Dodany: 25.02.2016 18:40|Autor: Lykos

Czytatnik: Fascynacje i drobiazgi

2 osoby polecają ten tekst.

Nevil Shute (1899 - 1960) "Ruined City"


Pamięci Diany wrzosowej, która lubiła m.in. Shute’a


Moje zdanie jest oczywiście mało ważne, ale gdyby to ode mnie zależało, Nevil Shute dostałby nagrodę Nobla. Powinien ją otrzymać za „Ostatni brzeg”, książkę, która wstrząsnęła kiedyś wyobraźnią milionów ludzi. Nie przypominam sobie utworu, w którym tak naturalnie przedstawiono „zwyczajność” zagłady ludzkości, kontrast między sprawami ostatecznymi, a codziennością z jej problemikami, drobnymi smutkami i radościami. Z jednej strony mamy świadomość nieuchronnej zagłady cywilizacji, z drugiej – dążenia ludzi, którzy mają jakieś ambicje i marzenia zupełnie nieistotne w perspektywie nie tylko końca życia, lecz także zniszczenia wszelkiej o nim pamięci, a mimo to bardzo dla nich ważne.

Przeczytałem kilka powieści Shute’a. Spośród nich tylko „Ostatni brzeg” jest utworem z gruntu pesymistycznym. Może jeszcze „Requiem dla dziewczyny” zawiera ładunek pesymizmu. W pozostałej znanej mi twórczości dominuje optymizm przezwyciężający trudności i ewentualne początkowe nieszczęścia. Tak jest w „Miasteczku jak Alice Springs” czy „Trustee from the toolroom” (Opiekun z warsztatu). Wszystkie powieści tchną głębokim humanizmem i wiarą w człowieka i za to lubię Shute’a. Dlatego chętnie sięgam po jego kolejne książki.

Ostatnio przeczytałem „Ruined City”[1] (Miasto w ruinie), powieść napisaną jeszcze w roku 1938. Jeśli dotychczas jej nie przetłumaczono na polski, zapewne tak już pozostanie. Dlatego mam nadzieję, że ujawnienie szczegółów fabuły zostanie mi wybaczone. Akcja toczy się w okresie Wielkiego Kryzysu, w latach 1933 – 1937. Bohaterem jest Henry Warren, czterdziestoparoletni bankier, przeciążony pracą i zaniedbujący żonę. Zaczyna mieć kłopoty ze zdrowiem. Gdy odkrywa romans żony, a dolegliwości się nasilają, decyduje się odetchnąć od pracy i codziennych kłopotów. Wybiera się na samotną pieszą wędrówkę po północnej Anglii. Ale bóle nie mijają, wręcz przeciwnie. Dobrzy ludzie dostarczają go do szpitala w Sharples (fikcyjne miasto w okolicy Newcastle), a źli kradną mu pieniądze i dokumenty. W szpitalu biorą go za bezrobotnego urzędnika wędrującego na południe w poszukiwaniu pracy. Mimo że nie ma pieniędzy na pokrycie kosztów leczenia, ratują mu życie i stawiają na nogi. Zaprzyjaźnia się z Miss Alice MacMahon, urzędniczką, do której obowiązków należy zdobywanie funduszy i ściąganie od pacjentów opłat za pobyt w szpitalu.

Warren orientuje się, że Sharples dotknęła katastrofa spowodowana kryzysem. Zamknięto stocznię i kopalnię, co spowodowało reakcję łańcuchową: likwidację sklepów, kin, pubów i restauracji, przestały jeździć tramwaje. Bezrobocie jest powszechne, panuje poczucie beznadziejności. Ludzie źle się odżywiają i często chorują, a śmiertelność jest zatrważająca.

Z wdzięczności za uratowane życie, a może też pod urokiem Miss MacMahon, bankier postanawia przywrócić pracę i normalność w Sharples. Wykupuje ruinę stoczni, tworzy spółkę i wydaje prospekt emisyjny akcji, obiecując pewne zyski, chociaż wie, że spółka przez pierwsze lata musi przynosić straty. Dzięki łapówkom i pomocy kilkorga artystów kabaretowych zdobywa zamówienia na 3 tankowce w Laevatii (fikcyjne i nieco karykaturalne państwo bałkańskie). Rozpoczyna się produkcja, do miasta wraca życie, rozwija się handel i usługi. Ale właśnie wtedy Warren zostaje aresztowany za świadome wprowadzenie akcjonariuszy w błąd odnośnie spodziewanych zysków i skazany na 3 lata więzienia.

Warren ma świadomość winy, ale równocześnie – poczucie dobrze spełnionej misji. Paradoksalnie surowe więzienne życie pozytywnie wpływa na jego zdrowie, wygląd i samopoczucie. Tymczasem stocznia prosperuje bardzo dobrze, Sharples tętni życiem, a ludzie czują wdzięczność wobec Warrena. Rozwód został orzeczony, a Alice MacMahon przyjmuje pozytywnie nietypowe i trochę niezgrabne zaloty Warrena. Wszystko kończy się dobrze.

Warto się zastanowić, czy niegodne metody ratowania godnej egzystencji kilkudziesięciu tysięcy ludzi są usprawiedliwione. Autor zdaje się sugerować, że jak najbardziej tak. Próbuje zresztą usprawiedliwiać swojego bohatera: wciska on akcje swojej stoczni przede wszystkim wielkim inwestorom, dzięki czemu ewentualne straty mniej dotykają drobnych ciułaczy. W ogóle Warren jest przedstawiony z duża dozą sympatii, podobnie – prawie wszystkie osoby przewijające się w książce. Te, które mają wyraźne skazy charakteru, są umiejscowione jakby na marginesie. Shute wierzy w człowieka. Dzięki temu powieść czyta się miło, zwłaszcza że okraszona jest ona dość dużą dawką specyficznego angielskiego humoru. Język nie jest specjalnie trudny, mogę zatem książkę polecić osobom znającym angielski na poziomie trochę lepszym niż średnio zaawansowany.

Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie uderza przy lekturze niektórych książek Shute’a. To dziwnie pozytywistyczny charakter takich powieści, jak „Miasteczko jak Alice Springs” czy właśnie „Ruined City” albo w części „Trustee from the toolroom”. Ja wiem, że to nie ta epoka, że nie ten krąg kulturowy, ale jak inaczej nazwać program budowy studni w malajskiej wiosce czy zorganizowanie zapyziałej dziury w australijskim interiorze na wzór Alice Springs, które też leży gdzieś na końcu świata, ale gdzie jest wszystko, co potrzeba do cywilizowanego życia? Albo ratowanie upadłej stoczni, żeby dać impuls do gospodarczego i społecznego odrodzenia Sharples?


[1] Nevil Shute „Ruined City” Mandarin London 1991

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 451
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Losice 19.09.2022 01:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamięci Diany wrzosowej, ... | Lykos
Piękna synteza twórczości Nevil Shute'a.
Dzisiaj, kiedy Rosja grozi światu "ograniczonym" użyciem broni atomowej w wojnie z Ukrainą, twórczość tego utalentowanego angielskiego i australijskiego pisarza uzyskuje szczególne brzmienie i na pewno warto się nad nią pochylić.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: