Dodany: 31.12.2009 19:33|Autor: amarna

Rowerem...


Przeczytałam tę książkę w święta... w dwa dni. Czyta się ją łatwo i szybko. Zresztą nie jest długa. Zawiera dużo zdjęć, co dla osób nieznających tego rejonu świata jest bardzo pomocne przy „widzeniu” opisywanej akcji.

A więc Robert wsiada na rower w Wuxi w Chinach i tak sobie jedzie kolejno jeszcze przez Wietnam, Kambodżę i Laos. Do Europy wraca już z Tajlandii. Zajmuje mu to kilka dobrych miesięcy 2004 roku. Trasa, jaką pokonał na rowerze i wysiłek, jaki w to włożył są imponujące, co National Geographic zauważył przyznając mu nagrodę Traveler.

Dla Roberta Chiny są OK, bo ludzie się uśmiechają i można dostać wszędzie wrzątek, Wietnam już nie za bardzo, ponieważ można łatwo tam zostać okradzionym. Kambodża jest pogrążona w wyczekiwaniu i pełna min, traktująca obcokrajowców jako potencjalne źródło zarobku. Laos jest piękny, a popularnym tam kierunkiem jest mechanika. To taka trochę z przymrużeniem oka kondensacja treści z mojej strony.

W książce Robert opisuje to, co czuje, jak mu się jedzie, jakie problemy ma z rowerem, jakich ludzi mija, jaką ma trasę. Pisze o sobie podróżującym na Ptaku Złotego Wiatru i o tym, co go spotyka w tej drodze. Pozycja ta to nie tyło relacja z wyprawy, ale także przemyślenia na temat tego, kim się jest dla lokalnie spotykanych ludzi, jak się jest odbieranym i traktowanym.

„Znakiem rozpoznawczym typowego turysty jest izolacja i pośpiech. Prowadzi to do stanu, w którym tenże turysta zna wszystkie zabytki miasta, ale niczego nie wie o jego mieszkańcach”*.

Być może autor nie oferuje nam dogłębnej analizy krajów, przez które podróżował, ale na pewno podczas wielu kontaktów z ich mieszkańcami daje czytającym pewien obraz tamtejszej rzeczywistości. I na pewno powoduje, że chce się samemu wsiąść na rower!

Zaznaczę, że książka oprócz rzeczywistej podróży opisuje także podróż, jaką autor odbywa w sobie, by odnaleźć się w nowej, dość niespodziewanej i niechcianej sytuacji swojego życia osobistego.

Robert nie kończy swojego podróżowania na 170 stronie książki, ale zaprasza na stronę internetową, gdzie opisuje swoje kolejne podróże... już nie w pojedynkę. Na stronie dużo zdjęć! Polecam!



---
* Robb Maciąg, „Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę”, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 155.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1240
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: