Dodany: 28.01.2016 10:24|Autor: anna-sakowicz

„Tajemnicze bractwo”


„Tylko człowiek wymyśla sobie jakieś ograniczenia. Wciąż jest na coś jeszcze za młody, a potem na coś już za stary. Ciągle na coś czeka, zamiast w końcu wziąć sprawy w swoje ręce”[1].


„Tajemnicze bractwo”, druga część „Kronik Saltamontes” Moniki Marin, to kontynuacja losów Adama i Aleksa – niezwykłych chłopców, z których jeden ma nieprzeciętną wrażliwość i intuicję, a drugi niespokojną duszę. Od chwili znalezienia miejsca na dom minęło kilka lat. Aleks jest już prawie pełnoletni. Chłopcy mieszkają z adopcyjnymi rodzicami Annabell i Albertem oraz przybraną siostrą Amelią. Wszystko więc skończyło się szczęśliwie, ale przecież Aleks ma niespokojną duszę, ciągnie go zatem do poznania tajemnicy bractwa, na którego podziemia bohaterowie trafili w trakcie swoich podróży. Ponadto gdzieś tam daleko została ukochana Katarzyna…

Marin znów daje czytelnikowi sporą dawkę emocji, choć wydawało mi się, że pierwsza część bardziej trzymała w napięciu. W tej na końcu kilka wątków zbyt szybko się skończyło, powodując lekkie rozczarowanie (ale być może zakończenie jest tylko pozorne i autorka wróci do nich w trzeciej części). „Tajemnicze bractwo” to powieść bogata w wartości. Język miejscami ma charakter sentencjonalny. Pisarka przez cały czas podkreśla, że istotny jest nie wiek człowieka, lecz jego doświadczenia. A niezwykłym szacunkiem darzy dzieci. Pokazuje im, jak bardzo są ważne i jak wiele od nich zależy.

„To znaczy, że świat w swej najdoskonalszej istocie, czyli w marzeniach dzieci, nie zmienia się. Wszystkie pragną tego samego niezależnie od epoki, od miejsca, gdzie się urodziły, czy historii, która dotykała ich przodków”[2].

Marin potrafi zatrzymać czytelnika przy poszczególnych zdaniach, jakby chciała, by zapamiętał daną myśl. Ujęła mnie właśnie mądrość tej powieści. Jest niezwykle wychowawcza i pouczająca, ale bez zbędnego moralizatorstwa.

Bohaterowie rozwiązują zagadki, próbują poznać tajemnicze bractwo, przeżywają przygody. Czytelnik również angażuje się w wydarzenia, jakby był częścią świata przedstawionego. Ponadto autorka bardzo sugestywnie opisuje miejsca, w których rozgrywa się akcja, czasami mówiąc też o ich historii i architekturze. Umiejętnie rozbudza ciekawość świata, aż chce się sprawdzić w Internecie, jak obecnie wyglądają opisane miasta. Ponadto pozwala wierzyć, że w życiu musi wygrać dobro.

Książka została wzbogacona o czarno-białe ilustracje. Okładkę utrzymano w tej samej tonacji kolorystycznej, ale nie jestem pewna, czy może zaintrygować czytelnika szperającego po księgarskich półkach.

Za to jestem przekonana, że powieści Moniki Marin powinny znaleźć się na półkach domowych biblioteczek. Dawno nie czytałam tak wartościowych książek dla młodzieży.

Gorąco polecam!


---
[1] Monika Marin, „Kroniki Saltamontes. Tajemnicze bractwo”, wyd. Pinus Media, 2015, s. 177.
[2] Tamże, s. 287.


[tekst recenzji został opublikowany również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 333
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: