Dodany: 03.02.2015 20:07|Autor: adas
Mezomiłość
Serhij Żadan w końcu dorósł.
To najważniejszy wniosek płynący z "Mezopotamii". I jak każde nieoczekiwane spełnienie pragnień, najwięcej problemów nowa sytuacja przysparza obdarowanemu. Przy okazji poprzednich, przynajmniej dwóch, książek Żadana publicznie narzekałem, że Ukrainiec się nie rozwija, że ciągle gra na tę samą nutę, a dokładniej - do tej samej bramki, że formuła się wyczerpała i pora na zmiany. Kiedy te nadeszły - ma twarz, przez dłuższą chwilę, miast zachwytu wyrażała jeno konfuzję. Czytelnikowi nie sposób dogodzić, każdy pisarz, i taki z awangardy pochodu, i taki ze straży tylnej literatury, tylko tej prawdy może być pewien.
Zmiany, wbrew tytułowi, nie oznaczają, że Żadan ruszył odkrywać nowe światy, wyemigrował za góry i morza czy też zajął się - o zgrozo! - literaturą podróżniczą. Nie, jego rzeczywistość to nadal wschodnia Ukraina i miasto-potwór, miasto-tyran - Charków, kraina niemal równie baśniowa jak historyczna kolebka cywilizacji zachodniej. Miasto skłonne do tworzenia mitów i ich zamazywania, stojące "na wzgórzach, w międzyrzeczu, obmywane (...) z dwóch stron przez rzeki"[1], choć mimo wszystko nie są nimi Tygrys i Eufrat. Ale czy to powód, by nie ogłosić narodzin nowej - nie, nie cywilizacji, bądźmy poważni - kultury?
"Mezopotamia" jest najbardziej konsekwentną z książek ukraińskiego pisarza. To oczywiście opinia paradoksalna, bo składają się na nią (książkę) dwie części, każda w innym tłumaczeniu. Pierwsza, prozatorska, formalnie jest po żadanowsku niekonkretna, trochę powieść, trochę zbiór opowiadań (tłumaczył Michał Petryk). Dopełnieniem dziewięciu opowieści jest czterdziestostronicowy poemat, trudu jego spolszczenia podjął się Adam Pomorski. Tej części nie ośmielę się bliżej objaśniać, poezja to absolutnie nie moje terytorium.
Teksty prozatorskie, chyba pierwszy raz, tworzą całość - zarówno literacko, jak i pod względem... no właśnie, atmosfery? Przekazu? Żadan nie uniknął stałych zagrywek, ponownie mamy możliwość wzięcia udziału w kilku bójkach i posłuchania piłkarskich opowieści, ukraińska rzeczywistość pochuistyczna (to zapożyczenie z młodzieńczego "Depeche Mode" tegoż autora) nadal trzeszczy, jednak tym razem pisarz, a my wraz z nim, już nie gna ślepo, byle tylko do przodu! Pośród fajerwerków wyobraźni zdarzają się chwile zadumy, pojawia się zaskakująca tkliwość, sarkazm zanikł, a jeżeli w szranki wstępuje ironia, to ma ciepły wydźwięk, autor zdaje się śmiać i z siebie. Jak inaczej odczytać słowa jednej z bohaterek, notabene byłej prostytutki: "Mężczyźni od dzieciństwa powinni przyzwyczajać się do złej literatury, bo właśnie ona uczy ich być prawdziwymi mężczyznami"[2]?
Trochę na przekór temu, nie ma co ukrywać - dość złośliwemu zdaniu, czytelnik po kilkudziesięciu stronach odkrywa, że ma do czynienia głównie z prozą miłosną, i to bardzo dobrą. Tak, głównym tematem każdego z opowiadań jest miłość, męsko-damskie relacje, seks i okolice. OK, jak zwykle Żadan przedstawia męską wersję rzeczywistości - to faceci kochają, cierpią i się ośmieszają - zdaje się jednak ostatecznie, już czterdziestolatek, zegnać z młodością. Znacznie mniej brawury i chojrackiej pewności siebie wykazuje nie tylko on, ale i jego bohaterowie.
W tym miejscu dochodzimy do największej przemiany w prozie Ukraińca. Jego postaci co prawda zawsze były barwne, po bliższym przyjrzeniu okazywało się jednak z reguły, że koloryt nadają im nie tyle cechy osobiste, co przynależące do nich rekwizyty, funkcje i, w mniejszym stopniu, historie. Zdarza się tak i w "Mezopotamii"; oto jak narrator opisuje jednego z bohaterów epizodycznych: "I wróciwszy na łóżko, zabrał się do opowiadania historii swego życia. A było ono, rzecz jasna, pełne przygód i niebezpieczeństw"[3]. Jednak ogólnie bohaterowie Żadana są ciekawsi niż dotychczas, ich psychika bardziej rozbudowana, motywacje głębiej udokumentowane. Może i miewają nadal młodzieńcze ciągoty, ale ciało już nie nadąża, nie wspominając o duchu.
Serhij Żadan w końcu dorósł. I napisał swoją najlepszą książkę. Szkoda by było, gdyby - z uwagi na obecny rozwój sytuacji na Ukrainie - miała być ona w jakimś sensie pożegnalną. Tego świata, z jego cieniami i blaskami, za chwilę może już nie być.
---
[1] Serhij Żadan, "Mezopotamia", przeł. Michał Petryk i Adam Pomorski, Wydawnictwo Czarne, 2014, s. 108.
[2] Tamże, s. 187.
[3] Tamże, s. 148.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.