Dodany: 10.06.2014 12:17|Autor: carmaniola

Zapadający się „Dach Świata”


„Kraina Śniegu”, „Dach Świata” – te nazwy oddają chyba doskonale odczucia większości ludzi, kiedy myślą o Tybecie. Tajemnice życia, Yeti, kręcący modlitewnymi młynkami łagodni lamowie w czerwonych szatach, stare kobiety zapalające maślane lampki, powiewające na wietrze różnobarwne proporce… po prostu kraina baśni. Aż wierzyć się nie chce, że w tym baśniowym kręgu rozgrywają się dramaty równie okrutne i krwawe, jak na całym świecie. Nie chce się wierzyć i gdzieś w głębi duszy rodzi się bunt, a dłonie same się wyciągają chcąc to zatrzymać, ocalić jedną z ostatnich oaz ludzkiej duchowości od zagłady.

Oser pisze po chińsku – dorastała w czasach rewolucji kulturalnej i została pozbawiona możliwości nauki własnego języka, podobnie jak wielu innych pisarzy i intelektualistów tybetańskich. Ma to jeden jedyny plus… może przemawiać do szerokich mas społeczeństwa Chińczyków. Nawet jeśli jej głos jest kroplą w morzu politycznych machinacji, to… jest. I mimo ustawicznych prób zamknięcia jej oraz jej podobnym ust – metodami rodem z maoistowskiego horroru – dociera i znajduje oddźwięk w całym współczesnym świecie.

Oser opowiada o współczesnym Tybecie zagarniętym przez Chiny, które usilnie starają się wtłoczyć go we własne ramy, narzucić mu własne wizje i potrzeby – relacje obejmują okres od roku 1999 do połowy 2013. Jej książka to właściwie luźne zapiski, meldunki z pojedynczych wydarzeń, refleksje na temat tego, co się w Tybecie dzieje i jak odbierają to jego mieszkańcy. Fragmenty wpisów z blogów i forów, które dziwnym trafem znikają z ekranów niemal natychmiast po opublikowaniu. Ta książka jest głosem Tybetu – mówiącego, że nadal istnieje i wołającego o pomoc.

Poznajemy krainę sześciu tysięcy klasztorów, w której pozostało ich jedynie dziewięć; ludzi pozbawianych prawa do wiary i własnych przekonań; ludzi, którym każe się deptać i opluwać najświętsze symbole; ludzi, którzy przygotowani do życia w pokoju i niekrzywdzenia żadnej żywej istoty, są ukazywani światu jako terroryści, więzieni, torturowani i poddawani reedukacji; tak, czasy Mao w Tybecie trwają nadal! Oser mówi o Potali – zimowym pałacu dalajlamów zniszczonym podczas rewolucji kulturalnej, odrestaurowanym byle jak i zadeptywanym teraz przez tłumy turystów. Opowiada o rabunkowym gospodarowaniu bogactwami mineralnymi, znikających z powierzchni ziemi lasach, zatruwanych wodach, katastrofach ekologicznych spowodowanych lekceważeniem podstawowych zasad zachowania bezpieczeństwa. Przedstawia kulisy zalewania Tybetu przez ludność obcego pochodzenia, której liczba obecnie przewyższa znacznie liczbę rodzimych mieszkańców, sinizacji, prześladowań kultury i wiary. Ukazuje Tybet walczący o zachowanie własnej odrębności kulturowej i językowej, pokojowe protesty Tybetańczyków tłumione przez uzbrojone brygady Chińczyków. Donosi, że doprowadzeni do ostateczności i niemający innej formy wyrażenia sprzeciwu ludzie dokonują samospaleń i że fala tych aktów gwałtownie narasta. Dla wyznawców buddyzmu tybetańskiego samozniszczenie jest najwyższą formą poświęcenia, gdyż dokonujący go człowiek przerywa karmiczne koło i skazuje się na ponowne rozpoczynanie żmudnej drogi ku oświeceniu.

To niezwykle przygnębiająca książka – widzimy piękno myśli i ducha, które obumiera powoli, przytłoczone przyziemnymi potrzebami, nie, zachciankami cywilizacji.

Tym, którzy nie lubią czytać wstępów polecam jednak rozpoczynający tę kronikę smutku esej Wang Lixionga – moim zdaniem jest niezwykle ważny, pięknie napisany i zasługuje na osobne omówienie.

Na zakończenie oddam głos autorce:

„Po protestach w 2008 roku władze uznały po prostu, że przyszła »stabilizacja« Tybetu wymaga całkowitego wyrugowania pisanego i mówionego tybetańskiego z systemu oświaty.
Nie żyjemy jednak w świecie sprzed kilkuset lat, w którym hiszpańscy najeźdźcy mogli wymazać język i pismo Majów. Nie żyjemy też w świecie sprzed lat kilkudziesięciu, gdy w imię rewolucji kulturalnej zakazano nauczania tybetańskiego w całym kraju, odbierając ludziom takim jak ja znajomość ojczystego języka. Żyjemy za to w świecie, w którym w obronie mowy ojców spaliła się dziewiętnastoletnia dziewczyna. I ten płomień nie przestanie parzyć”*.

Obyś miała rację, Oser, obyś miała rację. Sercem i duszą jestem z Tobą. Podobnie jak wielu, wielu ludzi na całym świecie. To tylko rządy milczą. Ekonomia wygrywa z człowieczeństwem i, co gorsza, z rozumem. Czy ockniemy się dopiero wtedy, gdy nie będzie już czego ratować, by ze smutkiem skonstatować, że z powierzchni ziemi zginęła kolejna kultura? Mam nadzieję, że jednak nie…


---
* Oser, „Niewidoczny Tybet”, przeł. Adam Kozieł, Wydawnictwo Akademickie „Dialog”, 2013, s. 278.


[Recenzję umieściłam również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6598
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: jolietjakeblues 12.06.2014 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: „Kraina Śniegu”, „Dach Św... | carmaniola
Dzisiaj czytałem recenzję tej książki w Nowych książkach. Równie pozytywna jak Twoja. Warto kupić? Mam zwykle pewien dystans do książek spoza Europy. Jednakże temat tybetański jest z wielu powodów ważny i wymaga być może wiedzy nie tylko prasowej. Zachęcasz? Trzeba mieć na półce?
Użytkownik: carmaniola 13.06.2014 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj czytałem recenzję... | jolietjakeblues
Temat jest ważny - masz rację. Tutaj akurat sam możesz sprawdzić, bo niektóre teksty Oser i innych działaczy można znaleźć na stronie stowarzyszenia "Studenci dla wolnego Tybetu": http://sft.org.pl ( Warto przeczytać). Poza tym na tej stronce pojawiają się króciutkie komunikaty o tym co się aktualnie dzieje. Polecam gorąco nawet jeśli nie jest to budująca lektura. :(


Użytkownik: jolietjakeblues 13.06.2014 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Temat jest ważny - masz r... | carmaniola
W zasadzie nie chcę się angażować w sprawy w taki sposób. Waga tego tematu, waga tego, co się dzieje jest na tyle godna zainteresowania, że wiedzę chyba trzeba pogłebić literacko. Rozumiem, że nie jest to reportaż a rzecz bardziej osobista? Czy jest to książka także jest na tyle obszerna i treściowo, i opisowo, że powinna być nie tylko przeczytana, ale także zostać na półce? Czyli coś, co opowiada o teraźniejszych losach świata, bez względu na to, czy jest to opowiadanie osobiste, czy obiektywne.
Użytkownik: carmaniola 14.06.2014 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie nie chcę się a... | jolietjakeblues
Kierując Cię na stronę Stowarzyszenia chciałam podpowiedzieć Ci, że sam możesz zdecydować o tym, czy książka powinna stać na półce, bo tam znajdziesz teksty Oser, które stanowią jej część - przeczytasz jeden, dwa i będziesz wiedział, czy MUSISZ TO MIEĆ. Ja, chciałam się z książką Oser zapoznać, w niej znalazłam ślad, gdzie mogę swoje kroki skierować po więcej - te teksty są chyba tłumaczone i publikowane na bieżąco - zanim znikną z jej bloga. Ja, chcę to mieć i mam. Ty... musisz zdecydować sam.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.06.2014 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Kierując Cię na stronę St... | carmaniola
Widzisz, oczekiwałem takiego polecenia: ważna książka, traktuje o ważnych sprawach. Dobrze napisana. Trzebana półce mieć. Trzeba przeczytać. Ja wiem do czego porównać... Może na przykład do Imre Kertesza... Ale rzecz jasna dziękuję za podpowiedzi i odpowiedzi.
Użytkownik: carmaniola 16.06.2014 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzisz, oczekiwałem taki... | jolietjakeblues
Oczekujesz zbyt wiele. O tym, że książka ważna, warta przeczytania napisałam w tekście. Po to go w końcu napisałam by zwrócić uwagę innych na tę pozycję. Jeśli niezbyt wyraźnie, to podkreślę tutaj: warto przeczytać. Nigdy natomiast nie napiszę: musisz/powinieneś przeczytać a tym bardziej MUSISZ mieć. Z prostego powodu - każdy z nas czyta i buduje swoje domowe biblioteczki według własnego klucza.

Pozdrawiam.
Użytkownik: jolietjakeblues 16.06.2014 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczekujesz zbyt wiele. O ... | carmaniola
Mam wrażenie, że użyłem chyba niewłaściwych słów i niewłaściwego tonu. Przepraszam. Najzwyczajniej w świecie jestem wychowany, wytresowany tak, żeby oczekiwać takich autorytatywnych poleceń. W literaturze też. Ot, skrzywienie. Po prostu wszędzie widzę autorytety. Uznaję, że inni wiedzą lepiej i więcej, znają się lepiej. To nawet nie kwestia oczekiwania, ale w ten sposób traktowania rzeczywistości i innych.
Użytkownik: carmaniola 17.06.2014 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że użyłem c... | jolietjakeblues
Mamy inne podejście do tematu. Mnie się włącza hamulec natychmiast jak słyszę: musisz! :)
Użytkownik: cordelia 17.06.2014 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamy inne podejście do te... | carmaniola
A ja wrzucam piąty bieg, jak słyszę "nie wolno". ;-)))
Użytkownik: carmaniola 18.06.2014 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja wrzucam piąty bieg, ... | cordelia
O, to, to! Przekorne dusze! :)
Użytkownik: jolietjakeblues 17.06.2014 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Mamy inne podejście do te... | carmaniola
Mnie wytresowano na musisz i nie wolno. Tak już jest z tresurą. Potem trudno się tego pozbyć. Nawet jak się bardzo uważa. Przykro mi, że Cię chyba uraziłem. Czasami zbieram owoce wielu lat w niesympatycznych (opresyjnych) warunkach. Ale to nie miejsce na takie tłumaczenia. Ależ wyszło...
Użytkownik: carmaniola 18.06.2014 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie wytresowano na musis... | jolietjakeblues
Spokojnie, Jerzy. Poczułam się odrobinę jak mało wykwalifikowana służba księgarska, której zadaniem jest sprzedaż jak największej ilości egzemplarzy danej pozycji, a która nie wywiązała się z zadania. A przecież nią nie jestem i nie o to w moich tekstach chodzi. Czytaj na co masz ochotę, bo Ty sam jesteś swoim najlepszym doradcą. Inni tylko mogą zwrócić Twoją uwagę w określonym kierunku.

Pozdrawiam ciepło,
Użytkownik: jolietjakeblues 19.06.2014 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie, Jerzy. Poczuła... | carmaniola
Uściski! Dzięki! Będę szukał w księgarniach.
Użytkownik: margines 19.06.2014 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Uściski! Dzięki! Będę szu... | jolietjakeblues
Można też w bibliotekach.
Użytkownik: jolietjakeblues 25.06.2014 07:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Można też w bibliotekach. | margines
U nas cieniutko z nowościami.
Użytkownik: cordelia 13.06.2014 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: „Kraina Śniegu”, „Dach Św... | carmaniola
A ja się zastanawiam: po co właściwie Chinom ten Tybet? Chyba po to żeby z góry patrzeć na resztę świata.

Wygląda na to, że buddyzm tybetański wcale nieźle ma się poza Tybetem: w samej Polsce jest ponoć kilkadziesiąt ośrodków, więc w najbliższym czasie raczej nie zginie, podobnie jak zen. Co oczywiście nie znaczy, że można go zniszczyć u źródła! Wolny Tybet, jak najbardziej, choć z tego, co pamiętam, Terzani nie wróżył Tybetowi wolności.
Użytkownik: jolietjakeblues 13.06.2014 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się zastanawiam: po ... | cordelia
Wydaje mi się, że raczej chodzi o wolność kulturalną, religijną, kulturową niż polityczną. Dalajlama też chyba nigdy nie mówił o państwowości. Cóż, głównie rzecz w okrucieństwie reżimu, rugowaniu kultury, narodu.

Trudno porównywać zen do lamaizmu. Jednak ten drugi był (i jest oczywiście nadal) ściśle związany z Tybetem. Poza tym ma odniesienia w swojej obrzędowości do religi pierwotnej Tybetu, czyli (jeśli dobrze pamiętam) bon. Zen ma bardziej formułę otwartą, przestrzenną, choć bliską i umiejscowioną w Japonii, to przecież mniej skoncentrowaną na obrzędowości i związkach z danym obszarem, czy pochodzeniem źródłowym.

Jednak się nie upieram. Za mało na ten temat czytałem.
Użytkownik: cordelia 14.06.2014 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że raczej ... | jolietjakeblues
Tak, na pewno chodzi przede wszystkim o wolność kulturową i religijną, ale wydaje mi się, że tylko suwerenne państwo daje pełną gwarancję takiej wolności, co jest powodem, dla którego każdy naród dąży do samostanowienia. Pod panowaniem chińskim Tybetańczycy nie mogą liczyć na poszanowanie swojej kultury, nie ma więc nic więc dziwnego w tym, że sprzeciwiają się temu, co jest dla nich chińską okupacją, czy chodzi o jej warunki, czy o okupację samą w sobie. Czy Dalajlama wspominał o państwowości, nie wiem, ale hasła solidaryzujących z Tybetem ludzi zachodniej cywilizacji domagają się jej jasno i wyraźnie.

To prawda, że zen i lamaizm są bardzo różnymi odmianami buddyzmu, ale łączy je wyjście poza własną kulturę. Gdzieś, nie pamiętam już gdzie, czytałam, że japońscy mnisi zen zwrócili się do ludzi Zachodu właśnie po to, żeby ocalić tradycję, która w Japonii wydawała się w zaniku, a w Chinach praktycznie zdążyła już zaniknąć. Zen zafascynował Europejczyków i Amerykanów, którzy zaczęli przyjeżdżać do japońskich świątyń na naukę medytacji, potem także w świecie zachodnim powstały ośrodki zen, i teraz zen wydaje się przeżywać renesans. Z buddyzmem tybetańskim jest podobnie: powstało wiele ośrodków poza Tybetem, mistrzowie tantryczni jeżdżą po świecie, nauczając, a wielu ludzi entuzjastycznie przyjmuje ich nauki. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie wydaje mi się, by Zachód dotknęła duchowa degeneracja; raczej głód duchowości i potrzeba odnowy, autentyzmu, rewitalizacji, odnalezienia treści zagubionych gdzieś w wyniku skostnienia i przerostu form. Religia jest atrakcyjna pod warunkiem, że jest egzotyczna, jak zauważa Umberto Eco; i z tego zapotrzebowania na egzotyczne źródła duchowości korzysta między innymi buddyzm. I dobrze.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.06.2014 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, na pewno chodzi prze... | cordelia
Trudno powiedzieć. Może najpierw trzeba małymi kroczkami. W końcu to walka o suwerenność z wielkim państwem, które za nic ma innych. Do tego zaszłości historyczne, źle rozumiane prawa i tak dalej. Podobnie jak sprawa z Rosją i tym co w jej granicach lub tuż za nią. W każdym raziewyziera z tego żal i ból. Lecz nie tylko tam paląi burzą ośrodki kultu, ośrodki kultury, wyrugowuje się obrzędy, filozofie. Na ile jest to związane z suwerennością? Jakoś z pewnością jest.

Oczywiście, że wielką rolę zachowania lamaizmu i zen było otwarcie się wzajemne Zachodu i nauczycieli tychże filozofii religijnych. Pamiętam, jakie ogromne wrażeniezrobiła na mnie książka "Bezdźwięczny głos jednej klaszczącej dłoni". Byłem jużw tym czasie po lekturze wielu pozycji amerykańskich z biblioteki beatnikowo-hippisowskiej, które przemycały te sprawy, a również po pismach Ole Nydahla.
Użytkownik: carmaniola 14.06.2014 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się zastanawiam: po ... | cordelia
Tybet to skarbiec pełen bogactw.

A z tym buddyzmem tybetańskim, to niezupełnie tak... po pierwsze te święte miejsca dla wiernych są istotne nie jako świątynie same w sobie - one, dla nich, wypełnione są energią, duchem, który jest wyczuwalny dla wiernych - masy turystów pętające się po świątyniach rozpraszają tę energię, wręcz wnoszą tę złą. Poza tym władze chińskie porwały i ukryły Panczenlamę - tego, który jest odpowiedzialny za wyznaczenie kolejnego wcielenia Dalajlamy. (Hahaha, wyznaczyły, z urzędu nowego, swojego.) Tym sposobem obecny Dalajlama będzie ostatnim wcieleniem Awalokiteśwary. Bez żywego wcielenia bodhisattwy miłości i współczucia to już nie będzie ten sam buddyzm.
Użytkownik: cordelia 14.06.2014 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Tybet to skarbiec pełen b... | carmaniola
Porwały i ukryły Panczenlamę. No pięknie. Czy to nie jest prymitywne barbarzyństwo? I kto by się spodziewał tego po kulturze tak starej i czcigodnej jak chińska? Ale może polityka jest wentylem bezpieczeństwa dla barbarzyństwa tkwiącego nawet w najświetniejszej kulturze.
Użytkownik: carmaniola 16.06.2014 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Porwały i ukryły Panczenl... | cordelia
Hihi, Cordelio... każdy, kto odrobinę głębiej wszedł w starą i czcigodną kulturę chińską mógłby się tego spodziewać. Tylko stereotyp ugrzecznionego, miłego, wiecznie kłaniającego się Chińczyka, który powstał wieki temu, siedzi w nas bardzo głęboko. :)

I poważnie... Panczenlama jest najmłodszym więźniem politycznym na świecie, bo oczywiście, podobnie jak dalajlamę na to miejsce wybiera się dziecko urodzone w określonym czasie i odznaczające się odpowiednimi cechami. Obawiam się, że nawet jeśli Chińczycy wypuszczą go kiedyś na wolność to przepuszczony przez sitko reedukacji może nie być w stanie wykonać zadania, do którego się narodził. Eeeech, smutne to wszystko...
Użytkownik: cordelia 16.06.2014 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, Cordelio... każdy, ... | carmaniola
Mówisz, że barbarzyństwo nie kłóci się z czcigodną kulturą? Fakt, Konfucjusz nie dał rady rozbójnikowi Zhi, jak głosi "Prawdziwa Księga Południowego Kwiatu". Ale może i Panczenlama nie da się reżimowi. Mam nadzieję!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: