Dodany: 03.09.2015 21:02|Autor: ejotek

Macierzyństwo ponad wszystko


Dziecko. Tak wiele i niewiele zarazem (proszę mnie źle nie zrozumieć i czytać dalej). "Niewiele" napisałam tylko dlatego, że wystarczy chwila namiętności czy zapomnienia w upojeniu alkoholowym i powstaje mały człowiek. Przecież tylu ludzi uprawia seks byle gdzie i z byle kim. Nie bacząc na konsekwencje. Nie zdając sobie sprawy, że w ułamku sekundy mogą począć dziecko, które jest ogromnym darem, niewyobrażalnym szczęściem i miłością. Ale czy na pewno dla nich? Potem myślą tacy o tabletkach poronnych, aborcjach, porzuceniach... Podczas gdy inni marzą, czekają i cierpią...

Moja niespełna pięcioletnia córka została poczęta w pierwszym naprawdę zaplanowanym cyklu, jednak ileż par nie otrzymuje tak szybko swoich dwóch kresek na teście? O tym, jak wygląda ich życie napisała Magda Witkiewicz w powieści "Zamek z piasku". Tytułem idealnie pasowała mi ona do urlopu nad morzem i to właśnie tam poznałam historię pierwszej miłości Weroniki i Marka. Pamiętacie swoje pierwsze miłości? Czy okazały się ostatnimi?

Spotkali się w liceum. Marek podrywał Weronikę za pomocą linijki, wystukując jej utwory muzyczne na plecach. To była ich pierwsza miłość, wzajemne poznawanie swoich wad, zalet, ulubionych rzeczy, wymiana poglądów i smakowanie ciał. Ona ukończyła anglistykę, on prawo. Łączyła ich już silna przyjaźń, kiedy po sześciu latach postanowili zostać małżeństwem. Mieli mieszkanie, pracę i marzenia. Weronika pragnęła tłumaczyć książki, choć musiała się zadowolić posadą asystentki, tak "na razie". Jednak jej największym pragnieniem było posiadanie dziecka. Ot, naturalna – zdawałoby się – kolej rzeczy, kiedy dwoje ludzi kocha się nad życie, chce być ze sobą na zawsze i niczego im więcej do tego szczęścia nie trzeba. Dla niektórych to nie problem, mieć czterdzieści lat i trzynaścioro pociech – bo i takie przypadki znamy z życia. Ale w historii Weroniki i Marka ta sprawa miała na długi czas pozostać tematem drażliwym.

Kolejne próby tylko w określone dni, a po wszystkim nogi w górze; kolejne miesiączki, brak upragnionych kresek na teście – a wokoło kobiety w ciąży oraz matki spacerujące z niemowlętami. Diety, badania i coraz większa frustracja. Weronika była już tym zmęczona, ale z uporem maniaczki dążyła do celu, do macierzyństwa. Nie zwracała uwagi na środki, jakie miały ją do tego celu zaprowadzić. Nie brała pod uwagę tego, że mąż stał się tylko reproduktorem, a ich zażyłość, bliskość i zrozumienie... diabli biorą. Marek nie chciał poddać się badaniom, uważając, że przecież wina nie może leżeć po stronie faceta. Ale czy na pewno mężczyźni mają w tej kwestii rację? Niezależnie od płci, w każdym żywym organizmie coś może być "popsute". Zbadajcie się, jeśli marzycie o dziecku, nie zwalajcie winy na drugą osobę.

Jak nietrudno się domyślić, małżeństwo tych dwojga przeżyło kryzys. Doszło do rozłamu, zawalenia się solidnych fundamentów budowanych przez lata. Każde z nich próbuje na nowo odnaleźć się w życiu, każde szuka miejsc, czynności, które pozwolą na zapomnienie, przemyślenie, wyciszenie. Weronika w tym celu udaje się na plażę, gdzie spotyka Kubę. Motocyklista dobrodusznie pozwala jej się wypłakać i poużalać nad sobą, nad utraconymi nadziejami, zawiedzionym zaufaniem i rozdartym życiem. Muszę przyznać, że Kuba zmieni losy bohaterów powieści, ale jak bardzo? Co takiego połączy go z Weroniką? Czy kobieta spełni swe marzenie? Tego nie zdradzę, ale wierzcie mi, zakończenie powaliło mnie na kolana. Autorka zaskoczyła mnie niczym Agatha Christie w finale swoich zmyślnych kryminałów. Choć nie mam tu na myśli morderstwa...

Magdalena Witkiewicz niejednokrotnie udowodniła, że potrafi pisać. Ba, jej powieści wręcz pochłaniam. Nie ma czasu na nudę, niezależnie od tego, czy fabuła opiera się na chorobach, poważnych problemach, czy humorze. Autorka umiejętnie "ubiera" temat w zdania, dialogi, stwarza ciekawych bohaterów, którzy szukają miłości, przyjaźni, walczą z życiowymi przeszkodami i z pożądaniem. W powieści spotykamy się też z mądrością pokoleń, jaką jest odnajdywanie siebie, ale i szukanie rozwiązań czy kompromisów w związkach. Nie obywa się bez rozważań dotyczących zdrady, in vitro, adopcji i strachu o jutro.

Kto powinien przeczytać "Zamek z piasku"? Kobiety, które lubią styl Magdy, ale przede wszystkim te, którym nieobcy jest temat starań o dziecko, bowiem autorka z zegarmistrzowską precyzją opisała cały mechanizm tego procesu. Taki miły moment zbliżenia, a potrafi tak bardzo zestresować, tak spłycić i odebrać przyjemność, gdy problem trwa miesiącami czy latami. Jednak uważam, że po książkę powinni też sięgnąć mężczyźni, choć wiem, że mało który lubi "babskie czytadła". Dlaczego? Żeby zrozumieć, co czują obie strony dramatu i jakie znaczenie mają dokonywane wybory.


[Recenzja została opublikowana wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 861
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: