"Dracula. Nieumarły" zabiera czytelnika w odległy, tajemniczy, spowity mgłą świat rodem z powieści A. Conan Doyle'a czy E. Poe - do Londynu roku 1912, miasta, które dopiero co otrząsnęło się z lęku przed Kubą Rozpruwaczem, miasta pełnego ciemnych, niebezpiecznych zaułków i podejrzanych uliczek. Niesamowita atmosfera grozy i tajemnicy udziela się czytelnikowi już od pierwszych stron powieści. Autorzy doskonale budują nastrój i przygotowują do kolejnej dawki strachu.

Otóż do Londynu przybywa tajemnicza piękność - Elżbieta Batory. Przybywa ona, ponieważ chce dokonać zemsty na swoim niedoszłym kochanku - księciu Draculi. Zdecydowanie para ta tworzy mieszankę wybuchową, zważywszy na fakt, że oboje są wampirami i swoimi śmiertelnymi wrogami. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczny pościg, do którego dołącza legendarna, znana z "Draculi", drużyna nieustraszonych - tu już przerzedzona i nie pierwszej młodości. Żeby było ciekawej, tym z kolei depcze po piętach Scotland Yard, przekonany, iż to oni są winni dokonanych okrutnych zbrodni i oni byli Kubą Rozpruwaczem...

Książka stworzona przez stryjecznego prawnuka legendarnego Brama Stockera i Iana Holta jest naprawdę niezłą i klimatyczną kontynuacją "Draculi". Świetna kreacja bohaterów sprawia, że czasem mamy wrażenie, że to te same postaci, które wyszły spod pióra twórcy pierwowzoru.

Polecam.