Dodany: 20.07.2014 22:59|Autor: Frider

Książka: Ołówek stolarza
Rivas Manuel

1 osoba poleca ten tekst.

Zaczarowany ołówek


Literatura rdzennie hiszpańska (podobnie jak literatura iberoamerykańska) ma w sobie coś takiego, co pozwala rozpoznać autora przynależącego do jej kręgu nawet po krótkiej lekturze jego dzieła. Większość tych książek jest w jakiś sposób uduchowiona, przepojona mistycyzmem. Charakterystyczna dla nich jest artystyczna wręcz malarskość, dbałość o szczegóły, o należyte odwzorowanie światłocienia, naszkicowanie tła i wypełnienie scenerii. Książki hiszpańskojęzyczne są zwykle niełatwe w odbiorze, bo chociaż napisane w sposób stylistycznie nienaganny, piękny literacko, to jednak nieprzyzwyczajony czytelnik może mieć problemy podczas lektury, a to za sprawą niejednoznaczności przekazywanych treści i ich metaforycznym przedstawieniu. Narracja tych książek sprawia często wrażenie bezpośredniej wędrówki przez czyjś umysł; łatwo się zgubić wśród zrozumiałych tylko dla autora skrótów i dygresji. W większości z tych książek (o ile nie we wszystkich) obecna jest śmierć. Czasami jest to śmierć upostaciowana, czasami tylko duch lub zawieszone w tle opowieści przeczucie śmierci, które stanowi o atmosferze całego utworu.

"Ołówek malarza" ma wszystkie te charakterystyczne cechy. Opowiada losy kilku osób na tle mało znanej w Polsce hiszpańskiej wojny domowej z lat 1936-1939, będącej faktycznym wstępem do II wojny światowej. Narratorem i zarazem jednym z głównych bohaterów powieści jest Herbal - żołnierz wojsk generała Franco. Beznamiętnie, kronikarsko opisuje czasy wojennego zamętu i zbrodni popełnianych przez dyktaturę na opozycjonistach, wywodzących się często z ruchu socjalistycznego. W ten opis wplecione są wspomnienia dotyczące dwóch osób, którymi Herbal jest zafascynowany. Jedną z nich jest doktor Da Barca, będący jednym z głównych przywódców podziemnego ruchu oporu, a drugą Marisa Mallo, nieuświadomiona miłość Herbala, a jednocześnie ukochana doktora Da Barki. Żołnierz zmuszony jest dokonać trudnego wyboru - z jednej strony nienawidzi doktora, z drugiej strony podziwia go i jednocześnie stara się chronić, wiedząc, że jego śmierć będzie także śmiertelnym ciosem dla Marisy. Staje się cieniem Da Barki, towarzyszy mu przez lata, początkowo jako infiltrator, a później więzienny strażnik i ukryty obrońca.

Niestety, pomimo ewidentnego i jasnego zakończenia opowieść ta pozostawia niedosyt, uczucie niespełnienia, niedomknięcia uczuciowego. Całość sprawia jakby wrażenie "niepotrzebności". Historia nie jest wyjątkowa, odarcie jej z baśniowości i erudycji pozostawiłoby banalną w gruncie rzeczy fabułę. Książki tej nie wolno czytać partiami, dzielić na rozdziały, gdyż poprzez utratę ciągłości narracji pozbawiamy się piękna, jakie daje systematyczne śledzeniu misternie prowadzonego przez autora wątku.

"Ołówek stolarza" przeczytany jednorazowo, podczas jednego wieczoru, może przynieść satysfakcję z odkrywania namiętności uczuć zamkniętych w pięknie słowa, niezależnie od nijakości fabuły tworzącej oś powieści. Porównania, którymi posługuje się autor, niejednokrotnie uderzają swoim pięknem, oryginalnością i dyskretną poezją. W tej dziedzinie dzieło Manuela Rivasa nie odstaje od utworów najbardziej uznanych pisarzy iberoamerykańskich. Często są to krótkie, nieistotne dla fabuły wstawki (jak obraz praczek malujących wzgórza kolorową bielizną), czasami trafiają się dłuższe akapity budujące nastrój, jak ten o żonach i dziewczynach więźniów: "Między więzieniem a pierwszymi domami miasta pięły się ku górze wysokie skały. Czasami, w porze więziennego spaceru na patio, na ich szczycie widywało się kobiety, które wyglądałyby jak posągi, gdyby nie morska bryza igrająca z ich spódnicami i włosami. W słonecznym kącie patio niektórzy mężczyźni przysłaniali dłonią oczy od słońca i patrzyli ku nim. Nie robili żadnych gestów. Za to one czasami wolno poruszały ramionami, jak w kodzie flagowym, który nabierał tempa, gdy tylko został odszyfrowany. […] Pomiędzy więźniami na patio i kobietami na skałach musiały istnieć nici światła, rozpięte ponad murem, niewidoczne nici przekazujące kolor ubrań i wiano pamięci. A nawet więcej, rodzaj kładki przypominającej świetlisty, zmysłowy takielunek. Strażnik wyobrażał sobie, że w tej ciszy więźniowie i kobiety na skałach kochają się ze sobą, i że to wiatr męskich dłoni porusza spódnicami kobiet i głaszcze ich włosy"[1]. Czasami jest to tylko błysk dwóch, trzech zdań, rozświetlający na mgnienie oka jednolitą scenę: "Marisa miała ze sobą koszyk z jedzeniem, jakby szła na majówkę, a na sobie sukienkę w kwiaty, przylegającą do ciała, i nagie ramiona. [...] Pierwszy uścisk był nieunikniony. Wiklinowy koszyk trzeszczał między nimi jak szkielet powietrza"[2].

Rivas dał w swoim dziele dużo przestrzeni wspominanej już śmierci, w książkach hiszpańskich będącej czasami pełnoprawnym bohaterem. Tutaj występuje ona pod kilkoma postaciami. Wspomniana jest w romantycznej legendzie, gdzie Śmierć, jako młoda dziewczyna, szuka swojej siostry - Życia - zbiegłej z kochankiem. Śmierć towarzyszy stale Herbalowi, zarówno jako duch Malarza (zaklęty w tytułowym ołówku) zabitego przez niego w więziennej egzekucji, ale także jako stałe przeczucie związane z chorobą; wreszcie pokazuje mu się bezpośrednio, gdy widmowy ból w piersiach ostatecznie zaczyna nabierać groźnych kształtów, spodziewanych przez Herbala od dawna.

Szczerze mówiąc, trudno jest mi jednoznacznie powiedzieć, czy tę książkę polecam. Z jednej strony, tak jak wspomniałem, ma wszystkie cechy będące najlepszymi składnikami prozy hiszpańskojęzycznej, z drugiej strony jej lektura nie daje tej satysfakcji, jaką z reguły od tej literatury otrzymujemy. Największym wrogiem "Ołówka malarza" są oczekiwania czytelników, a konfrontacja tej książki z innymi utworami pisarzy hiszpańskojęzycznych wypada nie całkiem na jej korzyść. Wydaje mi się, że konkurencja w tej kategorii jest dla "Ołówka malarza" po prostu zbyt silna. Być może wynika to z faktu pewnego odstępstwa Rivasa od ustalonego kanonu, wprowadzenia do typowej literatury ducha zbyt wielu elementów serca. Dało to efekt niepożądany - rozdarcie czytelnika pomiędzy wysokiej jakości doznaniami wywoływanymi przez poetykę utworu a słabo nakreśloną, nieposiadającą wystarczającego ładunku emocji fabułą.


---
[1] Manuel Rivas, "Ołówek stolarza", przeł. Maria Filipowicz-Rudek, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2002, s. 77.
[2] Tamże, s. 138.







(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1454
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: