Dodany: 24.01.2010 19:53|Autor: moreni

Kobieca fantastyka


„Zapomniane bestie z Eldu” zwróciły moją uwagę tylko dlatego, że Sapkowski w „Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini” wymieniał je jako jedną z pozycji kanonu fantasy. A ponieważ ambitnie postanowiłam kanon ten poznać, w końcu i po „Bestie…” sięgnęłam. Przez 1/3 książki zastanawiałam się, cóż takiego AS w niej dostrzegł, że uznał za stosowne zamieścić ją w kanonie. Teraz już wiem.

Górę Eld zamieszkują od kilku pokoleń potężni magowie. Nie interesuje ich władza nad ludźmi ani sprawy szerokiego świata. Mają natomiast osobliwe hobby, zajmują się bowiem prowadzeniem niezwykłego ogrodu zoologicznego. Wabią na górę mocą swej magii legendarne bestie, których imiona bardowie opiewali w dawnych pieśniach, a zwykli ludzie uważają za mity jeno. Znajdziemy więc na górze Eld złotego lwa Gulesa, zielonoskrzydłego smoka Gylda, wielkiego sokoła Tera i wiele innych stworzeń. Ostatniej ich władczyni, czarodziejce Sybel, pozostaje do zwabienia już tylko biały ptak Liralena. Pewnej nocy jednak, gdy go nawołuje, u bram jej domu staje inny gość. Oto młody rycerz przywiózł niemowlę królewskiej krwi, uratowane z wojennej pożogi, a będące siostrzeńcem czarodziejki. Sybel godził się zaopiekować dzieckiem. Jednak w końcu wielki świat upomni się o królewskiego syna, a dla Sybel już nic nie będzie takie jak dawniej.

„Zapomniane bestie z Eldu” wyszły spod kobiecego pióra. Trzeba więc powiedzieć, że jest to powieść na wskroś kobieca. Ale nie tylko z racji autorstwa. Kobieca w pełnym i czystym znaczeniu tego słowa. To było dla mnie największą niespodzianką, gdyż po wstępie z ukrywanym księciem spodziewałam się krwawych waśni, opisów bitew i intryg pałacowych, czyli jednym słowem tego, co w powieściach fantasy jest „męskie”. I nie znalazłam takich akcentów. Autorka bowiem, tak jak jej białowłosa czarodziejka, pozostawia sprawy świata ich własnemu biegowi i nie mówi o nich ani słowa. Przecież dworskie plotki nie docierają na odosobniony Eld.

Fabułę powieści wypełnia opis stopniowych przemian bohaterów, ich rozterek i dokonywanych wyborów (czyli tego, co dla mnie stanowi kwintesencję „kobiecości” literatury). Oczywiście głównym obiektem tych zmian jest Sybel, która najpierw dowiaduje się, czym jest miłość do dziecka, potem zaś uczy się miłości do mężczyzny. Musi się też odnaleźć w kraju ogarniętym (uśpioną co prawda, ale do czasu) wojną domową. Strony konfliktu jej tego nie ułatwiają, gdyż każda chce namówić (lub zmusić) ją do zmiażdżenia przeciwnika. Wreszcie musi zdecydować, jak wysoką cenę musi zapłacić za zemstę. I czy w ogóle będzie w stanie ją zapłacić.

Autorka po mistrzowsku radzi sobie z opisami życia wewnętrznego bohaterów, które są najmocniejszą stroną książki. Posługuje się przy tym językiem zrozumiałym dla każdego, pięknym w swej prostocie. Udało jej się uniknąć jednej z pułapek tego typu konstrukcji powieści, a mianowicie dłużących się i niewiele wnoszących monologów wewnętrznych bohaterów. Druga pułapka, jakiej uniknęła, to „przesłodzenie” opowieści (mimo braku krwawych scen, co uważam za nie lada osiągnięcie). Muszę jednak przyznać, że same bestie potraktowała po macoszemu. Większości nadała co prawda jednoznaczny (choć niezbyt rozbudowany) rys charakteru, ale dla mnie tych kilka słów to za mało. Styl wypowiedzi przywodzi mi na myśl jedyne określenie „jedwabisty”, tak bowiem gładko i miękko toczy się opowieść. Warto okazać trochę cierpliwości i przebrnąć przez mało dynamiczny początek.

Na końcu zaznaczę tylko, że czytelnicy lubiący bardziej krwawe książki, gdzie akcja toczy się wartko, a trup ściele się gęsto, chyba nie powinni sięgać po „Zapomniane bestie z Eldu”. To raczej powieść dla przedkładających „Ziemiomorze” ponad powieści Magdaleny Kozak.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1002
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: