Dodany: 28.11.2014 13:35|Autor: carmaniola

Kolor miłości


„Na świecie każdy zna piękno, uznane za piękno – to uznanie ustanawia brzydotę”[1].

O pięknie, brzydocie, ich postrzeganiu i wpływie, jaki oceny mają na nasze życie opowiada w swojej debiutanckiej powieści „Najbardziej niebieskie oko” Toni Morrison. W Polsce, wydana przez „Świat Książki” w serii „Mistrzowie Prozy”, ukazała się ona dopiero w bieżącym roku.

Bohaterką jest dwunastoletnia Afroamerykanka Pecola, a akcja w większości rozgrywa się w małym miasteczku Lorain w stanie Ohio. Piszę „w większości”, bowiem fragmenty opisujące przeszłość ludzi związanych z życiem dziewczynki przenoszą czytelnika w różne miejsca. Narratorką jest rówieśniczka i koleżanka szkolna bohaterki – Claudia.

Pecola pochodzi z ubogiej i patologicznej rodziny: ojciec alkoholik, matka – infantylna, zakompleksiona kobieta, która żyje w świecie marzeń, nie potrafi się pogodzić z otaczającą rzeczywistością i odpowiedzialnością za ten stan rzeczy obarcza swój wygląd i pochodzenie.

„Wraz z ideą romantycznej miłości wchłonęła jeszcze jedną – ideę fizycznego piękna. Bodajże dwa najbardziej szkodliwe pojęcia w dziejach ludzkiej myśli. Oba zrodzone z zawiści, znajdowały pożywkę w braku pewności siebie i niezmiennie kończyły się rozczarowaniem. Stawiając znak równości między urodą i cnotą, Pauline spętała swój umysł, otworzyła wrota płynącej nieprzerwanym strumieniem pogardzie dla samej siebie”[2].

Od najmłodszych lat jesteśmy epatowani kanonami piękna, które zakorzeniają się w nas głęboko; choćbyśmy się ich nie wiadomo jak stanowczo wypierali, tkwią w naszej świadomości i mają wpływ na to, jak postrzegamy innych ludzi i siebie samych. Nasze wymiary nie pasują do podanych w różnego rodzaju informatorach, poradnikach, kalkulatorach; rozstaw oczu, kształt nosa, wagę mamy nie takie, jakie uznano za idealne… to znaczy, że jesteśmy brzydcy. Szaleją bulimia i anoreksja, do chirurgów plastycznych ustawiają się coraz dłuższe kolejki… Nasze kompleksy wciąż rosną, przytłaczają; szukamy ludzi brzydszych, wobec ich niedostatków nasze własne defekty wydają się bowiem drobniejsze, mniej ważne… Bardziej agresywni odreagowują swoje rozczarowania na bezbronnych, skoro nie mogą na losie. Jednostki słabsze psychicznie, szczególnie mające również problemy innego rodzaju, usuwają się całkowicie w cień, znikają. Prawo dżungli. Nadal.

Toni Morrison jak sama pisze, uprawia „czarne pisarstwo”, jej uwaga skupia się przede wszystkim na dyskryminacji i uprzedzeniach rasowych.

„Założeniem tej powieści, pierwszej w mym dorobku, było wniknięcie w życie istoty, która z racji wieku, płci i rasy nie potrafi się tym niszczycielskim siłom oprzeć. Pomyślana została jako posępna opowieść o psychologicznym unicestwieniu”[3] – wyjaśnia Toni Morrison w napisanej kilkanaście lat później przedmowie do książki.

Na pewno udało jej się stworzyć powieść o psychicznej destrukcji dziecięcego umysłu. W jego zniszczeniu ogromne znaczenie miało zapewne podłoże rasowe. W epoce, w której symbolem piękna była złotowłosa i niebieskooka Shirley Temple, w której nawet lalki odzwierciedlały przyjęty przez „panującą” dotąd rasę kanon piękna, dzieci o ciemnej skórze i oczach mogły czuć się brzydkie, mogły odczuwać „obrzydzenie do siebie […] wynikające z przynależności rasowej”[4], bo jako odrażające i gorsze były traktowane. Nie dziwi zatem marzenie Pecoli o jaśniejszej skórze, prostych włosach i niebieskich oczach. A jednak… jednak to tylko marzenie zastępcze, które – co jest najbardziej przerażające – wydaje się łatwiejsze do spełnienia niż owo prawdziwe, tkwiące na dnie serca: „Jak to się robi? Znaczy się, co zrobić, żeby ktoś cię kochał?”[5].

To powieść mogąca przyprawić o traumę: brudna, okrutna i… prawdziwa.

---
[1] Laozi, „Księga dao i de z komentarzami Wang Bi”, przeł. Anna Iwona Wójcik, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2006, s. 28
[2] Toni Morrison, „Najbardziej niebieskie oko”, przeł. Sławomir Studniarz, wyd. Świat Książki, 2014, s. 141.
[3] Tamże, s. 8.
[4] Tamże, s. 9.
[5] Tamże, s. 45.


[Recenzję umieściłam również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2501
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: face of Melinda 05.12.2014 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: „Na świecie każdy zna pię... | carmaniola
The Bluest Eye...pamiętam ze studiów. A pamiętam właśnie dlatego, że była "brudna, okrutna i ...prawdziwa". Ale czyta się dobrze, o ile 'dobrze' może się czytać książki o takim kalibrze.
Użytkownik: carmaniola 06.12.2014 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: The Bluest Eye...pamiętam... | face of Melinda
To jedna z tych książek, do których nie pasują wykrzykniki: wspaniała, cudowna, świetna... Trudno powiedzieć, że "dobrze" się je czyta, bo czytanie tego typu literatury po prostu boli. Toni Morrison podejmuje trudne tematy i opisuje ciemne strony życia - na tym tle widać jak wiele warta jest każda iskra ciepła.

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: