Dodany: 15.06.2009 14:15|Autor: verdiana

Czytatnik: Artes Liberales

1 osoba poleca ten tekst.

Campo Santo


Zmarli jeszcze są wokół nas, ale zdaje mi się, że rychło znikną. Już liczba żywych na ziemi podwoiła się w ciągu ostatnich trzech dziesięcioleci dwukrotnie, a niedługo się potroi, więc nie warto się lękać niegdyś wszechmocnego ludu zmarłych. Ich władza coraz bardziej się kurczy. Już nie mówi się o "nieutulonym żalu" oraz o święcie dziadów. Wręcz przeciwnie: zmarłych trzeba spychać na margines, jak najszybciej i jak najzupełniej. Komu nie przyszło do głowy podczas obrzędów pogrzebowych w krematorium, kiedy trumnę powoli wsysa piec, że sposób, w jaki rozstajemy się ze zmarłymi, jest pośpieszny i żałosny, zaledwie skrywany pozorami. Coraz mniej miejsca przyznajemy zmarłym i często zaledwie po upływie kilku lat, przeznaczamy je dla innych. Jak pozbyć się śmiertelnych resztek, jak je ewakuować? Coraz ich więcej, masa przyrasta, tak, tak, obok nas. Ale jak musi być ona wielka w miastach liczących wkrótce po trzydzieści milionów mieszkańców? Gdzie wsadzić zmarłych z Buenos Aires i Sao Paulo, z Mexico City, z Lagos i z Kairu, z Tokio, z Szanghaju i z Bombaju? Chłód własnego grobu – tylko dla nielicznych, to pewne. A kto będzie o nich pamiętał, kto o nich pamięta? Pamiętanie, strzeżenie i zabezpieczanie, pisał Pierre Bertaux ponad trzydzieści lat temu, było niezbędne w epokach, kiedy zaludnienie nie było gęste, rzeczy było niewiele, a miejsca dużo. W dawnych czasach wszystko było potrzebne, nawet zmarli. W megapoliach od końca dwudziestego stulecia, od kiedy każdy stał się w każdej chwili zastępowalny przez kogoś innego, a narodziny przestały cokolwiek znaczyć, wystarczy wyrzucić balast za burtę, zapomnieć o wszystkim, o czym powinno się pamiętać: o młodości, o dzieciństwie, o początku, o dziadach, o przodkach. Jeszcze przez pewien czas będzie funkcjonowała strona internetowa "Memorial Grove", na której można grzebać i odwiedzać elektronicznie drogich i bliskich. Ale ten virtual cementery rozpłynie się niedługo w eterze, a cała przeszłość zamieni w bezkształtną, nieidentyfikowalną, niemą masę. I bycie w teraz bez pamięci, w teraz, którego wyizolowany umysł objąć już nie potrafi, skończy się rezygnacją z życia przez nas samych z własnej woli, bez poczucia żalu i bez potrzeby pozostawania przy życiu choćby jeszcze trochę, albo do powrotu do życia, przynajmniej na chwilę.

---
Campo Santo (Sebald W. G.), tłum. Rutkowski Krzysztof (ur. 1953), niewydane.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1568
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Małgoś_28 21.06.2009 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zmarli jeszcze są wokół n... | verdiana
W dawnych czasach cmentarze znajdywały się blisko kościołów, a w przypadku bogatych ludzi- na terenach ich posiadłości. Czymś naturalnym było po mszy pójść odwiedzić swoich przodków, a nad grobami nie tylko zmawiano modlitwy, ale też prowadzono długie rozmowy. Obecnie cmentarze przez brak miejsca oddala się coraz bardziej od terenów zamieszkanych: często już nie za kościołem, a za miastem. I na pewno nie na terenie posiadłości...
Mi osobiście nie podoba się moda na proste płyty amerykańskich cmentarzy. Jak już grób, to konkretny, najlepiej duży i jeszcze z rzeźbą anioła. Wielka szkoda, że coraz bardziej brakuje na to miejsc. Do czego wszystko będzie dążyć? Do urn i kremacji? Jejku, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że urna stojąca na kominku zastąpi porządny grób.
Użytkownik: Marylek 06.08.2009 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zmarli jeszcze są wokół n... | verdiana
Zbyt pesymistyczna wizja. I nieco uproszczona.

Nie wierzę w zniknięcie pamięci o zmarłych. Prawdą jest, że z powodów pragmatycznych cmentarze w dużych miastach, szczególnie te nowozakładane, spychane są na obrzeża. Żywi zawsze będą mieć przewagę nad umarłymi. Ale nie oznacza to automatycznie zapomnienia o bliskiej zmarłej osobie tylko dlatego, że do "odwiedzenia" jej trzeba wsiąść w autobus jadący do innej dzielnicy, zamiast po prostu wyjść do przydomowego ogrodu. To nie tak działa. O kimś bliskim pamięta się zawsze, niezależnie od lokalizacji grobu. A jak ktoś nie był bliski, to się zapomina lub pozostaje obojętnym. Zmarli żyją w nas tak długo, jak długo chcemy o nich pamiętać i kluczowe jest tutaj słowo "chcemy".

I nie wierzę w siłę sprawczą kopca z ziemi obramowanego jakimś kamieniem z figurą anioła powyżej. To nie daje nadziei tym, których bliscy zginęli gdzieś daleko, nie mają grobu, można im najwyżej zapaloć świeczkę pod cmentarną kaplicą. Ani emigrantom, pozostawiającym groby bliskich za sobą, a zabierającym tylko pamięć. A z drugiej strony, wystarczy pójść 1 listopada na dowolny cmentarz, żeby na własne oczy zobaczyć, ile tam blichtru i wesołych pogaduszek, a jak niewiele refleksji o przemijaniu i pamięci o zmarłym. Istnienie grobu nie stanowi automatycznej gwarancji pamięci.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: