Dodany: 12.12.2015 08:28|Autor: bambi12

Historia o granicach ludzkich doświadczeń


Nie do końca wiadomo, w jakim mieście i w jakich czasach Lenz Buchmann pracuje jako chirurg. Leczy pacjentów czysto mechanicznie. Bez najmniejszego współczucia. Wkrótce ambicja popycha go do porzucenia medycyny i wstąpienia w szeregi rządzącej partii. Obserwujemy go do chwili, w której ten prawdopodobnie przyszły prezydent staje się ofiarą...

To mrożąca krew w żyłach historia o granicach ludzkich doświadczeń, tworzeniu i mapowaniu następstw rozpadu człowieka. O uczeniu się dostosowywania się w świecie, w którym nie można już dominować. To portret jednostki socjopatycznej. Amoralnej. Sposób ukazania zła przypomina mi trochę "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa. Autor bada tu głębię ludzkiej ambicji, władzy i zdolności do okrucieństwa. Rolę nauki, nieśmiertelności, życia wewnętrznego i zewnętrznego wobec relacji rodzinnych, braku autentyczności w czasach zdominowanych przez technologię i polityczną przemoc. Dzięki lekturze "Przypadków Lenza Buchmanna" można zidentyfikować zło zarówno w sobie, jak i w świecie. Chociaż autor sugeruje, iż prawdopodobnie nigdy nie zostanie ono przezwyciężone, daje nam jednak nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone.

Gdy wczytałam się w powieść, okazało się, że akcja rozgrywa się w okresie pokoju, jednak żywa jest pamięć o czasie walki. A imiona i nazwiska bohaterów pozwoliły mi umiejscowić akcję w którymś z krajów niemieckojęzycznych. Lenz Buchmann to przykład homo faber ery technicznej. Są tu fragmenty mówiące o tym, jak mózg rozpoznaje formę i funkcję różnych przedmiotów, które powodują nieodwracalne zmiany w harmonii pomiędzy człowiekiem a naturą. Jako antybohater, główna postać tego utworu wyciąga najbardziej ekstremalne, bezosobowe i jednocześnie logiczne wnioski wypływające z konsekwencji zmian cywilizacyjnych.

Całość sprawia wrażenie szeregu esejów, w których obserwujemy życie bohatera. Trzy sekcje książki są jak trzy części cyklu ludzkiego życia: siła, choroba i śmierć. Narrator jest wszechwiedzący i wszechobecny. Krótkie rozdziały zostały napisane w tonie jednocześnie trzeźwym i ponurym. Każdy z nich zawiera inną historię. Styl Tavaresa jest eklektyczny i oszczędny, język precyzyjny, wręcz kliniczny, słowa starannie dobrane. Powieść ma wydźwięk indywidualny i bezpretensjonalny. Bije z niej absurd. Można tu znaleźć także aforyzmy. Autor unika krytyki kultury. Dlatego utwór przywodzi na myśl skojarzenia z prozą Franza Kafki i Witolda Gombrowicza...


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 261
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: