Dodany: 28.09.2015 13:38|Autor: antypater

Dzieje Mezopotamii z lotu ptaka przedstawione.


Zdarzają się na tym świecie książki, podczas tworzenia których ich autorzy dokonują rzeczy niemożliwych dla innych ludzi pióra. Jedną z takich właśnie nietuzinkowych książek jest ''Mezopotamia'' (link: Mezopotamia (Roux Georges)) autorstwa francuskiego historyka amatora, pana Georgesa Roux'a - z zawodu chirurga. W swojej jednotomowej pracy autor przedstawił swoim czytelnikom dzieje cywilizacji mezopotamskiej od czasów prehistorycznych aż do podboju arabskiego, nie szczędząc przy tym wielu szczegółów z zakresu nie tylko historii politycznej, ale także tej społeczno-gospodarczej, jak i kulturowej. Muszę przyznać, że dla mnie pierwsze trzy rozdziały omawianej historii cywilizacji, jaka rozwinęła się wdłuż końcowego biegu wielkich rzek Tygrysu i Eufratu były najnudniejszą partią książki. Stało się tak dlatego, że autor poświęcił je prehistorii tego obszaru, szczegółowo przy tym omawiając poszczególne znaleziska z wybranyh stanowisk archeologicznych. Forma wykładu przybiera w tych rozdziałach czasem postać nudnej wyliczanki. Na szczęście dla cierpliwych czytelników, których niekoniecznie fascynuje tak przedstawiona prehistoria w następnych rodziałach czeka zasłużona nagroda za ich cierpliwość. Idąc przez kolejne rozdziały czytelnik z lotu ptaka spogląda na zmieniających się z czasem aktorów mezopotamskiej sceny dziejowej. Jest to naprawdę piękny spektakl, jaki zafundował swoim czytelnikom pan Roux.

Teraz czas na małą porcję dziegciu, jaka musi pojawić się w recenzji omawianej syntezy dziejów Mezpotamii:

- Ofiary ludzkie, w tak zwanych królewskich grobowcach z Ur nie zostały przed złożeniem do grobu razem ze swoimi panami wcześniej otrute, jak to do niedawna sądzono. Nowsze badania ich zachowanych szczątków wykazały, że ludzie ci zmarli śmiercią bardziej widowiskową i napewno dużo bardziej bolesną. Po ich śmierci (a może nawet za życia) niektórych z nich (a może i wszystkich) poddano jeszcze pewnej ''obróbce'' termicznej.

- Autor z łatwością i bez praktycznie żadnych zastrzeżeń przyjmuję tezę o historyczności biblijnego Abrahama, który wywędrował z Ur, gdzieś na początku drugiego tysiącleia przed naszą erą. W taki sam sposób podchodzi on do biblijnych informacji, dotyczących niepotwierdzonego przez inne źródła historyczne pobytu i wyjścia Żydów z Egiptu. Z drugiej strony ten sam autor ma spory problem z zaakceptowaniem, niemożliwych do zanegowania w świetle zachowanych źródeł indoeuropejskich wpływów na niektóre państwa z bliskowschodniej starożytności, takich jak państwo Mitanni. Podobny problem ma pan Roux z zaakceptowaniem tezy o podboju terenów dzisiejszych północnych Indii przez Ariów w połowie drugiego tysiąclecia przed naszą erą. Na całe szczęście swoje wątpliwości odnośnie tych kwestii podsumowuje on stwierdzeniami, mówiącymi o silnych materialnych podstawach, potwierdzających indoeuropejskie wpływy na opisywane przez niego cywilizacje w danym okresie czasu, którym jednak nie da się całkowicie zaprzeczyć. Taka asymetria w kwestiach ostrożności, widoczna w podejściu autora do pewnych, nie do końca wyjaśnionych zagadnień nieco zadziwia.

Podsumowując stwierdzam, że ''Mezopotamia'' autorstwa pana Georgesa Roux'a jest pozycją godną polecenia dla wszystkich zainteresowanych bliskowschodnią starożytnością.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1333
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: carmaniola 28.09.2015 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarzają się na tym świec... | antypater
Ha! Zdążyłam już o tej książce zapomnieć i wypchnęłam ją ze schowka. Chyba za bardzo wymęczył mnie Saggs "Wielkością i upadkiem Babilonii" - merytorycznie cudny, ale nieco nużący. Gdybyś miał chęć powrócić do tych najdawniejszych czasów w formie, która na pewno Cię nie wymęczy, to polecam książkę - również historyka-amatora i fascynata: Zapomniany świat Sumerów (Bielicki Marian Leon (pseud. Lemar Stefan)) . Cudo!

Ja upycham w schowku "Mezopotamię" chociaż będzie musiała dłużej poczekać, bo w najbliższym czasie będę wędrować z dawnymi Mongołami i może, tak zupełnie przy okazji, uda mi się w końcu spotkanie z Hetytami. :)
Użytkownik: antypater 28.09.2015 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Zdążyłam już o tej ks... | carmaniola
Dziękuję za polecenie książki Bielickiego. W najbliższym czasie się za nią zabiorę. Jako ''rewanż'' mogę Tobie polecić ''Historia zaczyna się w Sumerze'' Kramera (link: Historia zaczyna się w Sumerze (Kramer Samuel Noah)). Możesz ją już znać, niemniej jednak wrócić do niej warto.

A ci dawni Mongołowie to nie są przypadkiem autorstwa S. Kałużyńskiego? O wielkim stepie polecam: Śladami cywilizacji wielkiego stepu (Gumilow Lew) - z pewnymi zastrzeżeniami, jakie poruszyłem w swojej recenzji.

A ''Hetytów'' Gurney'a to czytaj bezzłocznie. ;-)

Pozdrawiam

Antypater
Użytkownik: carmaniola 28.09.2015 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za polecenie ksi... | antypater
Ha! Dziękuję bardzo! Chciałam dopchnąć piętą do schowka, ale na szczęście obie wymienione przez Ciebie książki już tam są. Pewnie nie od parady będzie sobie ułożyć z nich drobny historyczny maraton. "Dawni Mongołowie" rzeczywiście Kałużyńskiego - świetnie uzupełni tłumaczoną przez niego "Tajną historię Mongołów", a przy okazji sięgnę po Gumilowa. ;)

Do Gurney'a niestety nie mam na razie dostępu, ale za to planuję - to też chyba będzie gratka:
Huryci (Popko Maciej) i Hetyci i ich sąsiedzi: Dzieje kultury Azji mniejszej od Çatalhüyük do Aleksandra Wielkiego (Klengel Evelyn, Klengel Horst). Tym bardziej, że na półce od wieków czeka Mitologia hetyckiej Anatolii (Popko Maciej) . Ale to jeszcze za chwilę.
Użytkownik: Lykos 03.10.2015 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Dziękuję bardzo! Chci... | carmaniola
Książka Gurneya ma znacznie większy ciężar gatunkowy niż Klenglów, choćby dlatego, że Gurney omawia praktycznie wyłącznie dzieje i kulturę Hetytów, a Klenglowie - znacznie więcej kultur w dużo dłuższym czasie, z konieczności muszą je więc traktować bardziej po łebku. Obie pozycje są zresztą już mocno leciwe (zwłaszcza Gurney). Szkoda, że Popko nie napisał o Hetytach podobnej monografii jak o Hurytach, miejmy nadzieję, że jeszcze to zrobi. Przez jego prace o wierzeniach i magii musiałem się mocno przebijać, dużo łatwiej pokonałem jego książkę o językach hetyckiej Anatolii. Jeśli lubisz lżejsze książki dobrze przygotowanych amatorów, odpowiednikiem Bieleckiego w zakresie historii Hetytów jest Jan Alfred Szczepański. Jego książka "Imperium tysiąca bogów" zawiera tylko nieliczne błędy rzeczowe, widoczne dla uporczywych czepialskich, za to duży materiał faktograficzny umiejętnie przekazany. Czyta się bardzo przyjemnie.

Załączam ukłony dla Ciebie i Antypatra.
Użytkownik: carmaniola 03.10.2015 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka Gurneya ma znaczn... | Lykos
Powiedziałabym, że zabiłeś mi ćwieka tymi Klengelami, ale okazuje się, że po książkę Gurneya uda mi się sięgnąć, z czego ogromnie się cieszę.

Jeśli chodzi o prace pana Popko, to zacznę od "Mitologii hetyckiej Anatolii", która to teoretycznie przeznaczona jest dla czytelnika, nazwijmy go, nieprzygotowanego, więc pewnie jakoś się z tym uporam. Na resztę przyjdzie czas potem.

Za polecankę książki Jana Alfreda Szczepańskiego "Imperium tysiąca bogów" dziękuję podwójnie, co tam... potrójnie! Sama bym na jej trop pewnie nie wpadła.

Piękny dyg składam i dodam tylko, że ogromnie się cieszę, że więcej Cię w Biblionetce widać.
Użytkownik: antypater 03.10.2015 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka Gurneya ma znaczn... | Lykos
Witaj Lykosie,

Dziękuję za komentarz.

Muszę Cię niestety rozczarować, ponieważ pan Popko już nam niczego więcej nie napisze, ponieważ zmarł ostatnio.

http://wspinanie.pl/2014/11/maciej-popko-1936-2014/

Chociaż za jego opracowaniem o Hurytach niezbyt przepadam.

Po angielsku o Hetytach dostepne są świeże dosyć prace Australijczyka Trevora Bryce'a:

''The Kingdom of the Hittities'' oraz ''Life and society in the Hittite World'' - życie codzienne z wielu punktów widzenia.

Książki Szczepańskiego poleconej przez Ciebie jeszcze nie znam.

Pozdrawiam
Użytkownik: Lykos 04.10.2015 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Lykosie, Dziękuj... | antypater
Nie powiem, żebym się ucieszył z wiadomości od Ciebie, ale bardzo za nią dziękuję. Naprawdę mi smutno. Popko należał do moich ulubionych autorów. Nie wiedziałem nic o jego pasji taternickiej. To był niewątpliwie KTOŚ. Bardzo ciekawa osobowość, erudyta, poliglota i pewnie ciekawy kompan dla przyjaciół.

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale to nieprawda! Może w naukach ścisłych - ktoś w końcu odkryje lub wynajdzie kolejne prawo, wzór czy regułę. W humanistyce jest inaczej. Miałem kiedyś szczęście poznać profesora Jarosława Maciejewskiego. Ja, przedstawiciel nauki ścisłej, byłem zwolennikiem tezy, że nie ma ludzi niezastąpionych. On uświadomił mi, że jest inaczej - był właśnie przybity po wyrzuceniu z Polski (tak to trzeba nazwać) Staszka Barańczaka. Uważał, że to wielka strata dla kultury polskiej. Na szczęście Staszek nie zaginął dla naszej kultury, a nawet mógł zrealizować bardzo ambitny projekt tłumaczenia Szekspira, którego bez zanurzenia się w językowym morzu anglosaskim pewnie by nie dokonał.

Wracając do Macieja Popki - byłem przekonany, że jest młodszy. Może dlatego, że stosunkowo późno zaczął studia na swoim wymarzonym kierunku? Pierwszy raz napotkałem jego artykuł w latach sześćdziesiątych w "Filomacie", myślałem więc, że jest niewiele starszy ode mnie. Mam nadzieję, że jego uczniowie będą kontynuować jego dzieło. Może gorzej, może lepiej, ale na pewno nie tak samo.
Użytkownik: antypater 04.10.2015 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiem, żebym się uci... | Lykos
Witaj Lykosie,

Ja także jako ścisłowiec tutaj występuję. Niemniej jednak zawsze wiedziałem, że stwierdzenie mówiące, że nie ma ludzi niezastąpionych pachnie kłamstwem u samych swoich podstaw. Kłamstwem, zakładającym u swoich podstaw, że wszyscy ludzie są jednacy.

Mnie także wydawało się, ze pan Popko był nieco młodszy...

Pozdrawiam

Antypater

Użytkownik: Lykos 03.10.2015 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Zdążyłam już o tej ks... | carmaniola
Trochę odszedłem od tematyki mezopotamskiej, więc pewnie już nie zdążę przeczytać książki Georgesa Roux. Miła Carmaniolo, dziwna rzecz, ale na mnie Saggs zrobił o wiele lepsze wrażenie niż Bielicki (chociaż ten ostatni jest chyba łatwiejszy w odbiorze - pewnie o to Ci chodzi?).
Użytkownik: carmaniola 03.10.2015 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę odszedłem od temat... | Lykos
I tu mnie masz Lykosie Miły! Takie tam babskie spojrzenie na lekturę. Saggs napisał bardzo fachową, pełną szczegółów pracę - dla przeciętnego zjadacza chleba jakim jestem - momentami nieco nużącą. Bielicki jest może mniej naukowy (niekiedy to zaleta), ale za to potrafi przekazać swoją pasję - on po prostu wciąga czytelnika w opowiadaną historię i nie można mu się oprzeć. :-)

Pozdrawiam Cię serdecznie!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: