O dostojnym Arivaldzie z Silmaniony
Już od kilku miesięcy widziałam ją w różnych miejscach, a to leniwie leżącą na półce z innymi, a to szwendającą się po rodzinnym domu, a to w mieszkaniu moich sióstr lub moim. Oczywiście ktoś musiał zabrać ją ze sobą na wakacje i tak też zostałam wręcz psychicznie zmuszona do jej przeczytania.
Ani słowa prawdy: Opowieści o Arivaldzie z Wybrzeża (
Piekara Jacek (pseud. Craft Jack de))
Piekara - przeczytałam, a moje oczekiwania wobec książki nagle wzrosły. Niestety, takie rozczarowanie jeszcze mnie nie spotkało. Albo już zbyt dużo czasu minęło odkąd ostatnim razem sięgnęłam po Piekarę, albo jakieś chochliki majstrowały przy tym egzemplarzu książki.
Zaczynało się sympatycznie, później zaczęły mi przeszkadzać istotne niedopowiedzenia, a na końcu drażniły wstawki z rodzaju "swołocz". Być może i jestem zbyt ograniczona pewnymi konwenansami, ale oczekuję od pisarza pewnej konsekwencji w działaniu. Jeżeli podejmuje się on pisania w wymiarze świata, który stworzył, to nie powinien o tym zapominać.
Naprawdę wolałabym mieć lepsze wrażenia po przeczytaniu tych opowieści. Aczkolwiek muszę zwrócić uwagę na samego bohatera, który zaskarbił sobie moją przychylność swoim sympatycznym usposobieniem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.