Dodany: 12.01.2015 18:00|Autor: Andune

Czytatnik: Przemyśliwania

L. M. Montgomery, Błękitny Zamek


Przede wszystkim podziękowania należą się Joannie B. za polecenie i pożyczenie książki w przepięknym międzywojennym tłumaczeniu.

Nie do takiej L. M. Montgomery przywykłam. Znałam rozmarzoną Anię z Zielonego Wzgórza, słuchałam opowieści Historynki, towarzyszyłam Pat ze Srebrnego Gaju czy Jance z Latarniowego Wzgórza. Opowieści o idylli dzieciństwa, które - choćby i nie było usłane różami - przesycone było magią dziecięcej fantazji, ubarwione przez wyobraźnię i romantyzm. Zgoła inną atmosferę roztacza opowieść o "Rilli ze Złotego Brzegu", gdzie naiwna młodość zostaje zderzona z wojenną rzeczywistością.

Bohaterkę "Błękitnego Zamku" poznajemy jako chorowitą, dobiegającą trzydziestki pannę, od lat dziecięcych trzymaną pod kloszem rodzinnych nakazów i zakazów. Joanna Stirling, której nie dane było "złapać męża", żyje w przestrzeni ograniczonej murami swego domu i ścisłymi regułami zaprowadzonymi przez surową matkę. W przeciwieństwie do innych protagonistek, Joanna twardo stąpa po ziemi i trzeźwo patrzy na świat. Ma tylko jedno wyobrażenie - Błękitny Zamek, w którym jako księżniczka przyjmuje zaloty starających się o nią rycerzy. Imaginacja ta nie dorównuje rozmachem innym fantazjom stwarzanym w książkach Montgomery - jak Jutro stworzone przez Elżbietkę czy Skalny Ludek Jasia Irvinga. Myślę, że bardziej odzwierciedla tęsknotę Joanny za prostym, szczęśliwym życiem, za szczerą miłością, za wolnością. Przy tym bohaterka nie jest pozbawiona inteligencji i zdrowego dystansu do siebie i do świata.

Książka skrzy się ironicznym humorem. Zdaje się kpić z przesłodzonych romansów, a równocześnie tka opowieść ciepłą, niewyszukaną, zwyczajnie - ładną. Bezlitośnie drwi z utrzymywania pozorów i zakłamania, a sławi prostotę, szczerość, wzajemną życzliwość.

"Błękitny Zamek" wydawał mi się książką na wpół baśniową. Fabuła, jakkolwiek bardzo mi się podobała, pozwala czytelnikowi zawczasu niejedno odgadnąć. Bohaterowie, z wyjątkiem Joanny i może Eddy'ego Snaitha, namalowani są jak gdyby jednym pociągnięciem pędzla - rodzina Stirlingów niemal przesadnie demonizowana, Cesia Gay - układna, nawet jej ojciec zdaje się realizować utarty stereotyp. Ale to nie przeszkadza - wręcz przeciwnie, podtrzymuje niezwykły klimat książki.

Ale, co najważniejsze, "Błękitny Zamek" to opowieść o przełamywaniu obawy przed życiem. Ponieważ:

"Strach to grzech pierworodny. Niemal wszystko zło na świecie ma swe źródło w tym, że ktoś się czegoś boi. Jest to zimny, oślizły wąż, który owija się wokół ciebie. Nie ma nic okropniejszego ani bardziej poniżającego, jak żyć w bojaźni."

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1216
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: martusia128 12.01.2015 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim podzięko... | Andune
Aż przypomniało mi się jak czytałam tę książkę. Miałam wtedy może 12 lat i nie bardzo podobała mi się ta książka. Prawdopodobnie dlatego, że trudno było mi wczuć się w emocje 30-latki.
Użytkownik: imarba 12.01.2015 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim podzięko... | Andune
Ja czytałam tę książkę ( raczej opowiadanie) w innym tłumaczeniu główna bohaterka miała na imię inaczej, Valancy - było genialne, to teraz polecam "Dzban ciotki Becky" tej samej autorki - naprawdę warto !!!
Użytkownik: esterka 14.01.2015 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam tę książkę ( ... | imarba
Są dwa tłumaczenia, różniące się między sobą. W jednym bohaterka ma na imię Joanna, w drugim Valancy.

Z całą pewnością dla mnie jedna z najulubieńszych książek tej autorki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: