Wczoraj poczytałem całkiem długą dyskusję dotyczącą książki dobrej na depresję (znajdziecie ją tutaj:
książka na depresję) i pomyślałem, że w trudnych chwilach najbardziej pomaga mi
Autostopem przez Galaktykę (
Adams Douglas)
.
Gdy jest wyjątkowo ciężko sięgam po fragmenty dotyczące mojej ulubionej postaci, czyli depresyjnego robota Marvina. Cytaty, które prezentuję poniżej to tylko próbka jego talentu, ale wydaje mi się, że całkiem reprezentatywna.
"...takie rzeczy zdarzają się w życiu.
Robot rzucił jej elektroniczne spojrzenie-sztylet.
- Życie... tylko nic mi nie mów o życiu.
Niosąc na karku całą beznadziejność świata, obrócił się na pięcie i wyczłapał z centrali dowodzenia..."
"Marvin obserwował drzwi z zimną pogardą, jego obwody logiczne trzaskały z odrazą i rozważały, czy nie użyć fizycznej przemocy. Włączyły się inne obwody stwierdzając: "Po co? O co chodzi? Nic nie jest tak ważne by warto było traktować to poważnie". Jeszcze inne obwody bawiły się analizą molekularnej struktury drzwi i komórek mózgu obu humanoidów, których Marvin eskortował. Na bis szybko jeszcze obliczyły wielkość produkcji wodoru w otaczającym statek parseku sześciennym przestrzeni, po czym wyłączyły się znudzone. Gdy robot się odwracał, poczuł, jak przeszywa go kolejny atak rozpaczy.
- Idźcie za mną - wyklepał monotonnie - Kazano mi przyprowadzić was do centrali dowodzenia. Sami widzicie - mam mózg wielkości planety, a każe mi się być eskortą. Tak ma się osiągać satysfakcję z pracy? Trochę inaczej bym to sobie wyobrażał."
"- Pardon, czy powiedziałem coś niewłaściwego? - Marvin sunął bezlitośnie dalej. - Przepraszam, że oddycham, choć nigdy nie oddycham, nie wiem więc, dlaczego zadaję sobie trud i to mówię. Jaki ja jestem przygnębiony! Teraz jeszcze kolejne zadowolone z siebie drzwi... Życie! Nie mówcie mi nic o życiu..."
"Marvin człapał po korytarzu, biadoląc bez ustanku.
-... na dodatek okropnie mnie boli we wszystkich diodach z dołu po lewej stronie..."
"- Kazano mi przyprowadzić was do centrali dowodzenia. Nie zdziwi mnie, jeśli okaże się, że to najpoważniejsze zadanie jakie zostanie dziś postawione mojemu wielkiemu umysłowi.
Powoli i z bezbrzeżną odrazą podszedł do drzwi - jak myśliwy podkradający się do ofiary. Nagle drzwi się odsunęły.
- Bardzo dziękuję - powiedziały. - Uszczęśliwił pan zwykłe drzwi.
W głębiach klatki piersiowej Marvina zgrzytnęły koła zębate.
- Dziwne - powiedział grobowym głosem. - Zawsze, gdy się sądzi, że niemożliwe, by życie mogło być gorsze, nagle się pogarsza."
"Wydaje mi się, że chcieliście rozmawiać z obcymi - mówił. - Czy na ten czas mam usiąść w kącie i sobie pordzewieć, czy od razu, tu gdzie stoję, po prostu się rozlecieć?"
"Jestem pięćdziesiąt tysięcy razy inteligentniejszy od was, lecz nawet ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Przy samej próbie zbliżenia się do waszego poziomu umysłowego zaczyna mnie boleć głowa"
"Życie… - melancholijnie stwierdził Marvin. - Nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
"- Dlaczego leżysz twarzą w brudzie? - Ford szczękając zębami, klęknął obok robota.
- W ten sposób można się czuć najgorzej - oświadczył Marvin. - Nie udawaj, że chcesz ze mną rozmawiać. Wiem, że mnie nienawidzisz."
"-Po prostu rozmawiałem. Strasznie się nudziłem i byłem okropnie załamany, tak więc podszedłem do statku policyjnego i podłączyłem się do zewnętrznej końcówki jego komputera. Przedstawiłem mu nieco szerzej swe poglądy na wszechświat.
- I co?
- Popełnił samobójstwo..."
To się dopiero nazywa mieć depresję. Przy takim dole, moje kłopoty dnia codziennego zawsze wypadają blado.
Moja poprzednia czytatka:
Dlaczego nie przepadam za Trylogią Helikonii?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.