Dodany: 12.05.2015 09:22|Autor: anek7

Wielkopolska saga


Stary posagowy kufer prababci, który szczęśliwie przetrwał dwie wojny światowe, ukrywał w swoim wnętrzu rozmaite papiery – dokumenty, rachunki, listy i karty pocztowe. Znajdowały się w nim również dosyć pokaźny zbiór przepisów kulinarnych oraz porad gospodarskich, spisy bielizny i innego inwentarza, wycinki z gazet, poezja amatorska i jeden dobry Bóg wie co jeszcze. Tym zbieranym przez lata domowym archiwum zainteresowały się wreszcie Joanna Konopińska oraz jej przyjaciółka Janina Fedorowicz. Ponieważ żyła jeszcze matka Joanny, uzupełniła dokumentację swoimi wspomnieniami. Z opowieści Stefanii z Jasieckich Konopińskiej i ze skarbów ukrytych w starym kufrze wyłonił się obraz wielkopolskiego dworu szlacheckiego oraz zamieszkującej go rodziny na tle burzliwych dziejów końca XIX i początku XX wieku, który stał się kanwą "Marianny i róż". Książka po raz pierwszy ukazała się w 1977 roku nakładem Instytutu Wydawniczego PAX i niemal natychmiast zniknęła z księgarń. Na szczęście w 2008 roku wydawnictwo Zysk i S-ka przygotowało jej kolejną, poprawioną edycję.

Powieść napisana jest w formie pamiętnika Marianny z Malinowskich Jasieckiej, babci Joanny Konopińskiej, i obejmuje lata 1890-1914. Bohaterka i jej mąż Michał (będący uprzednio plenipotentem dóbr w Pakosławiu) kupują swój pierwszy majątek – może niezbyt wielki, ale wygodny dwór w Polwicy, w którym zamieszkują z piątką dzieci (dwie najmłodsze córeczki przychodzą na świat dopiero w tym domu) oraz matką Marianny, Różą z Hoppów Malinowską (to właśnie ona była pierwszą właścicielką wspomnianego na początku kufra). Po kilku latach Polwicę zamieniają na większy majątek Ostrowieczko, w którym doczekują pierwszej wojny światowej i odzyskania niepodległości. Jasieccy nie mają arystokratycznych koneksji ani ogromnego majątku, ale to ludzie, dla których Bóg, Honor, Ojczyzna nie są tylko pustymi frazesami.

Polakom w Wielkopolsce na przełomie wieków nie jest łatwo – nasilająca się germanizacja, działalność antypolskich organizacji, wykupowanie ziemi przez rząd i przekazywanie jej niemieckim osadnikom, utrudnienia w działaniu polskich instytucji kulturalnych to tylko część problemów, z którymi się spotykają. Priorytetem staje się utrzymanie jak największej ilości ziemi w polskich rękach, podnoszenie poziomu gospodarki, unowocześnianie rolnictwa oraz wspieranie włościaństwa. Obydwoje Jasieccy są gorącymi zwolennikami ruchu spółdzielczego oraz kółek rolniczych, starają się o utrzymanie dobrych stosunków pomiędzy dworem a wsią, kiedy trzeba – spieszą również z pomocą materialną poszkodowanym przez los. Ambicją Michała jest stworzenie w Polwicy wzorowego gospodarstwa; temu zadaniu poświęca większość swojego czasu. Jego żona dba o dom i potomstwo; jak na przykładną Wielkopolankę przystało, jest niezwykle oszczędna, gospodarna i pobożna. Manifestuje swoją polskość chociażby w ten sposób, że nie robi zakupów w niemieckich sklepach, nie nie utrzymuje też stosunków towarzyskich z niemieckimi rodzinami mieszkającymi w okolicy. W patriotycznym duchu wychowuje swoje córki i syna – musi im wpoić najważniejsze wartości tak mocno, żeby państwowa edukacja nie była ich w stanie zniszczyć. Panienki uczęszczają co prawda na prywatną pensję, gdzie obowiązuje język francuski, ale chłopca muszą Jasieccy posłać do pruskiego gimnazjum.

A kiedy dzieci dorastają, pojawiają się nowe problemy – znalezienie odpowiedniej partii i wywianowanie sześciu dziewcząt może skutecznie spędzić sen z oczu rodziców, niechęć jedynaka do zajęć gospodarskich też nie napawa optymizmem.

Ale Jasieccy nie zamykają się w kręgu swojego gospodarstwa – uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych, odwiedzają rodzinę i znajomych, a swoim gościom starają się pokazać ciekawe i historyczne miejsca w najbliższej okolicy. Marianna podejmuje również dalsze podróże – jeździ z dziećmi do Wrocławia, Kołobrzegu, Krakowa czy Zakopanego, przy okazji zwiedzania uzmysławiając im, że są to polskie ziemie, które wskutek tragicznych okoliczności znalazły się w obcych rękach.

W ciągu opisanych prawie dwudziestu pięciu lat ogromnie zmienia się świat, a także Wielkopolska. Niektóre zmiany bohaterka uważa za pozytywnie (chociażby lepsza komunikacja kolejowa czy pierwsze telefony), inne nie wzbudzają jej entuzjazmu (nowomodne suknie nie przypadają jej do gustu), niektórym zaś jest zdecydowanie przeciwna. Bulwersuje ją rozluźnienie obyczajów wśród młodych, ich brak szacunku wobec starszych oraz odchodzenie od nieprzejednanej antyniemieckiej postawy (strofuje dorosłą i zamężną córkę za użycie zwrotu "nasz cesarz" w stosunku do pruskiego władcy).

Dla Marianny Jasieckiej największą wartość stanowi rodzina – ogromnym szacunkiem i przywiązaniem darzy matkę, utrzymuje stały kontakt z siostrami i bratem, a swoje dzieci, mimo pewnej surowości, z jaką je wychowuje, kocha całym sercem. Właśnie dzięki takim kobietom jak ona, dzięki ich pracy i poświęceniu dla zachowania narodowej tożsamości wyrosło pokolenie, które mogło odbudować kraj po wyzwoleniu z wieloletniej niewoli.

To powieść niezwykle wciągająca. Mimo że czasy się bardzo zmieniły i w dużej części poglądy Marianny (szczególnie na wychowanie dzieci) mogą się dzisiaj wydawać bardzo anachroniczne, czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Autorkom udało się stworzyć autentyczną i ciekawą bohaterkę oraz ożywić dawno miniony świat. Aż szkoda było żegnać się z Marianną i jej pamiętnikiem...


[Tekst opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1764
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: