Dodany: 02.06.2014 19:29|Autor: malynosorozec

Przeciw Konfedowi


„Szczycić się można tym, że przeżyło się jedna walkę, by móc stoczyć kolejną”[1].

Konfed niepodzielnie panuje w znanym człowiekowi kosmosie. Jednak na wielu planetach czy satelitach dochodzi do buntów. Niektórzy uważają, że Konfed jest jak dinozaur, którego czas powoli się kończy. Siły zbrojne, nie przebierając w środkach, skutecznie tłumią wszelkie rebelie. Na jednej z planet dochodzi do rzezi na niespotykaną dotąd skalę. Jeden z żołnierzy przeżywa Objawienie i dezerteruje wprost z zasłanego trupami rebeliantów pola walki. Od tej chwili postanawia zrobić wszystko, żeby przyspieszyć upadek Konfederacji.

Głównego bohatera poznajemy w chwili, kiedy w pojedynkę unieruchamia trójkę doborowych żołnierzy Konfederacji. Znajduje się na planecie Greaves i jest tam jedynym członkiem ruchu oporu. Konfed nie zdaje sobie z tego sprawy, liczbę partyzantów szacuje na kilka setek. Nikt nie podejrzewa, że za wszystkimi problemami Konfederacji na Greaves stoi szanowany właściciel „Nefrytowego Kwiatu”, najpopularniejszego baru na planecie.

Pierwsza część skupia się właśnie na nim. Na człowieku, który postanowił zadać potężny cios Konfederacji. Jak potężny? Dowiemy się dopiero pod koniec książki. Wcześniej czeka nas podróż przez przeszłość bohatera. Emile Antoon Khadaji poświęcił wiele lat, aby uzyskać umiejętności potrzebne do wykonania zadania, które przed sobą postawił. Na swojej drodze spotyka ludzi, od których, celowo bądź nie, bardzo wiele się uczy. Z tajemniczym Penem na czele.

W drugiej części, pt. „Matadora”, główną postacią jest Dirisha, była wykidajło w „Nefrytowym Kwiecie”. Wojowniczka, która nigdy nie miała łatwego życia, szukająca swojego miejsca we wszechświecie. Jej droga skieruje ją do tajemniczej Villi, szkoły Matadorów, która ma za zadanie szkolić ochroniarzy doskonałych. A kieruje nią tajemniczy Pen. Dirishy nie podoba się to, jak wiele Pen wie o niej i w jaki sposób chce kształtować wszystko wedle swojego planu. Z czasem odnajduje w Villi miejsce, gdzie z chęcią zostanie na dłużej. Dom, którego nigdy nie miała. Nie przestaje jednak szukać motywów, jakie kierują ludźmi prowadzącymi Szkołę.

W Polsce zostały wydane jedynie dwa tomy serii. Czy szkoda, że tylko tyle? Po lekturze pierwszej części byłem gotowy przeczytać wszystko, co autor ma mi do zaproponowania. Wiem, że „Człowieka, który nigdy nie chybiał” można uznać za dobrą lub bardzo dobrą pozycję science fiction. Ja sam tak bym powiedział. Jednak w tej powieści jest coś, co umyka jasnemu określeniu, coś, co każe mi uważać ją za rewelacyjną. Nie potrafię tego sprecyzować, chyba ma po prostu w sobie „to coś”.

A później przyszła kolej na drugi tom i niestety cały blask zniknął. Ta druga część także jest dobrą, solidną s.f. Ma jednak niestety sporo mankamentów. Na przykład zbyt wielkie nasycenie erotyką (w pierwszej części było w sam raz). A także poziom dramaturgii, przewidywalność, niemożność obdarzenia sympatią bohaterów (jest też kilku znanych z pierwszej części, ale to nie pomaga).

Ogólnie „Matadora” zawodzi prawie na całej linii. Sytuację ratuje zakończenie, które rzuca nowe światło na całość opowieści.

Czy przeczytałbym kolejne części, gdyby zdecydowano się je wydać na polskim rynku? Na pewno trzecią, ale jeśli nie wróciłaby do poziomu pierwszej, musiałbym się pożegnać z serią, którą stworzył Steve Perry.


7/10 (z zaznaczeniem, że część pierwsza dostaje ode mnie 10)


„Miłości, podobnie jak zen, nie da się nauczyć. Można ją tylko poczuć”[2].
„Z wiekiem przychodzi doświadczenie, które jest o wiele ważniejsze od zwykłej mądrości”[3].
„Szczerość zasługiwała zaś na nagrodę, nawet jeśli okazywała się bolesna”[4].
„W pojedynku strzeleckim na ostrą amunicję nie rozdawano srebrnych medali”[5].
„Nikt nie potrafi być w pełni obiektywny, jeżeli chodzi o rzeczy ważne”[6].


---
[1] Steve Perry, „Matadora”, przeł. Marcin Mortka, wyd. Fabryka Słów, 2010, s. 54.
[2] Steve Perry, „Człowiek, który nigdy nie chybiał”, przeł. Marcin Mortka, wyd. Fabryka Słów, 2010, s. 134.
[3] Tamże, s. 229.
[4] Tamże, s. 230.
[5] Tamże, s. 236.
[6] Steve Perry, „Matadora”, dz. cyt., s. 230.


[Tekst umieściłem wcześniej na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 633
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: