Dodany: 02.06.2014 22:40|Autor: Frider

Dwa serca, dwa smutki


Na początek...

„...nie istnieje nic tak ciepłego i lekkiego jednocześnie jak jedwab. I marzenia”[1].

Marzeń nikt nam nie może odebrać, pozostają naszą własnością bez względu na wszystkie przeciwności losu, które nas dotykają. Stracić można wszystko - majątek, pracę, bliskich. Odebrać komuś można także szacunek, radość i nadzieję. Ale nie marzenia. Czasami właśnie one są wszystkim, jedynym, co możemy mieć.

„Tysiąc drzewek pomarańczowych” jest historią dwóch kobiet, opowieścią o dwóch duchowych siostrach. Pierwsza z nich to Marie, francuska księżniczka (bratanica króla Ludwika Słońce), później hiszpańska królowa. Druga - Francisca, zwykła hiszpańska dziewczyna, córka niezamożnego hodowcy jedwabników. Łączy je data urodzenia - ten sam dzień, miesiąc i rok. Różni je prawie wszystko - status społeczny, życiowe oczekiwania, warunki, w jakich przyszło im dorastać i doświadczenia, które miały się stać ich udziałem. Różne są także ich marzenia, bo czym innym jest szczęście dla bratanicy króla, a czym innym dla wiejskiej dziewczynki. Czynnikiem upodabniającym obie kobiety staje się nieszczęście w miłości, jednak jego szczegóły są już zupełnie inne.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Te dwie postacie są jak „dwa lustra, a między nimi próżnia, zimowa pustka”[2]. Podobne do siebie, nieszczęśliwe, oszalałe z tęsknoty i samotności. Wirujące gorące serca, rozdzielone pustynią ludzkiego okrucieństwa i wyciągające do siebie ślepe ręce, spragnione życzliwego dotyku.

Ta książka na pewno nie jest dla wszystkich. Ci, którzy lubią powolną narrację, piękno słowa i wyraziście przekazywane stany ducha, będą zachwyceni. Ci, którym nieobce są namiętności, porywy serca, gwałtowne emocje wypełniające serce jak rosa wypełnia zakamarki kwiatu, prawdopodobnie zanurzą się w niej, przeżywając ją głęboko.

To książka dla osób lubiących literaturę malowaną uczuciami, wrażliwych, łatwo wczuwających się w przeżycia innych. Piękna opowieść pozostająca na granicy jawy i snu, jak wysnuta przez jedwabnika nić lśniącego, lekkiego jedwabiu, nierzeczywista w świetle wschodzącego słońca. Proza trochę podobna do „Pachnidła”, jednak znacznie subtelniejsza, delikatna, jakby malowana pastelami, w wielu momentach nasycająca się jednak wyrazistymi barwami i chwilami przechodząca do jaskrawych, kontrastowych feerii koloru. Płynne przenikanie się świata realnego z podobnymi do marzeń sennych obrazami. Urealnienie religijnych wierzeń w cuda, w sposób przypominający tajemnicze obrzędy dzikich plemion. Magia i miłość do pisanych słów, czytanie książek ciałami, podczas stosunku na ich otwartych stronicach. Śmiała erotyka na granicy wulgarności, czasami nawet ją przekraczająca, ale w sposób pasujący do dzikości przedstawianych uczuć.

I na koniec...

Życie było bezlitosne dla Marie i Franciski. Nie miały wpływu na swój los, nawet nie istniało dla nich coś takiego jak przeznaczenie. Bieg zdarzeń targał nimi przypadkowo jak wiatr, deptane były przez zrządzenia losu. Obie w jakiś sposób przypominały gąsienice jedwabnika, nieświadome, że ich życie zakończy się w momencie, gdy przerwą snucie zwiewnej, ulotnej i pięknej jedwabnej nici. Ta nić w ich przypadku była splotem smutku i marzeń dwóch serc, „które żyły, przędły i umarły dawno temu. Przędły jedwab i sny”[3].


---
[1] Kathryn Harrison, „Tysiąc drzewek pomarańczowych”, przeł. Mariusz Ferek, wyd. Świat Książki, 2000, str. 11.
[2] Tamże, str. 316.
[3] Tamże, str. 335.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1029
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: carmaniola 03.07.2014 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek... „...nie... | Frider
Och, jak romantycznie... :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: