modlitwa działania” ojca Richarda Rohra, amerykańskiego franciszkanina, która ukazała się w 2013 roku, nie jest tak dobrze znana, jak inne jego tytuły. A szkoda. Stanowi bowiem doskonały, rozbudowany wstęp do jego sposobu opisywania świata w kontekście wiary, z uwzględnieniem cywilizacyjnych wpływów kulturowych i społecznych. O. Rohr nie odżegnuje się od zdobyczy filozofii, psychologii i historii, umiejętnie je wykorzystuje w ukazywaniu obecnych problemów człowieka i przede wszystkim Kościoła, nie pomijając następstw wielowiekowych dziejów tego ostatniego, nie zawsze chwalebnych i w duchu Ewangelii. Jedną z dobrych konsekwencji tej eklezjalnej niewierności był rozwój życia monastycznego – przeniesienie właściwego życia duchowego na obrzeża kościelnego świata.

Autor podkreśla, że jako katolik i zakonnik jest złączony z Kościołem, i nie zamierza tego zmieniać. Pozostaje krytycznym obserwatorem wewnątrz niego, nie odnosi jego braków do instytucjonalności religii, ale do słabości ludzi, którzy ją przekazywali i podtrzymywali. O. Rohr indywidualizuje wiarę; dla niego wszystko zaczyna się od szczerej relacji jednostki z Bogiem.

Dla zwykłego człowieka kontemplacja, medytacja jest szczytem wtajemniczenia, zdobywanym przez wieloletnią praktykę modlitewną. Tymczasem dla autora podjęcie medytacji jest równoznaczne z podjęciem życiowego powołania. Autentyczne doświadczenie Misterium leczy rany duszy i czyni wierzącego zdolnym do przekazywania nowiny o niezasłużonej łasce. Najpierw jednak wiara musi się zgodzić na poczucie bezradności i niewiedzy – ta postawa jest obca ludziom rozsądnym i znającym wartość swojej religii. O. Rohr ukazuje w swoich książkach siłę fałszywego „ja”, które chce panować, kontrolować, oceniać i upraszcza swoje wybory, stosując myślenie dualistyczne „albo-albo”. Żadna z cech fałszywego „ja” nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jeżeli nam się wydaje, że za pomocą uporządkowanego myślenia opanujemy żywioł świata – obnażamy tylko swój brak dojrzałości i lęk przed tym światem. Fałszywe „ja” nie lubi zmian i konfliktów; zachowuje dystans, okopuje się na swoich pozycjach, stara się zachować status quo – za wszelką cenę. Walka o brak zmiany może pochłonąć całą energię i zająć całe życie.

Myślę, że mamy zbyt wielkie zaufanie do naszej świadomości i wiedzy. Żyjemy „w głowie”, ale nasze abstrakcyjne konstrukcje nie przystają do ram realnej zewnętrzności. Ciągle z czymś i o coś walczymy. „Budować można tylko na życiu i tym, co popierasz, a nie na tym, że jesteś ciągle przeciw”[1] – pisze o. Rohr. Według niego do prawdziwej relacji z Bogiem prowadzą tylko dwie drogi: droga wielkiej miłości i droga wielkiego cierpienia. Obie są jednakowo trudne, bo wykluczają już na początku egoizm i wszelkie drobne fałszerstwa naszego „ja”.

Modlitwa prośby zamyka w słowach ludzkie strachy i problemy. O. Rohr, choć posługuje się słowem i biblijnym, i własnym, nie zatrzymuje się na jego sile i znaczeniu. Dla niego modlitwa kontemplacyjna jest jedynym sposobem na uleczenie naszych słabości, lęków i zranień. Poddanie się Bożej Obecności wyklucza osobiste korekty i przekłamania. I nie po to mamy uzdrawiać swój umysł i serce, by się dobrze poczuć. W naszej osobistej potyczce z Panem Bogiem zwycięzcami są inni ludzie – ci wszyscy, którzy potem nie cierpią już z powodu naszych udręk i wad. Jezus wchodził w każde ludzkie cierpienie i czyni to nadal. I wymaga naśladownictwa.

O. Rohr podejmuje także temat odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Za przyczyną dominikańskich teologów została przyjęta zasada ofiary, zadośćuczynienia za grzechy ludzkości wobec Boga Ojca. Dla osób szczególnie wrażliwych lub szczególnie ambitnych cudza śmierć za ich przewinienia jest czymś nie do przyjęcia. Czy są to względy moralne, czy tylko estetyczne, idzie za tym odrzucenie katolicyzmu. Dla autora bardziej prawdziwe są intuicje franciszkanina, Jana Dunsa Szkota (1265-1308), który twierdził, że krzyż Jezusa miał przemienić nas, ludzi, a nie Boga. Boża miłość jest niezmienna i bezwarunkowa, od wieków.

Myślę, że jako człowiek, zakonnik i autor o. Rohr godzi się na niewystarczalność życia, na jego niedoskonałość. W innej swojej książce cytuje zdanie szwajcarskiego filozofa, Hansa Ursa von Balthazara: „Wszelka wielka myśl rodzi się z konfliktu między dwoma ostatecznymi przenikliwymi odkryciami: 1. Rana, jaką znajdujemy w sercu wszystkich rzeczy, jest ostatecznie nieuleczalna, 2. mimo to odczuwamy nieodzowne parcie, by starać się ją uleczyć!”[2]. Tu następuje uwaga o. Rohra, żeby nad tymi dwoma zdaniami rozmyślać przynajmniej przez godzinę… Obawiam się, że na zgłębienie sensu takich wypowiedzi życia nie starczy. Ale jest to pokarm dla duszy.


---
[1] Richard Rohr, „Poruszyć światem. Kontemplacyjna postawa i modlitwa działania”, przeł. Andrzej Ziółkowski, Teresa Lubowiecka, Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec, 2013, str. 62.
[2] Richard Rohr, „Tak, ale… Medytacje codzienne”, przeł. Łukasz Malczak, Wydawnictwo M, 2014, str. 344.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 653
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: