Dodany: 03.12.2014 20:52|Autor: ejotek

Grobowiec z ciszy


Tove Alsterdal jest uważana za najlepszą szwedzką autorkę kryminałów. Urodziła się w 1960 roku w Malmö, pracowała jako dziennikarka, dramatopisarka i autorka scenariuszy filmowych. Mieszka w Sztokholmie i to właśnie tam osadziła część akcji "Grobowca z ciszy". Zadebiutowała powieścią "Kobiety na plaży" i jeśli jest ona tak dobra, jak drugie dzieło - już dziś deklaruję, że jej poszukam. Obie książki stały się w Szwecji bestsellerami, więc chyba warto.

Katrine od ośmiu lat mieszka w Londynie i pracuje jako dziennikarka radiowa. Tworzy tam związek z Alaisterem, jednak czy szczęśliwy...? I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, traci pracę oraz otrzymuje informację, że musi wracać do Sztokholmu, gdyż jej matka jest ciężko chora. Kiedy dociera do mieszkania matki, doznaje szoku... Smród, brud i ukrywanie choroby powodowane wstydem - to wynik tego, że kobieta była sama, a mieszkający zaledwie trzy kilometry dalej syn nie interesował się nią tak, jak powinien. Teraz córka musi nadrobić okres, kiedy była daleko od domu i nie mogła poświęcić rodzicielce tyle czasu, ile by chciała.

Porządkując pocztę chorej, natyka się na korespondencję z Centrum Maklerskiego, z której jasno wynika, że Ingrid Hedstrand ma posesję w Kivikangas, małej wiosce na północy kraju, tuż przy granicy z Finlandią. Katrine zupełnie nie wie, co o tym myśleć. Matka nigdy nie mówiła, że jest właścicielką czegokolwiek w miejscu, gdzie się urodziła. Nie chciała nawet snuć opowieści z przeszłości, nie lubiła wspominać, pomijała wiele kwestii ze swojego dzieciństwa. Dlaczego? Mnóstwo pytań rodzi się w głowie dociekliwej dziennikarki. Przede wszystkim zastanawiający jest dla niej fakt, iż anonimowa osoba chcąca kupić dom oferuje za niego ogromną kwotę. Musiałby być pałacem, by był wart tej ceny. Czy matka, która została umieszczona na oddziale geriatrycznym szpitala z objawami demencji, udzieli córce jakichkolwiek informacji? Brat Katrine jest bardzo łasy na pieniądze i bez zastrzeżeń chce pozbyć się posesji, której nawet na oczy nie widział. Jednak bohaterka ma na ten temat inne zdanie... Udaje się więc na koło podbiegunowe, by zobaczyć na własne oczy historię swojej rodziny, przeszłość dotyczącą matki. Co uda jej się odnaleźć? Jaki wpływ na jej poszukiwania będzie miało morderstwo w sąsiedztwie, które poprzedziło jej przyjazd? Czego dowie się o swojej rodzinie? Gdzie zaprowadzi ją trop odnaleziony w Kivikangas? Jakie tajemnice ukryła przed nią matka? Na ile uda jej się rozwikłać wszystkie zagadki i odnaleźć odpowiedzi i spokój? Zwłaszcza że będzie musiała zmierzyć się z biurokracją rosyjską, wspomnieniami kogoś, kto z Rosji powrócił, plotkami we wsi, kolejną śmiercią oraz licznymi strachami i całą gamą emocji. Zagrożone jest nawet jej życie!

Uwielbiam powieści, które kryją w sobie tak wiele zagadek i tajemnic. Od pierwszych kart lektury pojawia się bowiem pytanie, kto zabił niedoszłego olimpijczyka - Larsa-Erkkiego Svanberga? Kto jest ojcem Ingrid, czyli dziadkiem bohaterki? Jakie są jego losy? Co wspólnego ma historia Katrine ze śmiercią jednego z rosyjskich bossów mafii? Co kobieta odkryje w Rosji, która nie do końca zechce ujawnić swoją przeszłość?

Śmiało mogę powiedzieć, że autorka genialnie połączyła kryminał z sagą rodzinną oraz powieścią detektywistyczną. Każdy, kto lubi takie historie, zanurzy się wprost w kolejnych rozdziałach, przeniesie do Skandynawii i Rosji - obecnej i tej z przeszłości. Oprócz tajemnic rodzinnych i kryminalnych, mamy też okazję poznać trochę historii Rosji, Szwecji i Finlandii oraz powiązań między nimi. Muszę przyznać, że sporo było momentów - dotyczących traktowania ludzi przez innych ludzi - które wręcz burzyły mi krew w żyłach.

Może i książka nie jest idealna, znajduję w niej pewne wady, jednak uważam, że zasługuje na miano świetnej. Co mi się nie podobało? Nie lubię zagranicznej literatury, w której napotykam na nieprzetłumaczone fragmenty. Niestety, w "Grobowcu z ciszy" są to całe zdania w językach obcych dla mnie i, jak sądzę, dla wielu innych zwykłych czytelników. O ile z angielskim jeszcze sobie poradziłam, to niestety języków skandynawskich ani rosyjskiego nie znam. Drugą kwestią, w której mogłabym coś powieści zarzucić jest to, że nie wszystkie wątki zostały do końca wyjaśnione, zamknięte. Rozumiem, że nie zawsze autor kończy myśli, czasami przecież pozostawia otwarte zakończenia, jednak tutaj pojawiły się wydarzenia, na które - przynajmniej moim zdaniem - Alsterdal położyła pewien nacisk, sugerując, że są ważne i zostaną później wykorzystane.

Mimo opisanych powyżej denerwujących mnie rzeczy, z czystym sumieniem polecam Wam tę książkę wprost ze Szwecji. Ja nie mogłam doczekać się finału, wciąż przedłużałam czytanie "o jeden rozdział" i marzyłam, by poznać kolejne wydarzenia. To chyba oznacza, że mi się podobała i wciągała?! Jeśli lubicie taką właśnie literaturę - sięgnijcie koniecznie po "Grobowiec z ciszy".


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 536
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: