Dodany: 28.02.2016 19:55|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Gdy samolot spada tam, gdzie czai się zło


Wiedząc, czym się zajmuje doktor Temperance Brennan, możemy się spodziewać, że prędzej czy później natkniemy się na jakąś scenę… hm… niezupełnie apetyczną, a na pewno z lekka szokującą. Ale obrazów, jakimi rozpoczyna się 4 tom cyklu „Kości”, chyba nikt nie byłby w stanie przewidzieć… Rychło okazuje się, że to skutki katastrofy lotniczej. Tempe jako członkini zespołu o wymownym akronimie DMORT (od ang. Disaster Mortuary Operational Response Team, co można przetłumaczyć jako „grupa operacyjna ds. śmiertelnych ofiar masowych katastrof”) zostaje wezwana na miejsce zdarzenia, by czuwać nad odpowiednim zabezpieczeniem szczątków ofiar i wziąć udział w identyfikacji. Śledztwo zapowiada się na długie i trudne, bo uzyskane do tej pory dane sugerują, że w samolocie, który dwadzieścia minut po starcie zniknął z radarów, doszło do wybuchu. A Temperance, która i tak ma niełatwe zadanie, wciąż jest bombardowana jakimiś nadprogramowymi bodźcami: a to właścicielka pensjonatu, gdzie wynajęła sobie pokój, okazuje się osobą religijnie nawiedzoną, a to były małżonek podrzuca jej na chwilę psa, a to na scenę po raz kolejny wkracza Andrew Ryan, którego już spisała na straty (przynajmniej jako ewentualnego towarzysza życia). I nie dość tego, w bardzo niecodziennych okolicznościach wpada w jej ręce znalezisko, które sygnalizuje, że na tym terenie stracił życie człowiek nienależący do ofiar katastrofy. A wkrótce potem okazuje się, że jej obecność komuś bardzo przeszkadza…

Nawet mniej spostrzegawczy czytelnik zapewne się zorientuje, że wszystkie fabuły powieści z tego cyklu usnute są według tego samego, wypróbowanego już zresztą przez tysiące autorów powieści sensacyjnych, schematu: bohaterka bada skutki jednego wypadku/przestępstwa, natrafia przypadkowo na motyw wiążący je z innym lub na ślad tegoż innego, na skutek czego jej samej lub komuś z jej bliskich zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo, jednakże zawsze udaje się jej wydobyć z najgroźniejszych nawet opałów. A rozwiązania intryg często bywają z lekka przekombinowane (jak i tutaj). Ale to można wybaczyć, jeśli się już polubiło samą Tempe i narrację w jej wykonaniu, pełną antropologicznych i medycznych szczegółów pracy oraz informacji o regionie, w którym akurat przyszło jej działać i o rozmaitych zjawiskach/faktach związanych z badanym problemem (tu np. o działaniu amerykańskich służb ds. masowych katastrof oraz lokalnych organów administracyjnych). Zaciekawia, wciąga, zaskakuje – czegóż więcej oczekiwać od literatury sensacyjnej?


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 365
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: