Dodany: 16.03.2014 20:43|Autor: ejotek

Książka: Na wietrze diabeł przyjechał
Mlek Katarzyna

1 osoba poleca ten tekst.

Co za wiatr...


Katarzyna Mlek mieszka obecnie w Bielsku-Białej wraz z kochającą rodziną i psem. Jest bardzo artystyczną duszą, znajduje radość nie tylko w pisaniu, lecz również w fotografowaniu, malowaniu, tworzeniu piosenek oraz grze na gitarze. Ogromnie dziękuję losowi, że miałam okazję poznać autorkę osobiście podczas Targów Książki w Krakowie w 2013 roku. Dzięki przemiłej rozmowie – zamiast szybkiej fotki i biegu do następnej kolejki – wyniosłam z tych targów coś więcej niż tylko książkę z autografem.

"Na wietrze diabeł przyjechał" – czwarta książka autorki – to zbiór sześciu opowiadań opartych na legendach dotyczących wiatru wiejącego w Beskidach. Pani Kasia chciała czytelnikom pokazać w nich swoją miłość do gór, a także to, że czasami ludzkie gadanie czy podania i legendy mogą stać się podstawą do wiary w nadnaturalne podłoże niesamowitych zdarzeń.

Głównym bohaterem, a zarazem narratorem jest występujący we wszystkich opowiadaniach inżynier Zbigniew Linert. Jak na inżyniera przystało, nadzoruje budowy w różnych miastach. Los zadecydował, iż podlegać mu będzie również budowa kościoła w Lalikach. Po przyjeździe na miejsce Zbyszek poznaje najbardziej znaną w tej wsi osobę – proboszcza Michała Bubę. Ksiądz traktuje dość poważnie wznoszenie świątyni, jednak kontrola nie pochłania całego jego czasu. Buba woli zająć się gotowaniem i nietypową obroną Lalik. Bowiem na pierwsze miejsce wysuwa się szalejący we wsi porywisty wiatr. Nie jest to zwyczajne zjawisko, ten wiatr, zdawać by się mogło, ma własny rozum i uderza w mieszkańców według sobie tylko znanego klucza. Jednak najgorsze jest to, że niesie samego diabła, wyrządzającego szkody gospodarstwom i mieszkańcom. Walki z nim podejmuje się tylko proboszcz i czasami udaje mu się ją wygrać. Jednak zgoła inne zdanie na ten temat mają przełożeni księdza i "za karę" przenoszą go na bardzo odległą placówkę na Litwie. Opiekę nad Lalikami ma teraz przejąć właśnie inżynier Linert, który zostanie tutaj na dłużej. Jego zadaniem będzie ochrona mieszkańców, w której ma pomóc mu medalik otrzymany od Buby. Jak poradzi sobie w nierównej walce z żywiołem, którego siłę miał już nieraz okazję zobaczyć na własne oczy?

Zbyszek poznaje kolejnych mieszkańców wsi, stara się im pomagać w trudnych chwilach, a także cierpliwie słucha ich opowiadań o przeszłości. Dzięki jednemu z tych opowiadań poznajemy historię Basi i Władka Kopycioków, na których zawziął się diabeł szukający zemsty za oziębłość Władka na leśnej polanie. Dzięki innemu zaś przeżywamy losy należącego do najstarszych mieszkańców wsi – Bożydara. Dziadek Pysz, jak o nim mówią ludzie z Lalik, mieszka samotnie w swojej chałupie wraz z wiekowym psem Aresem. Kiedyś był świetnym myśliwym, jednak dosięgła go ręka sprawiedliwości, gdy nie posłuchał rad ojca. Myślał, że legendą jest to, co opowiadał Jaromir o polowaniu na zwierzynę oraz puszczaniu wolno Króla Gór.

Po dwóch latach bytności w Lalikach Zbyszek postanawia pomóc mieszkańcom w wymianie dachów. Dzięki licznym znajomościom udaje mu się zdobyć blachę na pokrycie chat we wsi. Jednak wiatr chce przeszkodzić im w dowiezieniu ładunku i dochodzi do małego wypadku. Z opresji ratują Zbyszka Heniek Kociniak i jego dwa ogromne konie: Remus i Romulus. Gdy inżynier w podziękowaniu odprowadza gospodarza, poznaje jego dumę i przekleństwo w jednym – konia Łobuza. To właśnie jego historię poznajemy w tym opowiadaniu. Przyznam szczerze, że zawierające ją strony przeczytałam bardzo szybko. Bo nieczęsto spotyka się konia nazywanego demonem czy demolką, mimo swej narowistości wciąż pozostającego u tego samego właściciela, który wybacza mu kolejne wybryki.

Książka odkrywa również przed czytelnikiem niezbyt przyjemne skutki wpływu wiatru na ludzi i zwierzęta. Autorka przedstawiła losy rodziny Bronclików i ich psa Karina, bójkę Szalbota i Fajferka na moście oraz pożar domu Szalbotów, z którego Zbyszek uratował małe dziecko. Wielokrotnie powtarza się motyw niszczycielskiej siły wiatru: jego ofiarami stają się nawet kościoły czy kaplice. Pojawiają się wciąż nowe opisy tego, co uczynił podczas swoich kolejnych "wystąpień" wiatr, który po prostu uwziął się na Laliki.

Każde z sześciu opowiadań zawiera inne przesłanie, inną historię, jednak wszystkie mają w sobie coś szczególnego – mówią o prawdzie, pomocy innym, słuchaniu dobrych rad oraz wystrzeganiu się zła. Traktują też o tym, że wiatr – mimo iż siejący zło i grożący licznymi niebezpieczeństwami – może zostać pokonany. Wystarczy połączyć siły, zawierzyć odpowiednim osobom i zjawiskom, by uzyskać spokój. Zawsze przecież dochodzi do ostatecznego starcia.

"Na wietrze diabeł przyjechał" nie należy do typowej polskiej literatury. Autorka podarowała nam bardzo osobliwą publikację, która łączy w sobie podania i legendy, religię, czasy PRL-u oraz dużo dobrej prozy. Mimo że nie przepadam za literaturą fantastyczną, mówiące ludzkim głosem jelenie, nimfy wychodzące z drzew czy zaklęte w konie dusze trafiły do mnie świetnie. Sprawiły, że spojrzałam na świat oczami mieszkańców gór, którzy mają bardzo szczególne podejście do życia. Miałam okazję niejednokrotnie rozmawiać telefonicznie z mieszkańcami Lalik, Zwardonia, Rajczy, Milówki czy Kamesznicy (ze względów służbowych) i muszę przyznać, że oprócz słyszalnego dialektu, dało się u nich wyczuć góralski upór, ale też odnajdywanie pozytywnych stron nawet w sytuacjach problemowych.

Jeśli lubicie książki pisane prostym językiem, zawierające liczne odniesienia do legend i historii z przeszłości, niosące przesłanie oraz mówiące o odwiecznej walce dobra ze złem – sięgnijcie po zbiór opowiadań Kasi Mlek. Nie zrażajcie się tym, że są to krótkie formy, bowiem opowiadania tworzą w istocie jednolitą całość. Szkoda, że nie można przeczytać ich w fotelu z kubkiem herbaty z sosnowych igieł Dziadka Pysza... I szkoda, że książka nie jest dłuższa, ponieważ to dość szczególny rodzaj polskiej literatury.

Polecam!


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 348
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: