Dodany: 01.04.2009 18:53|Autor: średnik

Taki sobie prezent


Długo czekałem na tę książkę, która jest pozycją wyjątkową, bo prezentem na urodziny mistrza. Z tego powodu nie wypada mi jej krytykować, do solenizanta należy ocena i to przede wszystkim Jemu powinna się podobać. Jako czytelnik muszę jednak powiedzieć, że trochę się rozczarowałem. Owszem, z książki można się sporo dowiedzieć o tym, jak wygląda praca tłumacza (swoją drogą podziwiam), o tym, jak ukazywały się książki Kapuścińskiego w innych państwach itd. Pozycja ta jednak utwierdza mnie w przekonaniu, że nie każdy tłumacz pisarzem powinien być. Niektóre historie są naprawdę ciekawe, ale opowiedziane w taki sposób, że długo czekamy na to, czego chcemy się dowiedzieć, zagłębiamy się w lekturę z nadzieją, a tu nic. Naprawdę oczekiwałem czegoś więcej. Opisy spotkań tłumaczy z Kapuścińskim są w większości psalmami pochwalnymi na cześć autora, ale tak naprawdę nie ma w nich wiele wartościowego materiału o nim samym. Nie dowiedziałem się na przykład, jak ludzie w innych krajach odnosili się do Jego książek. Jak książki Ryszarda Kapuścińskiego wpłynęły na tamtejsze społeczeństwa, czy coś zmieniły. Spodziewałem się też dowiedzieć więcej o życiu osobistym cesarza reportażu, bo przecież tłumacz musi często i dużo rozmawiać z autorem, by dowiedzieć się wielu rzeczy związanych z książką. Zresztą do tej pory zastanawiam się, czy rozmawia się wtedy tylko o książce? Pewnie nie i to potwierdzają niektórzy autorzy opowiadań umieszczonych w "Podróżach...", ale z dziwną tendencją do rozwodzenia się nad rzeczami mało istotnymi, a niewiele pisząc o tym, co naprawdę ciekawe. Nie wiem też, jak sam Kapuściński reagował na wydania tłumaczeń, czy się interesował, czy jakoś je reklamował itp. Mam wrażenie, że byłby to wspaniały prezent dla samego pana Ryszarda. Ja jako czytelnik Jego książek czuję jednak niedosyt. Przyznam się szczerze, że dość ciężko mi się czytało tę cienką książkę. Gdybym to ja był pisarzem i moi tłumacze mieliby coś o mnie napisać, chciałbym, żeby było to to wszystko, czego w książkach zawrzeć nie zdołałem, pogłębienie spraw, może uaktualnienie niektórych problemów. Tymczasem zafundowano Mu garść miłych wspomnień o Nim samym, bez pomysłu na to, na czym zależało mu najbardziej i o czym pisał. To, co Jego w życiu najbardziej pochłonęło, a i też to, co pochłania Nas w nim najbardziej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 779
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: