Dodany: 08.08.2014 12:53|Autor: Alos

Ostatni tom?


Seria "Millennium" w założeniu miała być dłuższa niż trzy odsłony, niestety śmierć autora pozostawiła nas tylko ze świetną trylogią. Ostatnia część cyklu - "Zamek z piasku, który runął" - jest bezpośrednią kontynuacją "Kobiety, która igrała z ogniem" i zamyka najważniejsze wątki rozpoczęte w poprzednich powieściach.

W wyniku pewnych zdarzeń opisanych w finale drugiej części cyklu Lisbeth i Zalachenko trafiają do tego samego szpitala. Kobieta jest w dużo poważniejszym stanie, a do tego zostaje oskarżona o szereg przestępstw, między innymi o nielegalne posiadanie broni, poważne uszkodzenie ciała i próbę zabójstwa swojego ojca. Mikael Blomkvist kontynuuje swoją misję pomocy przyjaciółce, angażując w to coraz więcej osób. Poszukiwania Ronalda Niedermanna wciąż trwają. Tymczasem ludzie odpowiedzialni za ukrywanie przez wiele lat niezgodnej z prawem działalności Zalachenki podejmują coraz drastyczniejsze kroki w celu złagodzenia skutków całej sprawy. Rozpoczyna się walka między dziennikarzami z "Millennium" a tajnymi służbami. Niestety, gazeta przeżywa kolejny kryzys. Dotychczasowa redaktor naczelna ma zamiar przejść do innej redakcji.

Książka siłą rzeczy stanowi zamknięcie całego cyklu "Millennium", co jest o tyle szczęśliwe, że kończy historię w odpowiednim momencie. Wyjaśnia się dramatyczna przeszłość Lisbeth Salander, klarują się stosunki między bohaterami i zamykają wątki poruszane głównie w drugiej części. I chociaż w Internecie można trafić na sporo informacji, mniej lub bardziej sprzecznych ze sobą, że czwarty tom jednak powstanie, to należy się cieszyć, że Larsson osobiście dokończył rozpoczętą przez siebie trylogię.

Dwie rzeczy w powieść wydają mi się zbędne. Pierwszą jest cały wątek Eriki Berger. Jest niepotrzebny, wciśnięty jakby z musu, żeby nie było, że tylko sprawa Lisbeth jest rozwijana. Nie ma on żadnego fabularnego uzasadnia. Osobiście lubię, gdy w książce są jakieś wątki poboczne, ale w tym przypadku bardziej psuje to niż umila powieść. Chyba że autor miał jakiś ukryty zamiar użycia tego wątku w późniejszych tomach... Drugą zbędną rzeczą jest epilog. Pozostawia spory niedosyt i zrobiony jest strasznie skrótowo i bez pomysłu.

Zmianie uległ sposób przedstawiania wydarzeń. W poprzednich tomach czytelnik obserwował i znał raczej działania tych dobrych bohaterów książki. W "Zamku..." jest na odwrót. W trakcie lektury dowiadujemy się, co planują i jakimi środkami chcą to osiągnąć ci źli. Co do intencji przyjaciół Lisbeth, to możemy się ich tylko domyślać. Zdajemy sobie sprawę, że szykuje się coś dużego, ale szczegóły poznajemy dopiero wtedy, gdy ma się to wydarzyć. Takie dawkowanie wiedzy dobrze wpływa na akcję, a zaciekawienie czytelnika osiąga wysoki poziom.

Trzeci i zarazem najdłuższy tom przeczytałem najszybciej z całej trylogii. Duży wpływ na to miało dawkowanie informacji o poczynaniach Blomkvista i spółki, dzięki czemu w sytuacji rozwiązania akcji nie mogłem się oderwać od książki. Poziomem nie odstaje od poprzedniczek. Dalej czyta się świetnie i przyjemnie. Dalej autor mocno posiłkuje się schematami, ale za to Lisbeth znowu traci na swojej wszechmocy (mocno akcentowanej w pierwszej części cyklu).

Książkę oceniam na 8 w skali od 1 do 10. Taką samą ocenę wystawiłbym również trylogii jako całości, pomimo częstego wykorzystywania fabularnych schematów i mimo tego, że główna bohaterka nie była dla mnie przekonywająca. Na pewno jeszcze wrócę do "Millennium".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1063
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: