Dodany: 06.11.2014 07:48|Autor: kpostek

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy
Piasecki Sergiusz

5 osób poleca ten tekst.

Dokument pogranicza widzianego oczami przemytnika-indywidualisty


„Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny. Chodziliśmy po złotym dnie.” Poetyckie opisy wschodnich pustkowi w kombinacji ze swojską przestępczą fabułą. Dokument pogranicza polsko-sowieckiego w latach 20-tych XX wieku, widzianego oczami przemytnika-indywidualisty.

W momencie pisania tej recenzji jest jesień, czyli pora, której obraz „Kochanku Wielkiej Niedźwiedzicy” utkwił mi w pamięci najbardziej. Zawsze widząc miejsce, w którym na wietrze wirują żółte liście oświetlane popołudniowym słońcem, czuję się jak idący w ciszy, skupieniu i lekkiej apatii spowodowanej zmęczeniem przemytnicy z książki Piaseckiego. Nieważne czy w książce w ogóle jest jakiś opis jesieni. Piasecki dał coś, czego zawsze potrzebowałem, choć sam o tym nie wiedziałem. Nauczył patrzeć na otoczenie w sposób, który dostrzega więcej i wyrażać to. Nieważne czy pamiętam jakikolwiek cytat z książki. Ona sama zaczęła pracować z obrazami w mojej głowie.

Rzecz opowiada o przemytniczej karierze Władka, działającego w przygranicznym miasteczku w latach 20-tych XX wieku. Opisuje życie przemytników i szpiegów, ryzykujących swoje życie podczas conocnych marszów przez granicę. Książka jest nafaszerowana sytuacjami z tamtego świata: od marazmu prowincjonalnego miasteczka, przez zabawy, przejścia przez granicę, strzelaniny, aż do morderstw na zlecenie. Dobrze ilustruje swoisty etos tamtejszego półświatka i stopniową ewolucję wewnętrzną honorowego przemytnika-indywidualisty-hedonisty.

Autor, jako były przemytnik i szpieg, jest wnikliwym obserwatorem i „swoim” człowiekiem, opisuje otaczający go świat prostym językiem. Dostrzega magię miejsc i sytuacji, które nie mają specjalnej marki. Tak wypełnia się dla mnie rola artysty jako kogoś, kto lepiej ode mnie wyraża to, co przeżywam. Dopiero ta lektura ukazała mi wartość sztuki w tym zakresie i nauczyła mnie lepiej patrzeć np. na obrazy polskich pejzażystów typu Chełmoński czy Fałat (którego „Pamiętniki” to też ciekawa lektura). Idąc systematycznie tym tropem odkryłem, że dużo łatwiej jest mi samokształcić się w dziedzinie sztuki opierając się na niebanalnych dziełach, które zawierają coś, co znam, np. krajobrazy prowincji, lasu, specyficznie polskie sytuacje. Dużo łatwiej niż np. próbując zgłębić symbolikę renesansowego malarstwa religijnego.

Czego jeszcze ciekawego czytelnik może dowiedzieć się z tej lektury? Oto fragment przedmowy do „Kochanka…”, autorstwa Melchiora Wańkowicza: „Po zdjęciu osłony mroku z pogranicza, zobaczyliśmy rekinów granicy... Zobaczylibyśmy wreszcie niezwykłą postać... człowieka, który samotnie przemierza pogranicze i przekracza granicę...” Ten obraz zapadł mi trwale w pamięć. Piasecki zdjął osłonę mroku nie tylko znad pogranicza, lecz także znad kilku innych obszarów, nie licząc wrażeń stricte artystycznych.

Do tej pory historyczne realia Polski znałem głównie ze powieści osadzonych w dużych miastach lub wokół rodzin szlacheckich. Zapewne częściowo jest to skutek konstrukcji kanonu naszej literatury. „Kochanek...” ukazał te mniej znane obszary, związane z „mniej legalnymi” bohaterami. To ciekawe zwłaszcza, że gdybyśmy nagle przenieśli się w przeszłość, to z dużo większym prawdopodobieństwem znaleźlibyśmy się wśród (licznych) ludzi opisywanych przez Piaseckiego niż na (nielicznych) dworkowych salonach. Z tego powodu od czasu przeczytania „Kochanka...” dużo chętniej czytam tego typu historie i tak odkryłem dla siebie np. Wiesława Myśliwskiego.

Oprócz obrazu naszego kraju, rzecz zawiera także opis początków systemu komunistycznego w Rosji. Środowisko przestępcze, nieco zewnętrzne w stosunku do otoczenia, jest ciekawym punktem obserwacyjnym zmian zachodzących w społeczeństwie opanowanym przez ten system. Szczególnie obraz ówczesnej polskiej strony granicy, ze wszystkimi jej wadami, jest dobrym punktem odniesienia dla porównań.

W końcu, to właśnie ta książka przekonała mnie, że mamy wielu nieodkrytych jeszcze pisarzy, którzy tworzyli książki wciągające i pozostawiające trwałe wrażenie. Piasecki to człowiek, przy którego życiorysie filmy szpiegowskie ogląda się jak telenowelę. To po przeczytaniu napisanego w więzieniu rękopisu „Kochanka...” Melchior Wańkowicz zaczął wraz z innymi twórcami zabiegać o ułaskawienie jego autora, który odsiadywał długoletni wyrok za rozbój. Piasecki stał się szybko ważną postacią rodzimego świata literackiego, ale nie na długo. Po II wojnie światowej, ze względu na swoje jasno wyrażane przekonania na temat komunizmu, był zmuszony zamieszkać na Zachodzie, a jego książki zostały skazane na zapomnienie w kraju.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1115
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: