W szponach konformizmu
Po przeczytaniu ledwie kilkunastu stron debiutanckiej książki Piotra Czerwińskiego wiedziałem, że to pozycja wyjątkowa. Wreszcie coś mocnego – pomyślałem - coś, co uderza w czytelnika i bezlitośnie "wali między oczy". Dla mnie to jeden z ważniejszych utworów prozy polskiej początkowych lat XXI wieku. A już na pewno jedna z najważniejszych opowieści diagnozujących polskie społeczeństwo po przemianach ustrojowych. Ktoś nazwał autora "Pokalania" nowym Hłaską. Jest w tym trochę racji, lecz ja bym poszedł nieco dalej. Uważam, że Czerwińskiemu jeszcze bliżej jest do Gombrowicza – oczywiście przy zachowaniu odpowiednich proporcji. Z autorem "Pornografii" łączy go bowiem bezwzględne, pełne szyderstwa i cynizmu, krytykowanie polskiej mentalności. Trzeba jednak pamiętać o istotnej różnicy – Gombrowicz diagnozował swych rodaków głównie w kontekście historiozoficzno–patriotycznym, z kolei Czerwiński ogranicza się do codziennej egzystencji, do z pozoru banalnych spraw, jak choćby praca, pieniądze, styl życia itp.
Czerwiński nie oszczędza niczego i nikogo. "Pokalanie" jest dosadnym i bezkompromisowym monologiem człowieka, którego do granic wytrzymałości doprowadziły - powszechnie panujące - głupota, prostactwo, sprzedajność i konsumpcja. Ów człowiek nie odnajduje się w plastikowym świecie pozerów, ludzi bezmyślnie zadowolonych z siebie i tępych karierowiczów. Już w prologu autor nie ukrywa, że ta książka to "nagrobek" dla pokolenia trzydziestokilkulatków, dla pokolenia, które nigdy nie miało okazji się zbuntować i - nim się obejrzało - zostało usidlone przez komercję, promocje, korporacje.
Życie zgorzkniałego narratora ugrzęzło w martwym punkcie - pomiędzy pracą i barem. 11 września 2001, na kilka godzin przed zamachami na WTC, zakochuje się w ambitnej kobiecie sukcesu, która jednak jest szczęśliwa z kimś innym. Przed oczami – niczym w kalejdoskopie - wyświetlają mu się jego losy - kronika generacji urodzonej w pierwszej połowie lat 70. Jest to zatem jednocześnie opowieść o minionych dwóch dekadach, które autor opisuje w zwięzłym, depeszowym skrócie, gdzie z łatwością wyczuwa się warsztat dziennikarza oraz literacki minimalizm.
Siłą książki Czerwińskiego jest wykrzyczenie bezsilności wobec dzisiejszych reguł życia, którą odczuwa wielu z nas, oraz przypomnienie smutnej prawdy, że tylko konformizm pozwala utrzymać się na powierzchni. To bardzo udany i dobrze rokujący debiut autora, który wie, po co pisze, kierując się ambicjami większymi aniżeli dostarczenie płytkiej i miałkiej uciechy czytelnikom.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.