Sięgnęłam po tę książkę przypadkiem, miałam zastój i kompletny brak pomysłu, co czytać. Poza tym polecano mi książki Fiedlera, więc doszłam do wniosku, że od czegoś trzeba zacząć. Wybrałam tak na los szczęścia tę książkę (chyba dlatego, że skojarzyła mi się z Nową Gwineą, w której rozgrywała się akcja "Tomka wśród łowców głów") o Gwinei.

Fiedler poświęcił bardzo dużo czasu na omówienie sytuacji politycznej Gwinei (rzecz dzieje się w 1958 roku), przy czym trudno jest jednoznacznie określić jego osobisty stosunek do niej. Wiadomo tylko, że szanuje i lubi Afrykanów (pisał sporo o poszczególnych szczepach, ale nazwy długie i nie potrafię ich przytoczyć), ale co sądzi o partii? Nie wiem, jest to pierwsza jego książka jaką czytałam i nie umiem wyrokować. Z mojego punktu widzenia książka jak najbardziej godna uwagi.