Dodany: 01.11.2014 21:12|Autor: dot59
Piętnastolatki edukacja sentymentalna
Niewiele jest książek, na które tak się czeka, jak na ujawnione po latach listy czy dzienniki ulubionego pisarza. Drugi tom dzienników Osieckiej, wypuszczony na rynek zgodnie z ubiegłoroczną obietnicą (ale bez żadnych poprzedzających go bezpośrednio zapowiedzi na stronie wydawcy czy w prasie, co mnie okrutnie zdezorientowało), obejmuje okres zaledwie jednego roku.
Gdy się zaczyna, przyszła poetka liczy sobie wówczas 15 lat, a dokładnie rzecz biorąc, czternaście z kawałkiem – piętnaście skończy dopiero jesienią, uczęszczając już do klasy maturalnej [to nie pomyłka, tylko skutek powojennego zamieszania edukacyjnego]. Odrabia lekcje, pisze klasówki, pływa w klubie sportowym, pracuje społecznie, dużo czyta i prowadzi intensywne życie towarzyskie. A co za tym idzie, bez końca analizuje swoje relacje z przyjaciółkami i chłopcami, czasem na poziomie o wiele dojrzalszym, niżby to wynikało z jej wieku – podobnie zresztą dojrzale przeprowadza drobiazgowe studium małżeństwa swoich rodziców. Jeszcze niewiele wierszy pisze, a te, które notuje, to raczej okolicznościowe rymowanki, niż poezja; ale tak jak w zapiskach z poprzednich 2 czy 3 lat, zdarza się jej sporządzać niezwykle poetyckie opisy – prozą – jakichś codziennych widoków. Brakuje trochę przemyśleń na tematy religijne i polityczne, takich jak te, które swoją dojrzałością i naiwnością zarazem zachwycały w poprzednim tomie – a może trochę za dużo jest wałkowania kwestii uczuć do Stacha, Ludwika, Jerzego – ale cóż chcemy, taki wiek, hormony buzują w dojrzewającym ciele, a że to epoka i środowisko, w których słowo „seks” nie istnieje (a cóż dopiero seks nastolatków!), organizm w jakiś cudowny sposób sublimuje to napięcie w potoki miłosnych westchnień. Koleżanki są mniej kochliwe – ale też żadna z nich nie będzie w przyszłości umiała tak pięknie pisać o miłości…
Czytany w oderwaniu od biografii poetki i od jej późniejszej twórczości ten dziennik mógłby może nawet znudzić, lecz nie jest to możliwe, jeśli mamy w pamięci to, co będzie później – jeśli jesteśmy świadomi, jaki barwny i osobliwy motyl wylągł się z tej poczwarki w zbyt obszernym paletku, którą widzimy na okładce…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.