Dodany: 11.05.2004 20:06|Autor: poltergeist

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wrota światów: Zła piosenka
Pacyński Tomasz

Wrota do dobrej książki


Autorem recenzji jest: Maciej 'starlift' Dzierżek


Wrota światów. Zła piosenka Tomasza Pacyńskiego to początek końca wspaniałej opowieści. Jest to pierwsza część trzeciego tomu z cyklu, którego poprzednie tomy stanowią powieści Sherwood i Maskarada. Ostatnią książką, wieńczącą dzieło autora, będzie Wrota światów. Garść popiołu.

We Wrotach... głównymi postaciami są Match i Claymore Ramirez. Wątek Jasona i Basila (w obcym świecie) jest zepchnięty na dalszy plan, co wydaje się słusznym rozwiązaniem, gdyż najważniejsze wydarzenia dotyczą i mają się rozegrać w świecie, z którego pochodzą bohaterowie.

Po masakrze w Nottingham wszyscy są przekonani, że Match nie żyje. Poczucie bezsensu tej szaleńczej misji potęguje śmierć uratowanej czarownicy. Ramireza pierwszy raz w życiu gnębią wyrzuty sumienia – skazał świadomie na śmierć Marcela i jego kompanów. Nigdy już nie będzie dawnym, prawdziwym, chłodnym i opanowanym Ramirezem. Nic nie będzie jak kiedyś – jego też wzięło w swe władanie przeznaczenie. On to wie, stara się z tym walczyć, jednak spotyka na swej drodze przez Sherwood coś, czego się nie spodziewał. Coś, czego bał się najbardziej. To kobieta. Uczucie. Coś zupełnie mu obcego.

W tym samym czasie Jason zmaga się z losem w innym świecie. Spotyka się z przedstawicielką pierwotnych ludów, mających ów świat we władaniu, w który siłą wdarli się ludzie. Zmienieni przez tajemniczą moc stali się okrutni. Z braku skrupułów czerpią swą siłę. Jasona moc zmienia również. Jego wrodzony talent staje się coraz silniejszy – mógł to przewidzieć po doświadczeniach, jakie przyniósł mu pobyt w innym świecie. Cudem przecież uniknął śmierci i ozdrowiał z ran nieuleczalnych. Nie przypuszczał jednak, jak moc zmienić może jego towarzysza. Basile dopiero teraz staje się prawdziwym problemem. Mimo nadzwyczajnej siły fizycznej jest słaby psychicznie i wyraźnie tajemnicza siła budzi w nim najbardziej mroczne instynkty.

Match tymczasem wraca do Sherwood, nie wie, jakie zmiany zaszły w świecie podczas jego nieobecności. Zmienił się szeryf. Ktoś bardzo mu bliski rozpoczął już własną zemstę. Sherwood spływa krwią. Bardzo często krwią niewinną. Matchowi brakuje trzeźwo-rozsądkowo myślącego Jasona, jedynego przyjaciela, i jest nieco zagubiony. Jak zwykle nie chce sprawiać kłopotu, pragnie tylko skończyć to, co rozpoczął. I jak zwykle wszystko się przez to komplikuje.

Autor prowadzi równolegle bardzo wiele wątków. Zamyka też te, które rozpoczął w poprzednich tomach. Mimo mnogości postaci i zdarzeń, fabuła nie plącze się dzięki sprawnemu jej prowadzeniu. Rozwinięcie postaci Ramireza uatrakcyjnia powieść – Jasona i Matcha czytelnik zna na tyle dobrze, by przewidywać ich ruchy, co sprawia niemałą satysfakcję, bo autor jest konsekwentny co do charakterów, którymi obdarzył postacie. Natomiast Ramirez jest kimś nowym, nie do końca odkrytym. Dodatkowo jego przemiana upodabnia go do kogoś już nam znanego, a jego problemy są jakby znajome, co tylko dodaje niewątpliwej, swoistej rysy na jego bogatej osobowości.

Powieść ma swój specyficzny nastrój, który udaje się autorowi utrzymywać już od początku cyklu. Gra prowadzona z czytelnikiem ma miejsce również we Wrotach... Nie potrafię jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron. Wszyscy mają swoje uzasadnione, mniej lub bardziej, racje. Wszyscy popełniają błędy, nie ma tu doskonałych, wyidealizowanych charakterów. Ze swoimi przywarami bohaterowie jawią się mi jako bardziej prawdziwi, rzeczywiści. Mają swoje ambicje, pragnienia i jasno określone cele. I do nich właśnie dążą. W tej powieści urzeka mnie to, że koniec każdego z wątków jest nieprzewidywalny. To nie autor, zdaje się, decyduje o jego końcu, a właśnie bohaterowie obdarzeni własną wolą wpływają na wydarzenia. Czytając Wrota..., w których przeznaczenie odgrywa tak ogromną rolę nie czujemy, że bohaterowie są przez autora predestynowani do określonych celów. To, że mają konkretną rolę do spełnienia, nie jest w tej powieści zauważalne. Akcja toczy się miarowo, a zaskakujące zwroty akcji wynikają bezpośrednio z działań, tajemnych planów, w żadnym wypadku nie czuć pióra autora. W tym właśnie widzę wielkość cyklu Tomasza Pacyńskiego.

Książka na pewno spodoba się miłośnikom poprzednich części cyklu. Z pewnością się na niej nie zawiodą. Tych, którzy nie poznali jeszcze mrocznej strony Sherwood, zachęcam do sięgnięcia po porządne, starannie napisane fantasy z wieloma naprawdę zaskakującymi zwrotami akcji, bohaterami tak różnymi, jak ludzie mogą być różni, i fabułą, która nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Dziękujemy Agencji Wydawniczej Runa za udostępnienie książki do recenzji.

Premiera książki już niedługo.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2978
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: