Dodany: 07.10.2014 22:38|Autor: LeoniMa

Na zdrowie!


Oczywiście można od razu sięgnąć po nowe przepisy. Jest ich całkiem dużo i na rozmaite okazje, są jasne, zawsze można spojrzeć na zdjęcie i gotować do woli. Dania wydają się (i są!) nieskomplikowane w przyrządzeniu i smaczne. Łączy je jedno – przepisy, gdzie to potrzebne, zawierają informację, jakich substancji chemicznych unikać.

W pierwszej części „Zamień chemię na jedzenie” Julita Bator opowiada o tym, jak zmuszona słabą odpornością swoich dzieci, zdecydowała się na eksperyment, który miał na celu wyeliminowanie większości chemii ze spożywanych przez nie posiłków. Opisuje poszczególne grupy żywieniowe, wymienia najbardziej zmodyfikowane produkty i radzi, jak ich unikać. Przepisów jest mniej, chodzi bowiem o przekazanie pewnej szlachetnej idei. Należę do osób, które młoda mama przekonała. Zmieniłam nawyki żywieniowe i czuję się świetnie. „Nowe przepisy” były potrzebne, bo dużo łatwiej korzystać z „gotowców” niż samodzielnie szukać idealnych posiłków. Sprawdziłam kilka z nich – wszystko gra. Można się zajadać do woli. Świetna sprawa.

Polecam!


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 458
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: