Dodany: 25.02.2015 09:18|Autor: anek7

Sama przeciw mafii


Jeśli chodzi o pierwsze skojarzenie z określeniem "włoska mafia", to zapewne większość ma takie, jak ja - "Ojciec chrzestny" i sycylijska cosa nostra. Po chwili zastanowienia dorzucam jeszcze neapolitańską camorrę. I tyle. Kiedy więc dostałam możliwość przeczytania książki traktującej o zupełnie nieznanej mi włoskiej organizacji przestępczej, nie wahałam się ani chwili.

'Ndrangheta to organizacja mafijna działająca w Kalabrii. I mimo że jest zdecydowanie mniej znana od wspomnianych wyżej, na przełomie XX i XXI wieku stała się najpotężniejszą włoską organizacją przestępczą. Jej głównym polem działania jest handel narkotykami, jednak w rękach kalabryjskich mafiozów skupia się wiele legalnie dzialających przedsiębiorstw (chociażby firmy zajmujące się gospodarką odpadami komunalnymi).

Rosy Canale pochodzi z Reggio di Calabria, miasta leżącego nad Zatoką Messyńską, i od zawsze żyła w cieniu 'ndranghety. Dosyć wcześnie dała o sobie znać jej buntownicza natura, więc rodzice panny Canale mieli z nią poważne kłopoty. W pewnej chwili wydawało się, że dziewczyna wreszcie zostawiła za sobą "okres burzy i naporu" - nieudane małżeństwo i konieczność zadbania o dziecko ujawniły, iż Rosy ma całkiem niezłą głowę do interesów, czego dowodziło stworzenie lokalu z dyskoteką, który szybko stał się najmodniejszym miejscem w jej rodzinnym mieście. Było tylko kwestią czasu, kiedy zainteresują się nią ludzie z 'ndranghety. Wkrótce złożyli jej propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia - zażądali, aby przymknęła oko na handel narkotykami na terenie dyskoteki. Kiedy kategorycznie odmówiła, podpisała na siebie wyrok - brutalnie pobita, ledwie przeżyła, a kolejne osiem miesięcy spędziła w szpitalu. Po odzyskaniu zdrowia zamieszkała w Rzymie, jednak nie na długo. W 2007 roku powróciła do Kalabrii i w miasteczku San Luca, tradycyjnie uznawanym za matecznik 'ndranghety, założyła stowarzyszenie, którego celem była emancypacja mieszkających tam kobiet. Oczywiście mafia nie czekała z założonymi rękami na efekty jej działalności...

Rosy Canale mieszka aktualnie w Stanach Zjednoczonych - kiedy postanowiła wydać swoją książkę, jej rodzina stała się obiektem zastraszania ze strony mafiozów, więc kobieta wraz z córką opuściła rodzinny kraj. Pomimo obawy o własne życie oraz bezpieczeństwo najbliższych nie zaprzestała działalności na rzecz kalabryjskich kobiet - uważa, całkiem zresztą słusznie, że matki, żony i córki mafiozów mogą wpłynąć na swoich mężczyzn, i że to w ich rękach leży zmiana panującej na tamtych ziemiach tradycji.

"Prywatna wojna Rosy" jest niebywale emocjonująca - włoski temperament autorki, jej osobiste przeżycia wpływają na język i styl tej historii. Rosy napisała ją dla społeczności międzynarodowej, czytelnik znajdzie tu więc dosyć obszerny szkic porachunków mafijnych z czasów, kiedy była małą dziewczynką, jak również objaśnienie powiązań pomiędzy poszczególnymi klanami. Pomoże to choć w części zrozumieć odbiorcom spoza Włoch, dlaczego (pomimo że jest już XXI wiek) organizacje mafijne mają się tak dobrze na południu Italii i dlaczego walka z nimi jest tak trudna.

Pewnie jeszcze wiele wody upłynie, zanim coś zmieni się w kwestii kalabryjskiej mafii, ale Rosy Canale udowadnia, że nawet jedna słaba kobieta może coś zrobić w tej sprawie. I to daje nadzieję, nikłą, ale jednak - kobiety z Kalabrii nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.


[Tekst opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 615
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: