Wbrew pozorom, chcę zarekomendować "Gastrofazę" jako książkę dla każdego. Mam wrażenie, że spodoba się zarówno tym, którzy jeść lubią, jak i tym, którzy szukają usprawiedliwienia dla niejedzenia.

Mary Roach, amerykańska dziennikarka interesująca się mało popularnymi tematami (wcześniej trupy, duchy i seks - chociaż tego ostatniego z pewnością mało popularnym nazwać nie można), tym razem śledzi wędrówkę jedzenia, począwszy od jego preparowania, przez preferencje żywieniowe człowieka, po końcówkę układu pokarmowego, któremu poświęca chyba najwięcej uwagi. Rzecz jest o tyle ciekawa, że autorka bierze udział w badaniach, skrupulatnie je opisując, śledzi publikacje, wybiera najsmakowitsze kąski i podaje je czytelnikowi na talerzu. Ile w jedzeniu jest chemii? Skąd u chomików taki pociąg do słodyczy? Po co nam ślina? Dlaczego dobrze jest przeżuwać? Czemu tak często rezygnujemy z podrobów? Czasem nie znamy pytań, a Mary Roach już odpowiada.

Książka jest arcyciekawa, świetnie napisana, zachwyca poczuciem humoru oraz wachlarzem mniej i bardziej użytecznych informacji.

Polecam!