Dodany: 25.06.2015 21:16|Autor: ejotek

Nie oddawaj dzieci!


Niedawno pewna sympatyczna osoba napisała mi fajną rzecz: że odbiór książki zależy od tego, czego po niej oczekujemy, czego w niej szukamy i jaki mamy nastrój. I ja się z tym całkowicie zgadzam. Czytałam już piętnaście książek Katarzyny Michalak – jedne oceniłam nieco lepiej, inne nieco gorzej, ale wszystkie miały w sobie coś, co uwalniało mnie od świata rzeczywistego i od jego problemów. A o to chyba chodzi w czytaniu książek, prawda?

W dotychczas poznanych powieściach tej autorki spotkałam się z rozbudowaną akcją, wieloma wątkami. Jednak "Nie oddam dzieci!" ma bardzo okrojoną, podstawową wręcz fabułę. Znany i szanowany lekarz – doktor Michał Sokołowski – poświęca się całkowicie swemu zawodowi. Wciąż tylko praca i praca... Rodzinę spycha na boczny tor. Owszem, ratuje ludzkie życie, pomógł wielu osobom – ale przecież ma dom, a w nim czekającą wciąż na męża żonę i troje dzieci... czwarte w drodze... Tyle że on tego nie zauważa. Nie docenia faktu, że ma do kogo wrócić. Nie widzi, że żona czuje się samotna. A wreszcie nie pamięta, że nadchodzi dzień trzecich urodzin najmłodszego synka – Antosia.Ten dzień zmieni całe ich życie... Jeszcze tego nie wiedzą, ale za kilkadziesiąt, za kilka minut... dwóch szalonych, naćpanych facetów z blondynką na doczepkę dla zabawy wyprzedzi tira na zakręcie... A zza niego wyłoni się autko prowadzone przez Martę Sokołowską. Kobieta i jej synek nie będą mieli szans. Widok zmasakrowanego ciałka dziecka zszokuje wielu ludzi, i chociaż często stykają się ze śmiercią, ten obraz będzie ich prześladował.

Marta nie pozna prawdy o synku, siłą woli utrzymując się najdłużej jak potrafi przy życiu, bo przecież pod jej sercem bije drugie serduszko. Czy małego człowieka uda się uratować? Jak zareaguje Michał Sokołowski na wieść o tym, że właśnie uratował życie Tadka Marszaka, człowieka, który pozbawił go ukochanych osób? A na innej szpitalnej sali leży Alfred Niro, podstępny i żmijowaty współwinny. Chyba nietrudno domyślić się, jak czuje się doktor... Rozpacz, szok, wściekłość, żal, że nie poświęcił bliskim kilka sekund więcej, kiedy przyjechali do szpitala, by synkowi złożyć życzenia... Gdyby podarował im te sekundy... Gdyby przyjaciel nie zastawił jego samochodu... Może mieliby większe szanse? Gdyby, gdyby, gdyby... Gdybanie to jedyne, co mu pozostało, ale nie wróci życia Marcie i Antosiowi. Jak przekazać wiadomość pozostałym w domu z rodziną dzieciom, które czekają na imprezę urodzinową brata?...

Autorka skupiła się na jednym temacie (wypadek samochodowy), ale za to wywołała taką masę przeżyć, że można wręcz poczuć się wyprutym z emocji. Pokazała prawdziwą twarz ludzką: tragedia rodzin ofiar, niezbyt właściwe zachowanie rodziców czy ciotek (odrzucenie Michała i obwinianie go o tragedię), szukający sensacji dziennikarze, ludzie z dalszego otoczenia, którzy chcą pomóc, ale nie wiedzą jak i tylko pogarszają sprawę, wreszcie – twarze sprawców... Zimnych, nieczułych, liczących na wyjście obronną ręką z sytuacji, w której pozbawili życia innych ludzi. A polskie prawo, taka jest prawda, nie nakłada stosownych kar za takie przewinienia.

Na przykładzie głównego bohatera poznajemy też nieszczęsny męski honor, który nie pozwala prosić o pomoc... Czym to się skończy? Czy Michał w porę się opamięta i dotrzyma obietnicy danej żonie, że nie odda dzieci? Bardzo podobała mi się postawa najstarszej córki Sokołowskich – trzynastoletniej Mai; ileż mogą unieść barki takiego dziecka? Tak bardzo będzie chciała zachować w całości tę resztkę rodziny, która jej pozostała... Dzielna dziewczynka.

Ta książka jest inna. To nie słodka powieść obyczajowa, która daje kobietom chwile przyjemnej lektury. Nie hit, który zdobędzie nagrody. Jest krytykowana, ale ja uważam, że mimo wszystko potrzebna (i pod tym kątem oceniam ją jako bardzo dobrą). Stanowi przestrogę, która może zwróci uwagę choć jednego kierowcy na przydrożny krzyż, na niebezpieczny zakręt, na chwilę, gdy noga dociska pedał gazu tuż przed nim... Może jednak zwolni i uratuje choć jedno życie... Może choć jedna rodzina nie będzie przeżywała tak ciężkich chwil, jak Sokołowscy. Narkotyki, alkohol, nieliczenie się z nikim, siła pieniądza jako argumentu – o tym też przeczytamy w "Nie oddam dzieci".

Powieść opiera się na całej gamie uczuć: są tu miłość, przyjaźń, współczucie, rozpacz, bezsilność, ale także mocniejsze akcenty w postaci harpii z rodziny i z mediów... Bardzo podobała mi się postać pani adwokat – rewelacyjna, choć chwilami ostra bohaterka, która nadaje zupełnie inny wydźwięk tej książce i wprowadza powiew świeżości i humoru. Bardzo ucieszyły mnie wieści z życia bohaterów, które dotyczyły wydarzeń mających miejsce w dwa i pięć lat później. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw... Wciąż zastanawiałam się w trakcie lektury, czy ulubione słowa mojej cioci, że "Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy" będą i w tej powieści miały zastosowanie; o tym jednak przekonajcie się już sami.


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 854
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: