Dodany: 14.07.2015 12:16|Autor: MonikaLK

Książka: Dopóki nie zgasną gwiazdy
Patykiewicz Piotr

1 osoba poleca ten tekst.

Przetrwają najsilniejsi


Wyobraźcie sobie, że zima paraliżuje cały świat i wcale nie odchodzi z nastaniem wiosny. Trwa przez jeden rok, później drugi, trzeci… trzechsetny… Wyobraźcie sobie, że przy życiu zostaje garstka ludzi poukrywanych w górskich ostępach. Garstka najsilniejszych, którym udało się przetrwać Upadek. Czym jest Upadek? Dziełem Lucyfera, darem od Boga, atakiem z kosmosu? Wersje są różne. Zależy, czy oprzecie się na wierze, czy na nauce. Ale jak nauka może wyjaśnić Świetliki przenikające w głąb człowieka i pożerające jego duszę? Świetliki wzlatują na coraz wyższe granie, aż docierają do ludzkich osad. Czy da się je wyjaśnić naukowo, czy pozostaje tylko modlitwa?

Piotr Patykiewicz jest człowiekiem bardzo ciekawym. Politolog, który imał się tak wielu profesji, że trudno je wszystkie zliczyć, a tym bardziej wymienić. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ uwielbiam, kiedy autor ubiera w fikcję swoje własne życiowe doświadczenie i obserwacje. Niełatwo wtedy odróżnić, co prawdziwe, a co wymyślone. Zwłaszcza jeśli książka wciągnie tak bardzo, jak zrobiła to ta pozycja.

Magia literatury zadziałała jak nigdy wcześniej. W ponad trzydziestostopniowym upale pocierałam ramiona z powodu przenikającego mnie zimna. Nie muszę więc opisywać, w jak sugestywny, skuty lodem i owiany śnieżycami świat się przeniosłam. Świat, w którym pojęcie litości dawno zostało wyparte z ludzkiego słownika. Świat, w którym się rodzisz i albo podejmujesz katorżniczą walkę, albo… No, właściwie nie ma innej możliwości. Wóz albo przewóz.

Głównym bohaterem jest Kacper. Szesnastoletni chłopiec, który wyrusza na swoje pierwsze samodzielne polowanie, by stać się mężczyzną. Już w tej początkowej scenie widzimy, jak bezwzględne i surowe stało się życie na Ziemi. O ilu zasadach należy pamiętać, żeby przetrwać poza obronnymi bramami wski, ile niebezpieczeństw czyha na każdym kroku. Kacper jest ambitny i wytrwały. Jako pilny uczeń swojego ojca, najlepszego myśliwego w wiosce, po zażartej walce zdobywa cenny łup, jakim jest krwiożerczy szczur. Mógłby zostać kimś, mógłby przejąć ojcowiznę i stać się przodownikiem swojego pokolenia, jednak ma jeszcze jedną – kluczową w misji, jakiej się podejmie – cechę: otwarty umysł. Wychowany w zabobonnej społeczności jest zszokowany, gdy poznaje inne przyczyny Upadku. Wypiera je, ale one uparcie drążą jego myśli. Poznaje Świetliki jako przekleństwo, błogosławieństwo oraz fenomen naukowy, który da się wyjaśnić i wyeliminować. Którąkolwiek wersję wybierze, fakt pozostaje jeden. Te twory prawie wykonały swoją misję, a było nią wyeliminowanie ludzkości.

Powieść wciąga przede wszystkim dzięki stylowi autora. Bardzo ładny, ale prosty język, malownicze i przekonujące opisy natury, nie na tyle długie, by mogły stać się nużące. Patykiewicz doskonale wiedział, co chce osiągnąć i konsekwentnie szedł obraną ścieżką. Wynik uzyskał jak najbardziej pozytywny.

Świat owładnięty wieczną zimą. Każdy z nas zna ten scenariusz, prawda? Asteroida, superwulkan, atak nuklearny… Straszono nas tym niejednokrotnie, a powieść niezwykle realistycznie pokazuje rzeczywistość po kataklizmie. Ludzie zadziwiająco szybko zapominają o dawnej cywilizacji, ich jedynym celem jest przetrwanie. Każdy ma swoją rolę, z której musi się wywiązać jak najlepiej. Są myśliwi, drwale, złomiarze, mcharze, sygnaliści. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wie, że jeśli zawali, wioska zostanie bez jedzenia albo będzie cierpiała jeszcze większy chłód. Jedynym źródłem wiedzy o świecie sprzed Upadku są nieliczne książki, z troską przechowywane w bibliotece. Czy w którejś z nich znajduje się sposób na wygranie nierównej wojny ze Świetlikami? Czy to książki ochronią wszystko, co jeszcze zostało z ludzkości?

Tym, co wyniosłam z lektury i co moim zdaniem najbardziej warto zapamiętać z tej powieści, jest świadomość chwiejności natury ludzkiej. Jak łatwo nami manipulować, jak łatwo zniweczyć naszą silną wolę i zdrowy rozsądek. W określonych sytuacjach człowiek staje się zależny od swojego stada i uwierzy we wszystko, co mówi osoba mu przewodząca, byle tylko uchronić się przed nieszczęściem. W pojedynkę z kolei przemienia się w dzikie zwierzę kierujące się instynktami. Każdy sposób pozwalający na przetrwanie gatunku jest dobry.

W powieści tajemnica goni tajemnicę, a czytelnik odkrywa je razem z bohaterem. Świat zbudowany od podstaw na fundamencie Ziemi jest przekonujący i prawdopodobny. Dreszczyki grozy pojawiają się niejednokrotnie, kiedy ludzie poznają drugą naturę swoich tymczasowych sojuszników. Rzeczywistość, w której jedynym pewnikiem jest zabójczy mróz, oferuje czytelnikowi mnóstwo rozrywki. Zakończenie nie tyle zaskakuje, co daje zadowolenie, bo stanowi doskonałą furtkę do kolejnych części. Panie Piotrze, a może cały cykl z uniwersum Świata Wierchów? Nie wiem, co Wy na to, ale ja jestem na tak 😉.


[Recenzja opublikowana również na stronach: MyStory, Lubimy czytać, Na kanapie, Zaczytaj się]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 493
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: