Dodany: 30.07.2009 13:49|Autor:

Książka: Przeklęte Podwórze
Andrić Ivo
Notę wprowadził(a): flosculus

z okładki


„Przeklęte Podwórze” ukazało się przed sześciu laty i przypomniało współczesnym o żywej obecności wielkiego pisarza, który, zdawało się, zamilkł na zawsze. Było dla jugosłowiańskich czytelników takim samym znakiem żywotności twórcy, jak dla Polaków „Gwiazda zaranna” Marii Dąbrowskiej. I tym razem wrócił pisarz do swojej Bośni, tego monotonnego z pozoru kraju małomównych muzułmanów, prostodusznych prawosławnych chłopów i bośniackich franciszkanów, tego dziwnego stopu różnych kultur i umysłowości. Tak jak to często robił w swoich utworach, zwraca się Andrić do przeszłości, do czasów, kiedy osmańskie państwo rozciągało się na ogromnych połaciach Europy południowo-wschodniej, obejmując także Bośnię. Wraz ze swym bohaterem, znanym już z innych opowiadań dobrodusznym franciszkaninem, bratem Piotrem, którego opowieści wysłuchujemy, kiedy leży on już w grobie, wędruje pisarz do starego Stambułu. Egzotyczny koloryt stambulskiego więzienia dobrze jest znany świetnemu historykowi, jakim jest Andrić. Tak bardzo zresztą przypomina jego Bośnię. Ale chyba nie koloryt i nie egzotyka są najważniejsze w tej opowieści...

„...Podwórze jest piekłem, ale piekłem urządzonym społecznie. Jest przeklęte, ale piętno, które nosi, wypalone jest ziemskim żelazem. Alegoria Andricia w «Przeklętym Podwórzu» ma na uwadze strach społecznego człowieka i społeczeństwo określonej epoki, lecz także w większym jeszcze stopniu formułę tyranii wszystkich epok. Bo «jako się rzekło, rzeczywiście Podwórze nie zmienia się nigdy...»”

„Twarz terroru i przemocy – oto skryte, ale istotne przekleństwo «Podwórza», to żywe tło wydarzeń wzmacniające alegorię świeżą myślą o drogach i bezdrożach także współczesnej ludzkości. W wirze Podwórza ginie niewinność; «Wszyscy są winni», bo każdy jest odpowiedzialny...”

„...Życie «Przeklętego Podwórza», jak życie w ogóle, lub mówiąc precyzyjniej, życie w dziele Andricia, ma także swój żart, i śmiech, i współzawodnictwo małych ambicyjek, i wieczną rozmowę o kobiecie, ale to jest tylko intermezzo, krótka chwila zapomnienia, ulgi od nacisku tego, co podstawowe. A podstawowe są tu obawa i zupełna niepewność, wina, jej nieznana przyczyna, możliwość, że w każdej chwili organ przemocy zagrozi karą...”

Z książki Petra Dżadżicia o Ivie Andriciu

[Książka i Wiedza, Warszawa 1959]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 877
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: