Dodany: 03.04.2015 15:07|Autor: kamyk:)

Cień upadku


Oryginalny tytuł powieści („The Silent Wife”) dobrze opisuje bohaterkę. Jodi to cicha, spokojna pani domu. Jej życie od lat płynie w niezmiennym porządku, wypełnione codziennymi, ułożonymi wedle ustalonego schematu obowiązkami, które z przyjemnością wypełnia. Jest spełniona również na gruncie zawodowym – jako terapeutka przyjmuje swoich pacjentów w domu, ma możliwość rozwijania zainteresowań na różnych kursach. Kocha rutynę. Ceni sobie stabilizację i bezpieczeństwo. Kiedy więc Todd zostawia ją dla dużo młodszej kobiety, świat Jodi rozsypuje się, a jedynym, co może pomóc jej w rozwiązaniu nowych problemów, jest zamordowanie mężczyzny.

Z psychologicznego punktu widzenia powieść jest interesująca. Przedstawia obraz rozkładu związku, w którym każda ze stron jest w jakiś sposób dysfunkcyjna. Wspomnienia z dzieciństwa i lat młodości stanowią interesujący kontekst dla wydarzeń, które doprowadzają do ostateczności. Nikt tu nie jest bez winy, ale też trudno powiedzieć, kto jest winny najbardziej. Bardzo ograniczona akcja pozwala skoncentrować się na psychice bohaterów, co z pewnością jest dużym atutem opowieści, ale może też rozczarować fanów kryminałów.

Muszę przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z powieścią, w której nie byłam w stanie (nawet troszeczkę) polubić żadnego z bohaterów. Do każdego z nich czuję odrazę, każdy jest na swój sposób zepsutym idiotą. Przykro mi. Z drugiej strony może to właśnie pociąga w tej historii – balansowanie między wyolbrzymieniem pewnych cech a wiarygodnym przedstawieniem postaci, bo przecież podobne osoby istnieć mogą i z pewnością istnieją. Ciekawym zabiegiem jest prowadzenie narracji raz z jej, raz z jego perspektywy. Pozwala to zrozumieć motywy kierujące postępowaniem obojga.

Język to zdecydowanie najsłabsza strona tej powieści. Być może tak właśnie powinno być we współczesnej literaturze rozrywkowej, nie wiem, rzadko taką czytam. Cenię sobie piękno słów, związków wyrazowych, możliwość zachwycania się konstrukcją całych zdań, a nawet stron. Tutaj tego zabrakło. To chłodna relacja z wydarzeń przekazana prostym, bezbarwnym językiem – co owszem, pasuje do fabuły, ale sprawia, że w tej materii nie przyciągało mnie nic. Przeczytałam tę książkę bez zatrzymywania się. Z jednej strony to dobrze, bo oznacza, że historia wciąga. Z drugiej – źle, gdyż świadczy o tym, że rzecz jest „na raz” i tyle.

Jak już napisałam, powieść ma interesujący wątek psychologiczny i można zająć się jego analizowaniem (w tekście znajdują się odniesienia do Adlera, Junga, terapii Gestalt czy kompleksu Edypa), więc być może lepiej nie odkładać książki od razu na półkę; jednak pod względem językowym to pozycja przeciętna, szara.

Samo zakończenie jest nieco zaskakujące, a przede wszystkim względnie otwarte. Wygasa, nie ma żadnych wybuchów, szokujących zwrotów; raczej coś bliższego stagnacji. W sytuacji, gdy od początku wiemy, co się wydarzy, dużo trudniej budować napięcie i stworzyć odpowiedni finał. Udało się to autorce w stopniu umiarkowanym.

Czy polecam? Trudno powiedzieć. Czytałam przede wszystkim dla rozrywki, jednak lektura nie była odprężająca, a wręcz się przy niej irytowałam (jak wspominałam, denerwowali mnie wszyscy bohaterowie, trudno powiedzieć, który jest najbardziej beznadziejny – chociaż jeśli oceniać konstrukcję ich osobowości, należy pochwalić autorkę za ukazanie interesujących powiązań). Z jednej strony powieść zainteresowała mnie ze względu na odniesienia do różnych teorii w psychologii i kontekst, jaki stanowi dzieciństwo (nastoletniość) bohaterów. Z drugiej strony nie widzę potrzeby wracania do niej, bo rozczarował mnie jej styl.


[Recenzję opublikowałam również na moim blogu]



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 416
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: