Dodany: 27.02.2015 20:51|Autor: porcelanka

Książka: Milczący zamek
Morton Kate

1 osoba poleca ten tekst.

Śpiewające mury


„Tego popołudnia ożyli dla mnie bohaterowie zamku Milderhurst, wsączyli mi się głęboko pod skórę i podczas lektury miałam wrażenie, że znam ich od zawsze, że choć trafiłam tu przez przypadek, to znalazłam się na właściwym miejscu. Z tym samym uczuciem czytałam po raz pierwszy »Wichrowe Wzgórza«, »Dziwne losy Jane Eyre« i »Samotnię« – jakbym je znała od dawna, jakby potwierdziły tylko coś, co zawsze podejrzewałam na temat świata, jakby od zawsze tkwiły w mojej przyszłości i czekały, aż je odkryję”[1].

Istnieją książki, które tylko czekają na to, aż je odkryjemy. Kate Morton podjęła próbę stworzenia właśnie takiej powieści. Przenosi nas do starego zamku na wzgórzu, otoczonego nieprzebytym ogrodem. Przed mury, które oglądały życie paru pokoleń i skryły ich tajemnice. Ukazuje kilka kondygnacji, misterną sieć korytarzy prowadzącą do przepastnej biblioteki i, rzecz jasna, wieżyczkę. Kate Morton zabiera nas do Milderhurst – rodowej siedziby Blythe'ów.

„Czy zastanawialiście się kiedyś, jak pachnie upływający czas? Nie twierdzę, że rozmyślałam nad tym kiedykolwiek, zanim przekroczyłam próg zamku Milderhurst, ale teraz na pewno wiem. Pleśnią i amoniakiem, ze szczyptą lawendy, grubą warstwą kurzu, masą rozkładającego się bardzo starego papieru. Ale to nie wszystko, u podłoża tej mieszaniny leży coś – pokrewne gniciu lub fermentacji, lecz nie jest żadnym z nich. Zajęło mi jakiś czas, zanim odkryłam, co to takiego. Przeszłość. Myśli i marzenia, nadzieje, cierpienie zmieszane z sobą unoszą się w nieruchomym powietrzu i nigdy do końca nie wietrzeją”[2].

W takiej oto scenerii – chylącego się ku upadkowi zamku – Edith pragnie poznać sekret skrywany przez jej matkę. Jednak, jako że ludzkie losy bywają ze sobą splecione niczym pajęcza nić, niespodziewanie sama znajdzie się w gąszczu tajemnic i niedomówień. Czy stare mury rzeczywiście milczą, czy może, jak twierdzi panna Blythe, śpiewają?

Kate Morton stworzyła fascynującą intrygę, którą zamknęła w małym, dusznym miasteczku. Akcja „Milczącego zamku” rozwija się niespiesznie, błądząc i zawracając po wielokroć. I właśnie w tej spokojnej, wręcz nudnej atmosferze powoli przewijają się obrazy jak w fotoplastykonie. Australijska pisarka tworzy ciekawe sylwetki głównych bohaterów, które intrygują, nawet jeśli, być może, nie pochyliła się nad nimi dość pieczołowicie. Percy i Saffy: bliźniaczki, które – zgodnie ze słowami Wisławy Szymborskiej – różnią się od siebie jak dwie krople wody. Z pozoru identyczne, a jednak zupełnie inne, obdarzone różnymi charakterami, odmiennymi osobowościami. Pierwsza twierdzi, że „każdy ma prawo do odmienności, i czemu, na litość boską, ludzie muszą wszystko szufladkować, przeczepiać innym etykietki »normalny« albo »nienormalny«”[3]; druga jest cicha, posłuszna i nie wadzi nikomu. Dla Juniper – trzeciej z sióstr – czas się zatrzymał. Każda z tych postaci urzeka i skłania do refleksji, jak różne bywają ludzkie wybory.

Przede wszystkim jednak Kate Morton tworzy ujmujące i plastyczne opisy, w szczególności niezwykle malownicze obrazy przyrody. Czytając „Milczący zamek” łatwo usłyszeć szelest liści w zamkowym parku, poczuć zapach zakurzonych korytarzy, dostrzec piękno promieni słońca migoczących nad wodą. Pisarka posługuje się pięknym stylem i bogatym słownictwem, co sprawia, iż opowieść o mrocznym zamku czyta się lekko, zapadając się w poznawaną historię.

„Milczący zamek” może niekoniecznie jest opowieścią tkwiącą w naszej przyszłości i czekającą na odkrycie. Na pewno jednak należy do tych książek, które w pewien sposób przemawiają – dzielą z nami pasje czytelnicze, oddają nasze uczucia i uwodzą.


---
[1] Kate Morton, „Milczący zamek”, przeł. Izabela Matuszewska, wyd. Albatros, 2011, s. 49.
[2] Tamże, s. 57.
[3] Tamże, s. 310.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1672
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: