Dodany: 31.08.2014 10:05|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Kurhanek Maryli
Bauer Ewa

1 osoba poleca ten tekst.

Kurhanek Maryli


Recenzuje: Dorota Tukaj


Znacie? Znamy! No to posłuchajcie… Była sobie ładna i miła sierotka, której los nieustannie rzucał kłody pod nogi, lecz ona, żyjąc w ubogiej chatce z ukochaną babunią, nieustraszenie czekała na księcia. A kiedy książę przybył i zabrał ją do swego zamku, dalszy ciąg okazał się z zupełnie innej bajki…

Ów schemat fabularny wykorzystywało już wielu pisarzy. I nic w tym dziwnego, ponieważ toksyczny związek pełen przemocy to temat stale aktualny. Zawsze warto przypominać o tym, że ucieczka z domu w ramiona nieznajomego osobnika obiecującego złote góry, rzadko kiedy kończy się idyllą w pałacu. Warto także pamiętać, że mężczyźni wykształceni, o wysokim statusie społecznym, równie często maltretują swoje żony, co osobnicy z marginesu. Tyle że w ich przypadku przemoc przybiera bardziej wyrafinowaną postać. Tego typu historia zawsze zaś bardziej zapada w pamięć, jeśli jest opowiedziana z beletrystycznymi naddatkami – zwłaszcza, gdy te zostały skonstruowane z taką wprawą i wyczuciem, jak w „Córce grabarza” lub „Chwaście”.

Za próbę przedstawienia tak mocnego tematu w przystępnej formie należą się autorce wyrazy uznania. Siła głównego motywu fabularnego, obrazu toksycznego związku Marty i Piotra - wraz z portretami psychologicznymi małżonków - tkwi głównie w dialogach tej pary i w myślach Marty relacjonowanych przez narratora zewnętrznego. Piotr to zimny i wyrachowany despota oraz dręczyciel. Jest przy tym cenionym lekarzem („o czym świadczyły dowody wdzięczności od wielu pacjentów”), czytelnik nie poznaje go jednak od tej strony. Marta prezentuje zaś wszystkie klasyczne cechy osobowości predestynowanej na ofiarę przemocy domowej.

Niestety całość osłabia czytankowa narracja, z brakiem równowagi pomiędzy szczegółami tworzącymi klimat opisywanych miejsc, a tymi zupełnie zbędnymi oraz przesada fabularna, widoczna zwłaszcza w końcowych partiach powieści (czyżby autorka postanowiła bohaterce dołożyć nieszczęść tylko po to, aby bardziej zaakcentować rozmiar szczęścia, którym ta zostaje wynagrodzona?). Można mieć też zastrzeżenia do stylizacji językowej. Babka Marty, niewykształcona wieśniaczka, przemawia literacką polszczyzną: „Mario, ona nie wróci. Moja córka i twój syn nie żyją. Wiesz o tym, prawda?”, aby raz na kilka wypowiedzi wtrącić parę wyrazów gwarowych: „Przywiezem ją tu rano (…) wincej ich nie obaczy”; podobnie wyrażają się i inni wieśniacy, używając przy tym form, których przynależność do określonej gwary/dialektu trudno zidentyfikować: „pitnaście”, „zawszy”, „spotykoć”. Wątpliwości wzbudza również maniera nazywania postaci drugoplanowych pełnym imieniem i nazwiskiem praktycznie za każdym razem, gdy pojawiają się one na scenie.

Jeśli czytelnik przywiązuje wagę głównie do bogatej fabuły oraz ilości i nasycenia emocji, nie powinien czuć się rozczarowany. Jeśli jednak wymaga kunsztowniejszej oprawy, może się poczuć tak, jak poczuła się główna bohaterka dowiedziawszy się, czym był w istocie tytułowy element krajobrazu…



Tytuł: Kurhanek Maryli
Autor: Ewa Bauer
Wydawnictwo: Szara Godzina 2014
Liczba stron: 256

Ocena recenzenta: 3/6


Recenzja ukazała się również w serwisie Literadar.pl.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1425
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: