Dodany: 05.10.2009 23:16|Autor: mpsail

Książka: Szklane księgi porywaczy snów
Dahlquist Gordon

2 osoby polecają ten tekst.

Szklana księga dla pożeraczy stron - czyli „zabili go i uciekł” w wiktoriańskiej Anglii


Do sięgnięcia po powieść Gordona Dalquista zachęcił mnie przede wszystkim niecodziennie brzmiący tytuł… A dość długi rząd czerwonych pasków umieszczony przy recenzji książki w „Nowej Fantastyce” dodatkowo mą ciekawość pogłębił. Po jak zwykle przydługiej wizycie w pobliskim empiku, stałem się szczęśliwym posiadaczem prawie 800-stronicowej „cegły” z przyciągającą wzrok ilustracją na okładce (wyd. Albatros Andrzej Kuryłowicz, 2008). Zachęcony entuzjastycznymi komentarzami z okładki i perspektywą przeniesienia się w realia bliskie wiktoriańskiej Anglii, zabrałem książkę na wakacyjny wyjazd.

Akcja rozpoczyna się w chwili, gdy jedna z głównych bohaterek powieści – Celeste Temple, panna z „wyższych sfer” – wybiera się w podróż do wielkiego miasta w poszukiwaniu narzeczonego. Jednak jej kandydat na męża zrywa zaręczyny nic niewyjaśniającym liścikiem. Celeste, wzburzona formą komunikatu, postanawia dociec przyczyny zerwania i rozpoczyna osobiste śledztwo. Podąża za byłym narzeczonym do rezydencji, w której odbywa się tajemniczy bal maskowy i staje się świadkiem niesamowitych i przerażających eksperymentów alchemicznych przeprowadzanych przez członków tajnego stowarzyszenia. Panna Temple zostaje odkryta i naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo…

Z czasem poznajemy Kardynała Changa – płatnego szpiega-zabójcę, który otrzymuje zlecenie zamordowania wysoko postawionego dowódcy wojskowego. Zadanie to sprowadza Kardynała do tej samej rezydencji. Po przybyciu na miejsce przekonuje się on, że ktoś go ubiegł i człowiek, którego miał zamordować, już nie żyje. W rezydencji dzieją się różne dziwne rzeczy, a on sam z myśliwego przeistacza się w ofiarę…

Trzeci z głównych bohaterów powieści, doktor Abelard Svenson, jest osobistym lekarzem młodocianego następcy tronu, wykazującego nadmierne upodobanie do używek i uciech ciała. Zadaniem Doktora, nieco już podstarzałego, jest czuwać nad stanem zdrowia księcia i łagodzić zdrowotne skutki jego hulaszczego życia. Książę zostaje jednak porwany i Svenson, wyruszywszy na poszukiwania swego podopiecznego, trafia na ślad prowadzący do rezydencji, w której zjawiają się panna Temple i Chang. Jak nietrudno się domyślić, także Doktorowi zaczyna grozić niebezpieczeństwo…

Wątki trzech głównych postaci zbiegają się i bohaterowie tworzą trzyosobową drużynę próbującą rozwikłać zagadkę tajnego stowarzyszenia, niewyjaśnionych morderstw oraz groźnych eksperymentów z udziałem niebieskiego szkła. Każda z przedstawionych osób charakteryzuje się niezwykle barwną osobowością. Panienka z dobrego domu o niewątpliwie silnym charakterze odnajduje w sobie ukryte talenty. Morderca na zlecenie w wolnym czasie odreagowuje stresy niebezpiecznej pracy w palarniach opium i okolicznych przybytkach płatnej rozkoszy. Całości dopełnia szukający sensu życia starszawy lekarz. Kontrastują ze sobą zarówno statusem społecznym, jak i sposobem bycia i spojrzenia na świat. Trójka bohaterów jest wykreowana ciekawie i bardzo plastycznie. W powieści cyklicznie powtarza się sytuacja, gdy jesteśmy kilkakrotnie świadkami tego samego wydarzenia, ale za każdym razem widzianego oczyma innej osoby, a tym samym z innej perspektywy i przez filtr innych doświadczeń życiowych. Autor korzysta z prostego i nieco oklepanego schematu fabuły, w którym wątki głównych bohaterów kilkukrotnie rozchodzą się i łączą. Trzeba jednak przyznać, że wychodzi mu to dobrze. Książkę czyta się z przyjemnością, niecierpliwie śledząc losy jednego z bohaterów i jednocześnie zastanawiając się, co się dzieje z pozostałymi.

Świat przedstawiony w „Szklanych księgach…”, bardzo przypominający wiktoriańską Anglię, wpisuje się w konwencję steampunku. Bazuje na realiach XIX wieku, pełnych napędzanych parą maszyn i niezwykłych wynalazków z pogranicza alchemii. Najważniejszym z alchemicznych odkryć w powieści jest niebieskie szkło o specjalnych właściwościach, z którego wytwarza się tytułowe szklane księgi i wiele innych tajemniczych i groźnych przedmiotów o niezwykłej mocy. Sam pomysł niebieskiego szkła jest udany i dopracowany. Czytelnik dowiaduje się stopniowo o szczegółach produkcji i potędze drzemiącej w tej substancji. Opisy miejsc nie są obszerne, ale wystarczające, by wyobrazić sobie opisywane budynki i krajobrazy. Jednak są w powieści fragmenty, w których czytelnik może się zgubić. Panna Temple, Chang i Svenson przechodzą dziesiątki pokojów i korytarzy, znikają za sekretnymi drzwiami i w pewnym momencie nie wiadomo już, w którym miejscu się znajdują. Być może jest to zabieg celowy?

Inną sprawą jest realność samych zdarzeń. Mamy oczywiście do czynienia z powieścią fantastyczną, ale nasi bohaterowie nie dysponują specjalnymi mocami, magią ani hektolitrami mikstury typu „healing potion”. Tak by się mogło wydawać… Jednak Celeste Temple, dziewczyna wychowana w majątku, otoczona służbą, nagle okazuje się superbohaterką. W przeciągu kilku godzin uczy się strzelać z rewolweru – w dodatku bardzo celnie, pokonuje biegiem pokaźne odległości, walczy z wieloma uzbrojonymi przeciwnikami naraz, zawsze wychodząc z pojedynków bez większych obrażeń. Bardziej zrozumiałe jest to w przypadku Kardynała Changa, który z racji swojej profesji umie walczyć różnymi rodzajami broni i ma dobrą kondycję fizyczną. Jednak to, czego dokonuje będąc ciężko rannym i zmęczonym, przerasta możliwości nawet zdrowego, wysportowanego i zwinnego człowieka. Najbardziej jednak zaskakuje potencjał drzemiący w Svensonie. Siwowłosy doktor, wypalający znaczną liczbę mocnych papierosów, biega równie szybko co młodzi żołnierze, a siła jego rąk jest wręcz niesamowita – Svenson wspina się po kilkunastometrowej, cienkiej linie do szybującego w powietrzu sterowca! Skrajnie wykończeni i ranni bohaterowie dokonują czynów niemożliwych. Chwilami takie zupełnie nieprawdopodobne opisy po prostu śmieszą i psują nastrój. Nasuwa się skojarzenie: „zabili go i uciekł”. Kiedy któreś z trójki głownych bohaterów znajduje się w opałach, nagle wrogowie zwracają się przeciwko sobie i wyrzynają się w pień, jemu nie robiąc krzywdy. Mimo to opisy potyczek i walk, których jest całkiem sporo, czyta się z przyjemnością. Są dynamiczne i pełne nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Na pochwałę zasługuje wątek tajnego stowarzyszenia i spisku. Tu także czytelnik jest kilka razy zaskakiwany i ma szansę sprawdzić, czy jego domysły co do motywacji czarnych charakterów są słuszne.

W „Szklanych księgach…” jest kilka fragmentów o zabarwieniu erotycznym, bowiem seks i pożądanie to narzędzia, którymi posługuje się szajka spiskowców. Lecz niektóre są umieszczone chyba tylko po to, żeby co kilkadziesiąt stron pojawiało się coś „pikantnego” – jednym słowem, mogłoby ich nie być, a powieść nie straciłaby na tym. Całość jest podana w miarę strawnie, choć niektóre opisy można zakwalifikować do kategorii „hard”. Nie brakuje scen w domach publicznych i aktów przemocy seksualnej.

Na koniec warto wspomnieć o tłumaczeniu Zbigniewa A. Królickiego. Jest niezłe, rzadko zdarzają się łatwe do zauważenia kalki z angielskiego czy niezręczne sformułowania. Jedyną rzeczą, która razi, jest niekonsekwentne używanie form grzecznościowych. Bohaterowie, którzy przeszli już na ty, nagle zwracają do siebie per pan, a całkiem obce osoby ni stąd, ni zowąd zaczynają się „tykać”. W języku angielskim wygląda to inaczej, lecz tłumacz mógł zadbać o konsekwencję, tym bardziej że mamy do czynienia ze stylizacją na epokę, w której miało to duże znaczenie.

Podsumowując, „Szklane księgi porywaczy snów” wyróżniają się na tle masowo wydawanych powiastek fantastycznych przede wszystkim steampunkową konwencją i dosyć ciekawym połączeniem fantastyki, kryminału, romansu i powieści przygodowej. Opisane wyżej potknięcia czy nieścisłości nie wszystkich muszą razić i na pewno nie psują niewątpliwej przyjemności z lektury. Książkę czyta się szybko i ma się ochotę na dalszy ciąg, który, nawiasem mówiąc, jest planowany. Powieść Dahlquista to idealna lektura wakacyjno-podróżna.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3208
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: