Dodany: 14.02.2015 02:23|Autor: Pani_Wu
Zamarznięta miłość
Zoil, przez niefrasobliwość rodziców, został naznaczony piętnem imienia, które kiedyś nosił najgłupszy i najbardziej pogardzany filozof. Człowiek ów został ukamienowany przez tłum za krytykowanie „Odysei”. „Bohaterskie to czasy, kiedy wielbiciele dzieła literackiego nie zawahali się ukatrupić nieznośnego krytyka”[1] – stwierdził bohater i jako nastolatek postanowił przetłumaczyć dzieło Homera na nowo.
„W wieku piętnastu lat intelekt posiada żarliwość, którą trzeba spożytkować w lot, bo ta, jak niektóre komety, nigdy już nie wróci”[2]. Od takich bon motów w książce się wręcz roi, a ich wyłuskiwanie sprawia ogromną przyjemność.
„Nienawidzę nienawiści, a mimo to ją odczuwam”[3].
„Od czasów Troi nie ma już naiwnych: zabija się, żeby zabić, pali się, żeby spalić, nie wątpiąc, że zawsze się to potem jakoś uzasadni”[4].
„Samolotu nie porywa się dla przyjemności, ale po to, by zaistnieć na pierwszych stronach gazet. Wystarczy zlikwidować media i wszyscy terroryści wylądują na bezrobociu”[5].
Samolot? Porwanie? No cóż, owszem. Zoila poznajemy na lotnisku, gdzie czeka na samolot z zamiarem porwania go i opisuje historię nieszczęśliwej miłości, która go do tego czynu przywiodła. Miłości, która pojawiła się podczas wyjątkowo lodowatej zimy w Paryżu. Nawet uczta z użyciem grzybów psylocybinowych, to znaczy halucynogennych, nie doprowadziła do szczęśliwego finału. Czy to oznacza, że miłość Zoila była nieodwzajemniona? Nie! Absolutnie nie. A jednak ktoś stanął na mu drodze do szczęścia: niepełnosprawna pisarka, którą opiekuje się jego ukochana.
Cóż zatem pcha głównego bohatera do zemsty? Być może chęć ucieczki przed przeciętnością? „W pokoleniach czasu przedłużonego pokoju Kostucha w inny sposób zbiera swe żniwo. Co roku na nagrobnej steli pojawiają się niezliczone nowe nazwiska tych, którzy padli ofiarą przeciętności”[6].
„Podróż zimowa” jest tytułem utworu Schuberta, który pojawia się pod koniec powieści; muzyka Aphex Twin towarzyszy narkotycznemu transowi trójki bohaterów. Jego opis jest godny uwagi.
Podobał mi się styl autorki - oszczędny, nieprzegadany, a jednocześnie pełen celnych określeń oraz czarnego humoru, i pokazanie rzeczywistości w krzywym zwierciadle.
Polecam miłośnikom takich powieści!
---
[1] Amélie Nothomb, „Podróż zimowa”, przeł. Joanna Polachowska, wyd. Muza, 2011, s. 12.
[2] Tamże, s. 15.
[3] Tamże, s. 19.
[4] Tamże, s. 19-20.
[5] Tamże, s. 9-10.
[6] Tamże, s. 16.
[Opinię opublikowałam także na swoim blogu oraz w serwisie Lubimy Czytać]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.