Dodany: 09.07.2014 21:44|Autor: Frider

Książka: Poziom śmierci
Child Lee (właśc. Grant Jim)

2 osoby polecają ten tekst.

Desert Eagle .44 Magnum


Facet. Dwa metry wzrostu, sto kilogramów twardych, wyćwiczonych mięśni. Niebezpieczny jak przyczajony wąż, zawsze opanowany, emanujący drzemiącą siłą lwa. Błyskotliwa inteligencja, męski, prosty styl, nieco niedbały, ale niepozbawiony naturalnej elegancji. Do tego wolny, w obydwu pozytywnych znaczeniach tego słowa - zarówno nieżonaty, jak i pozbawiony jakichkolwiek zobowiązań wobec tego świata, bezrobotny, ale wydolny finansowo, samodzielny i nieograniczany przez innych ludzi. Jeżeli jesteś mężczyzną - zawsze chciałeś być taki jak on (niestety, twoja żona/dziewczyna także zawsze marzyła i marzy, aby na twoim miejscu był ktoś taki jak on). Jeżeli jesteś kobietą - w miarę jak rosłaś, zmieniał się twój ideał mężczyzny. Był nim Ken, rycerz na białym koniu, twój tata, Brad Pitt, Arnold Schwarzenegger, Chuck Norris, może też wielki Murzyn ubrany w lateks. On jest esencją tych wyobrażeń (przepraszam, Justin Bieber jednak nie pasuje). On jest wszystkim tym, czego sobie nie uświadamiałaś i czego nawet nie śmiałaś sobie wyobrazić, jest spełnieniem twoich snów i twoich modlitw. Spójrz na to coś drzemiące obok ciebie - to tylko nieszczęsny dopust boży pomiędzy kolejnymi tomami przygód Jacka Reachera. Bo właśnie tak się nazywa ten facet: Reacher. Jack Reacher.

Cóż, nikt jednak nie jest doskonały i on też ma istotną wadę, która sprawiła, że szybko przestałem pragnąć nim być. Mianowicie wielu ludzi chce go zabić, jest solą w oku twardzielom, którzy wspomnienia o swoich wrogach spłukują krwią.

Jack (nie wiem, czy to bezpieczne pozwolić sobie na taką poufałość, ale zaryzykuję) całe życie spędził w wojsku. Z zawodu był początkowo kimś w rodzaju armijnego agenta ochrony tajemnic wojskowych, czyli mówiąc inaczej, tyrał w wojskowej agencji zajmującej się różnymi ciemnymi sprawkami, o jakich przeciętny obywatel nie ma pojęcia. Później pełnił funkcję żandarma wojskowego - osoby do spraw morderstw popełnianych przez najlepiej wyszkolonych żołnierzy na świecie: Zielone Berety, Rangersów, marines. Aby móc wykonywać taki fach, trzeba wykazywać się jedną ważną cechą: być lepszym od najlepszych z najlepszych. We wszystkim.

Scena, w której poznajemy Jacka Reachera to bardzo charakterystyczny, znamienny obrazek. Samotny bohater, twardziel już na pierwszy rzut oka, podąża w padającym deszczu asfaltową szosą w kierunku małego miasteczka. Z niczym nie kojarzy wam się ta scena? Na pewno? A pamiętacie „Rambo. Pierwszą krew”? Myślę, że początek, wstęp do serii przygód Jacka Reachera to nie przypadek. Autor - Lee Child - od razu uprzedza nas, z kim będziemy mieli do czynienia, czego możemy się po nim spodziewać i jakiego typu „przygód” oczekiwać.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Powieść napisana jest bardzo prosto, czyta się ją szybko i bez konieczności wracania do wcześniejszych rozdziałów dla zrozumienia wątku. Jej atuty to fabuła, szybkość akcji, dynamika przedstawionych scen. Wątek kryminalny prowadzony jest interesująco, nie brakuje zaskakujących zwrotów fabularnych. Jeżeli ktoś lubi adrenalinę, może być spokojny - krąży ona we krwi od pierwszych do ostatnich stron, trup ściele się gęsto, efektownie eksplodują roztrzaskiwane czaszki, rozbryzgi krwi z masakrowanych zwłok ściekają po białych ścianach. Zbrodniarze to psychopaci, w których oczach widać zamarznięte piekło. Jest dobry i zły glina, kobiety są piękne, namiętne i twarde lub melancholijne i tragiczne. Wszystko jak w wysokobudżetowym hollywoodzkim filmie, którym w końcu „Jack Reacher” płynnie się stał. Jeżeli ktoś lubi takie klimaty, prawdopodobnie nie zwróci uwagi na niedostatki powieści: całkowitą nieumiejętność autora przedstawiania jakichkolwiek uczuć, wszystko jedno: gniewu, miłości czy strachu. Sposób prowadzenia narracji - sztuczny, przypominający trochę aktorstwo z lat czterdziestych czy pięćdziesiątych. Wątek „romansowy”, uzupełniający główną fabułę momentami przedstawiony żenująco słabo, choć jego zakończenie - pozbawione melodramatyzmu - wypadło już wiarygodnie. Bardzo drobiazgowe traktowanie mało istotnych elementów narracji, w rodzaju: chwyciłem za klamkę, pociągnąłem do siebie, otworzyłem drzwi, przekroczyłem próg, popchnąłem drzwi, zamknęły się z cichym mlaśnięciem uszczelki, zamek zaskoczył z trzaskiem. Do tego podział na krótkie, szczekające zdania. Nie nazwałbym tego brakami warsztatowymi, raczej manierą, która dla jednych może być niezauważalna w natłoku akcji, dla innych zaś drażniąca swoistym, sztucznym rozdymaniem tekstu. Autor czasami posługuje się także czymś, co mógłbym nazwać wyświechtanymi frazesami, wielokrotnie spotykanymi w literaturze i filmach gangsterskich/kryminalnych: „lepiej niech to będzie dobre, Reacher”[1], albo: „dostaniesz więc to, na co zasłużyłeś”[2]. Takie zdania może nie rażą (dla miłośników gatunku mogą być klasycznym wtrętem), ale moim zdaniem obniżają jakość narracji.

Osoby lubiące jak największą wiarygodność w czytanych książkach będą musiały tutaj niejednokrotnie przymykać oczy na uproszczenia, ubarwienia, zwykłe przekłamania czy efektowne, ale nieprawdopodobne nadbudówki. Nie sądzę jednak, aby właśnie takie drobiazgowe osoby były największymi fanami tego typu literatury i nie do nich jest ona skierowana. Oglądałeś(-aś) wczoraj którąś z przygód Jamesa Bonda i byłeś(-aś) zachwycony(-a)? Dzisiaj sięgnij po przypadki Jacka Reachera, to duchowy brat bliźniak Jamesa, o podobnym potencjale możliwości, twardszy, bardziej męski, przystojniejszy. Równie niezniszczalny.

Reacher. Jack Reacher. „Załadowany i zabezpieczony”[3].


---
[1] Lee Child, „Jack Reacher. Poziom śmierci”, przeł. Paulina Braiter, wyd. Albatros A. Kuryłowicz, 2013, str. 370.
[2] Tamże, str. 388.
[3] Tamże, str. 365.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1289
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: