Dodany: 15.12.2004 10:58|Autor: marzenia
I znowu piękna Helena?
Czego wszyscy chcą od Troi? Czym ta bitwa oraz uczucie, które do niej doprowadziło, tak nam imponuje, iż ciągle pragniemy o niej słuchać? Co jest w tej legendzie, w poszukiwaniach Schliemanna, że ciągle jest to temat na topie? Nie wiem. Nie potrafię doszukać się tej magii, o której tak wielu postanowiło pisać czy ją obrazować. "Helena Trojańska" oraz "Troja", wspaniałe, bogate dwie okranizacje końca tego roku, w rzeczywistości już... odeszły. Niestety nawet przebrzmiały, bez echa. Obecnie gromadzą coraz to nowe i niestety, niepochlebne recenzje... Tylko dlaczego? Czyżbyśmy się w końcu znudzili motywem jabłka i tarczy? Czy naprawdę historia pięknej Heleny i Parysa w końcu się nam opatrzyła?
Może chodzi tylko o to, iż każdy pragnie mieć własne zdanie? A książka, pobudzające wyobraźnię strofy, dają je. Każdy z nas może być reżyserem własnego filmu. A co lepsze, może sam zdecydować, czy wojna o to miasteczko w Azji Mniejszej była prawdą czy też wyłącznie legendą, której pragniemy przydać ludzkich cech.
Spoglądając na literaturę, chyba niekoniecznie. Kolejne wydania "Iliady" i "Odysei" dość szybko znikają z półek, na których pojawiły się ostatnio dwie pozycje. Pierwszą z nich jest "Pieśń o Troi" Colleen McCullough. Wydana dwa lata temu, okrzyknięta mitologicznym "Światem Zofii". Drugim jeszcze świeża, pachnąca farbą drukarską "Wojna trojańska" Lindsaya Clarke'a.
Autor - to znany w Wielkiej Brytanii i poza jej granicami znawca mitologii. W 1989 roku zdobył za powieść "Chymical Wedding" Whitbread Prize for Fiction. Jego inne powieści, jak: "Alice's Masque" czy "Parzival and the Stone from Heaven", także zdobyły popularność. Tym razem oferuje nam jeden z najbardziej romantycznych mitów, a jednocześnie wyrazistą walkę ludzi i bogów. Bogów, którzy nigdy nie byli ludziom bliżsi niż wtedy.
"Zeus mnie posłał. Musimy pomówić."
Czym "Wojna trojańska" Clarke'a różni się od innych powieści? Przede wszystkim urzekł mnie podział na dwie części, w końcu tak wyraźnie zaznaczony. W końcu wszystko wydaje się jasne. Jest czas dla miłości (Księga Afrodyty) oraz czas wojny (Księga Aresa). Ale najbardziej czarujące są słowa. Splatane tak zmyślnie, płynnie... tak, iż przez cały czas czujemy się jak na kolanach ukochanego dziadka, który opowiada nam historię, którą przecież znamy. Ale opowiada ją tak, iż ponownie chcemy jej wysłuchać. Opowieść o ludziach, którym w drogę weszli bogowie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.