UWAGA! Zdradzam wiele szczegółów fabuły :)

Po książkę Fotografia (Schmandt Piotr) sięgnęłam po przeczytaniu świetnej powieści "Pruska zagadka" tego samego autora. Ta pierwsza lektura spodobała mi się na tyle, że moje oczekiwania wobec "Fotografii" były dość wygórowane. Nie do końca zostały one jednak spełnione, choć od razu zaznaczam, że mimo pewnych zastrzeżeń książkę uważam za dobrą.

Autor ponownie przenosi nas do Wejherowa, należącego w 1906 roku - kiedy toczy się akcja powieści - do cesarstwa niemieckiego. Inspektor Ignaz Braun przybywa do miasteczka w sprawach rodzinnych. Jego pobyt jednak musi zostać przedłużony, ponieważ w Wejherowie dochodzi do zbrodni. Zamordowany został miejscowy fotograf, Theodor Pratz, a inspektor podejmuje próbę odnalezienia sprawcy. Nie jest to zagadka łatwa do rozwiązania, ponieważ podejrzanych jest wielu, natomiast motywu brak. Z tego powodu akcja początkowo toczy się raczej niemrawo. Być może jest to celowy zabieg autora, który długo trzyma czytelnika w niepewności, nie pozwalając nawet domyślać się, kto mógł czyhać na życie powszechnie lubianego i szanowanego staruszka. Odrobinę rozczarowało mnie jednak zakończenie - prawdę mówiąc motyw zabójstwa fotografa wydał mi się mało wiarygodny. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Poza tym, prawdę mówiąc, postać inspektora Brauna nie wzbudziła we mnie szczególnej sympatii. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Mam też wrażenie, że autor za bardzo skupił się na relacjach dotyczących przesłuchania kolejnych świadków, pomijając całą "otoczkę", która w "Pruskiej zagadce" stworzyła fantastyczną atmosferę kryminału retro. Trochę to wygląda tak, jakby pan Piotr Schmandt "śpieszył się" pisząc tę książkę i zapomniał o tym, co według mnie dodawało uroku jego pierwszej powieści.

Czepiam się i czepiam, ale mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia do "Fotografii".